Wyniki losowania:)

Wyniki losowania:)


Dziś na szybko wyniki losowania próbek Antheliosa Dry Touche i Emusji Matujacej Vichy. Był bardzo duży odzew pod ostatnim postem, najchętniej obdarowałabym Was wszystkich, ale ponieważ sama sponsoruję wysyłkę, musiałam się ograniczyć.

A poszczęściło się następującym osobom:
- piernik
- malgosek
- PP
- Nesia
- Neftyda
- Panna eM
- Italiana
- Aiko
- angi8891
- Ola
- szczęśliwa dziesiątka
- Eweliśka
- Anamara
- Mój kosmetyczny świat
- Marta Mar
- Hair Challange
- karinam6
- Słodki miód
- lifeandpassion
- Żółwinka

Wygranym gratuluję i poproszę o Wasze adresy mailowe- umieśćcie je pod tym postem. Czekam na kontakt do końca tygodnia, czyli do 28 kwietnia. Jeśli któregoś nie otrzymam, wybiorę inną osobę. Wyślę próbki zwykłym listem (zbankrutowałabym z poleconym), więc proszę bardzo o potwierdzenie, że odebrałyście przesyłkę. A kiedy już rozpoczniecie testy, chętnie wysłucham waszej opinii o obu filtrach:)

Przy okazji, ponieważ ktoś umieścił link do mojego poprzedniego postu na Wizażu http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=576105&page=34, tamtejsze bywalczynie zjechały mnie od góry do dołu, głupie p...
Dlatego chciałabym zwrócić uwagę, że pomimo, iż pracuję dla marek Vichy i La Roche- Posay, nikt nie zapłacił mi za tak przychylną recenzję emulsji matującej Vichy. Nawet nie dostałam tego produktu za darmo- zapłaciłam za swoją tubkę, ponieważ moja oszczędna firma, już dawno nie daje gratisów dermokonsultantkom (ewentualnie nieraz dostane coś na szkoleniu). Płace za każdy krem, który stosuję i jeśli go polecam, to znaczy, że naprawdę jestem przekonana o jego działaniu. Płace również z własnej kieszeni za wysyłkę wszystkich próbek, które już ode mnie otrzymałyście, albo jeszcze kiedyś dostaniecie.
Przede wszystkim zaś, tematyką mojego bloga nie są nieustające recenzje (zrobiłam ich raptem kilka, wielu firmom odmówiłam), lecz fachowe doradztwo kosmetyczne, a preparatem, który polecam najczęściej, jest Atrederm, który nie pochodzi przecież z mojego koncernu.
Ech, zawsze się znajdą jacyś złośliwi ignoranci, którzy zepsują człowiekowi cała radość z dobrze wykonanej pracy...
Vichy Capital Soleil emusja matująca SPF 50, kontra Anthelios Dry Touch La Roche- Posay

Vichy Capital Soleil emusja matująca SPF 50, kontra Anthelios Dry Touch La Roche- Posay


Wiosna, choć leniwa raczyła łaskawie przybyć. Słońce nareszcie zagościło trwale na niebie, od razu też chce się żyć i chce się pokazać światu nasze piękne i gładkie buzie:) Niestety słońce jest wrogiem wydelikaconej po tretinoinie skóry i możemy się nim cieszyć, tylko pod gruba warstwą kremu z filtrem.
Dziś zatem będzie o filtrach:)

Świadomość stosowania filtrów jest coraz większa, widzę to wyraźnie na podstawie zainteresowania w aptekach w których pracuję. Jeszcze kilka lat temu, kiedy napomykałam nieśmiało o protekcji 50+, miłośniczki słońca kazały mi iść do diabła. Teraz już przy pierwszych wiosennych promieniach, sprzedaż filtrów gwałtownie wzrasta. Bardzo wiele osób skarży się jednak, że preparaty ochronne pozostawiają na skórze tłustą, białą maskę. I choć filtr matujący wciąż jeszcze brzmi jak oksymoron, to w laboratoriach firm kosmetycznych trwa nieustający proces udoskonalania receptur. Co roku ochrona UV jest coraz wyższa a konsystencje coraz lżejsze i coraz bardziej przyjazne (dlatego na przykład zawsze pytajcie o preparat tegoroczny). Zważywszy na to, że jeszcze nie tak dawno alpiniści smarowali się po prostu pastą cynkową, postęp jest naprawdę duży a marzenia o filtrze idealnym stają się coraz bardziej realne.

Gwoli przypomnienia: w preparatach ochronnych stosuje się dwa rodzaje filtrów - fizyczne zwane też mineralnymi i chemiczne.

Filtry fizyczne wykorzystują fizyczne zjawisko odbicia. Tworząc błyszczące lustro na powierzchni skóry, odbijają promieniowanie słoneczne. Są bezpieczne, ponieważ leżą na skórze, nie przenikając do jej wnętrza, działają też przez cały czas swojej na niej obecności. Niestety lustro które tworzą, błyszczy się niemiłosiernie i ma działanie okluzyjne, sprzyjając tworzeniu się zaskórników. Filtry mineralne dość słabo też chronią przed promieniowaniem UVA. Najbardziej popularne to dwutlenek tytany, tlenek cynku a także mika, kaolin i talk.

Filtry chemiczne to chemiczne substancje, które zamieniają promieniowanie świetlne w cieplne. Mają znacznie lepsze właściwości kosmetyczne -nie błyszczą się i nie bielą. W mniejszym lub większym stopniu przenikają jednak do naskórka, mogąc być przyczyna podrażnień i po jakimś czasie przestają działać, stad trzeba je dosmarowywać.

Obecnie stosuje się mieszanki filtrów fizycznych i chemicznych a preparat ochronny jest wciąż kompromisem pomiędzy skutecznością a dobrymi właściwościami kosmetycznymi.

Filtru idealnego wciąż jeszcze nie ma, ale znalazłam preparat bardzo bliski ideału to Emulsja Matująca 50 Capital Soleil Vichy, produkt, który polecałam Wam już wielokrotnie i który już używacie.

Dziś chciałabym porównać Vichy Capital Soleil emulsję Matującą 50 (to ta klik ) z nowym Antheliosem Dry Touch- żelem kremem suchym w dotyku (klik). Oba stworzone specjalnie dla skór mieszanych, tłustych i tądzikowych, które poddawane ciągłym złuszczaniom, wymagają bezwzględnej ochrony UV

Vichy Capital Soleil emulsja matująca SPF 50 PPD 17 


Skład: Water, Homosalate, Silica, Ethylhexyl Salicylate, Ethylhexyl Triazone, C12−15 Alkyl Benzoate, Bis−Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Drometrizole Trisiloxane, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Octocrylene, Glycerin, Pentylene Glycol, Styrene/Acrylates Copolymer, Potassium Cetyl Phosphate, Parfum / Fragrance, Caprylyl Methicone, Acrylates/C10−30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Aluminum Hydroxide, Caprylyl Glycol, Cinnamomum Cassia Bark Extract, Dimethicone, Disodium EDTA, Inulin Lauryl Carbamate, PEG−8 Laurate, Phenoxyethanol, Poterium Officinale root Extract, Stearic Acid, Stearyl Alcohol, Terephthalylidene Dicamphor Sulfonic Acid, Titanium Dioxide, Tocopherol, Triethanolamine, Xanthan Gum, Zingiber Officinale roqt Extract / Ginger roqt Extract                                                                 

Homosalate- filtr chemiczny UVB                                        
Etylhexyl Salicylate- filtr chemiczny UVB,
 Etylhexyl Triazone -  filtr chemiczny UVB
Drometriazole TrisiloxaneMexoryl XL-  znakomity filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
Bis Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine- Tinosorb S- jeden z najlepszych filtrów chemicznych, chroni zarówno przed UVB jak i UVA, fotostabilny
Butyl Methoxydibenzoylmethane- Parsol 1789 - filtr UVA, niefotostabilny
Octocrylene- filtr chemiczny UVA i UVB, fotostabilny, dodatkowo stabilizuje inne filtry
Terephalidene Dicamphor Sulfonic Acid- Mexoryl SX- filtr chemiczny UVA i UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
Titanium Dioxide- filtr mineralny UVA i UVB, fotostabilny


Skład produkty jest imponujący- aż osiem filtrów chemicznych (wytłuszczone w składzie) w tym doskonały Tinosorb S, oraz słynne Mexoryle XL i SX , jeden filtr mineralny- dwutlenek tytanu a także trzy ekstrakty roślinne (zaznaczyłam na niebiesko), które dodatkowo chronią przed wolnymi rodnikami.
Jak dla mnie jest to, jak na ten czas- filtr idealny. Świetny skład i wspaniała konsystencja- ten produkt naprawdę ma działanie matujące! Zużyłam już bodajże pięć opakowań i zamierzam kupić kolejne. Nie świeci się, nie bieli, nie zauważyłam też, by powodował tworzenie się zaskórników. Jak dla mnie bomba!

Anthelios XL Dry Touch (żel-krem suchy w dotyku) SPF 50+ PPD 31

Skład: Aqua/Water, Homosalate Ethylhexyl Salicylate, Silica, Ethylhexyl Triazone, Styrene/Acrylates Copolymer, Bis-Ethylhexylixyphenol Methoxyphenyl Triazyne, Drometrizole Trisiloxane, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Aluminium Starch Octenylsuccinate, Octocrylene, C12-15 Akryl Benzoate, Glycerin, Pentylene Glycol, Potassium Cetyl Phosphate, Dimethicone, Perlite, Propylene Gglycol, Acrylates/C10-30 Akryl Acrylate Crosspolymer, Aluminium Hydroxide, Caprylyl Glycol, Disodium Edta, Inulin Lauryl Carbamate, Isopropyl Lauroyl Sarcosinate, Peg-8 Laurate, Phenoxyethanol, Stearic Acid, Stearyl Alcohol, Terephthalylidene Dicamphor Sulfonic Acid, Titanium Dioxide (Nano)/Titanium Dioxide, Tocopherol, Triethanolamine, Xanthan Gum, Zinc Gluconate 


Homosalate- filtr chemiczny UVB                                            
Etylhexyl Salicylate- filtr chemiczny UVB                                                      
Etylhexyl Triazone -  filtr chemiczny UVB
Drometriazole TrisiloxaneMexoryl XL-  znakomity filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
Bis Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine- Tinosorb S- jeden z najlepszych filtrów chemicznych, chroni zarówno przed UVB jak i UVA, fotostabilny
Butyl Methoxydibenzoylmethane- Parsol 1789 - filtr UVA, niefotostabilny
Octocrylene- filtr chemiczny UVA i UVB, fotostabilny, dodatkowo stabilizuje inne filtry
Terephalidene Dicamphor Sulfonic Acid- Mexoryl SX- filtr chemiczny UVA i UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
Titanium Dioxide- filtr mineralny UVA i UVB, fotostabilny

Jak widać składy obu preparatów są bardzo podobne, zawartość filtrów niemal identyczna z ta zaledwie różnicą, że w Antheliosie krzem jest na pozycji trzeciej a w Capital Soleil na drugiej, czyli w emulsji Vichy jest go więcej, na niekorzyść filtru Etylhexyl Salicylate. W składzie Antheliosa widnieje również perlit, który ma doskonałe właściwości absorbcyjne (używany w dezodorantach), oraz seboregulujący i bakteriostatyczny glukonian cynku- na pewno będzie miał lepsze działanie matujące. Nie ma też kompozycji zapachowej a konserwant jest nieco niżej w składzie. Ochrona UVA i UVB jest wyższa w przypadku produktu La Roche- Posay, protekcja Vichy to zresztą 50 a nie 50+, zwróccie na to uwagę dokonując zakupu. Anthelios nie zawiera niestety żadnego antyoksydantu (nie licząc oczywiście tokoferolu, ale w tym przypadku jest on bardziej konserwantem fazy tłuszczowej) nawet wyciągu z Senna alata, charakterystycznego dla pozostałych Antheliosów.

Z nowym Antheliosem Dry Touch wiązałam wielkie nadzieje, niestety nie spełnione. początku bardzo mnie rozczarował.Preparat bardzo ciężko sie nakłada, nalezy to robic dość sprawnie, bo szybko zastyga tworząc smugi, poza tym nie nadaje sie do skór naczyniowych i z trądzikiem rózowatym, oraz do cer suchych, bardzo sciąga i podkręca rumień, powodując tzw. buraka. Wiem, że produkt ma swoich zwolenników i nie jest zły, ale ewidentnie nie służy skórom naczyniowym i bardzo wrazliwym.

W tym rankingu wygrywa u mnie Vichy:)

Chciałabym abyście także wypróbowali te kremy i mam dla Was próbki:) Wśród wszystkich komentarzy rozlosuję 20 osób, którym prześle pocztą próbkę Antheliosa Dry Touch i emulsji matującej SPF 50 Vichy a potem chętnie wysłucham Waszych o nich opinii. Ciekawe, który filtr bardziej przypadnie Wam do gustu...

Na koniec uprzedzając Wasze pytania, słówko o rolowaniu się filtrów, nawilżaniu i antyoksydantach.

Rolowanie się filtrów. Aby uniknąć rolowania się filtrów, należy nałożyc prepart ochronny bezpośrednio na oczyszczona skórę i odczekać jakieś 10- 15 min do wchłonięcia- potem mozemy nakładać cała resztę. Taka technika sprawi, że filtr dobrze połączy się ze skórą, będzie maxymalnie stabliny a makijaż go nam nie poprzesuwa i nie zdestabilizuje. 

Nawilżanie a filtry. Jedna z Was zapytała mnie, czy filtr pełni role nawilżacza? Nie- odpowiedziałam- filtr pełni rolę filtra:) Ale oczywiście  ponieważ filtry mają działanie okluzyjne- pośrednio również nawilżają- stosowanie dodatkowego nawilżacza nie jest konieczne. Ja nie używam pod filtr kremu nawilżającego, chyba, że moja skóra wyjątkowo się tego domaga, na przykład zimą. Latem każda kolejna warstwa na twarzy powoduje u mnie błyszczenie i uczucie ciężkości. Jakiś czas temu przeczytałam na blogu koleżanki, że krem nawilżający nałożony pod filtr, może osłabiać działanie tego drugiego. Hmm, ma to sens zważywszy, ze filtry chemiczne przenikają do skóry a nałożony wcześniej krem, możne to przenikanie upośledzić. Zastanawiam się tylko, na ile jest to wada a na ile zaleta takiego sposobu aplikacji:) Cóż preparaty chroniące przed UV, wciąż są w miarę świeżą dziedziną kosmetologii i wszystkiego na ich temat (dotyczy to zwłaszcza filtrów chemicznych) jeszcze nie wiemy.

Filtry i antyoksydanty. Filtry chemiczne mogą niestety generować wolne rodniki (Patryk, jako mający dostęp do najświeższych wiadomości, potwierdził tę informację). Idealne byłoby zatem, zastosowanie w kremach ochronnych również substancji o działaniu antyrodnikowym (Vichy zastosowało). Jeśli jednak takowych w naszym kremie brak, najlepiej nałożyć pod filtr serum z wit. C. To absolutnie idealna kombinacja na dzień. Wit. C intensyfikuje działanie filtru, jest silnym antyoksydantem, nie dopuszcza do powstawania przebarwień a także stymuluje syntezę kolagenu- nasza skóra nie potrzebuje w ciągu dnia niczego innego.

Stabilność filtru Parsol 1798. Parsol 1798 (Butyl Methoxydibenzoylmethane) to świetny, bezpieczny i bardzo dobrze przebadany filtr UVA, niestety jest dość niestabilny i pigmenty zawarte w podkładach, mogą osłabić jego działanie. Jednak tutaj jest on w towarzystwie Octokrylenu, Tinosorbu i Mexoryli, które go doskonale stabilizują . Filtru tego nie destabilizują też podkłady firm należących do koncernu L`oreal, gdyż ich pigmenty są w specjalnych otoczkach.

Makijaż a filtry. Makijaż może destabilizowac filtry. Filtrów nie destabilizują podkłady firm należących do koncernu L`oreal, gdyż ich pigmenty są w specjalnych otoczkach. Poza tym, najlepiej nałożyc makijaż jakieś 10-15 minut po posmarowaniu sie preparatem ochronnym, wówczas filtry dobrze połączą się ze skórą i nie ma ryzyka, że się poprzesuwają czy ulegną rozpadowi. Dotyczy to szczególnie filtrów chemicznych.

Każdego roku preparaty z filtrami coraz lepiej chronią i maja coraz lżejsze konsystencje. Emulsja matująca SPF 50 Vichy i Anthelios Dry Touch są zwiastunami przełomu w dziedzinie kremów ochronnych i jako produkty prawie idealne, dają nadzieję, że już wkrótce doczekamy się filtru idealnego- o najwyższym współczynniku ochrony zarówno UVB jak i UVA, bezpiecznego i o wspaniałych właściwościach kosmetycznych:)

Tymczasem w sieci aptek Ziko jest 20% rabatu na gamy przeciwsłoneczne Vichy i La Roche- Posay, również jeśli wpadniecie do mnie na demokonsultacje możecie mieć te produkty dużo taniej:). Regularna cena emulsji Vichy to ok 50 zł a Anthelios kosztuje ok 65 zł, po rabacie wychodzą nawet poniżej 40zł- warto zaopatrzyć się w filtr już teraz i pamiętajcie aby robić zapasy na zimę. Filtry są dostępne tylko w sezonie wiosenno- letnim.

Buziaki !

PS. W roku 2014 emulsja matujaca zmieniła szatę graficzną. Teraz wygląda tak klik.
PS. 2 W roku 2015 linia przeciwsłoneczna Vichy zmieniła nazwę z Capital Soleil na Ideal Soleil klik



Dla tych, którzy stracili nadzieję

Dla tych, którzy stracili nadzieję

Dzisiejszy post będzie długi i chciałabym w nim zamieścić:
1. Zakończoną happy endem historię Netki
2. Słówko o głębokich peelingch w trądziku.
3. Opisać pielęgnację skóry trądzikowej po Atredermie.
4. Musnąć nieco temat podtrądzikowych blizn.

Netka napisała do mnie w listopadzie. Był to list osoby, która się poddała i nie ma już żadnych oczekiwań. Jej historia jest tak bardzo podobna, do wszystkich innych przegranych bojów z trądzikiem.


Trądzik pojawił się u mnie w wieku 14 lat i od tej pory zaczęło się moje przekleństwo! Wszyscy się ode mnie odwrócili. Ciągnął się on przez gimnazjum, liceum, studia i  jest moją zmorą do dziś.  Nie mówię tu o paru pryszczach, czy krostach, ale o naprawdę mega wysypie ropnych bolących cyst, policzkach pełnych blizn i mega zaskórnikach! Ludzie mnie wyzywali od najgorszych, zawsze byłam sama, nawet rodzina potrafi się ze mnie naśmiewać! 

Przeszłam leczenie u dwudziestu trzech dermatologów, którzy namówili mnie na różnego rodzaju terapie: Izotek, Retina A, sterydy, zastrzyki. Leczyłam się u kosmetyczek kwasami, laserami wypróbowałam też szereg maści,płynów i żeli z drogerii. Wszystkie te specyfiki okazały się w moim przypadku nieskuteczne a została mi po nich pamiątka w postaci zniszczonej wątroby i obniżonej odporności. Powiem Ci szczerze, że chyba nie spotkałam dermatologa, który chciałby naprawdę mnie wyleczyć, a nie tylko zarobić...

Straciłam masę pieniędzy na tą walkę i niestety nie udało mi się jej wygrać! Bez makijażu nie pokazuję się nigdzie, choć właściwie to cały czas siedzę w domu, bo ogarnia mnie strach, że ludzie patrzą na mnie z obrzydzeniem i traktują jak trędowatą:( 

Korespondowałyśmy przez jakiś czas a z listów Netki, wyłoniła się dziewczyna zgorzkniała i cyniczna, która porzuciła już  wszelką nadzieję... Cóż, to takie typowe dla naznaczonych trądzikiem. Lata upokorzeń pokrywają ich grubą skorupą, która odizolowuje od nieprzyjaznego świata i przez którą nie da się ich zranić: Tak wiem mam pryszcze i jestem brzydka, ale mam to gdzieś i ciebie też mam gdzieś- możesz sobie gadać, co chcesz, mam to wszystko w dupie. Trudno jest mieć dobre podejście, kiedy dostaje się list z zapakowanymi robakami i umieszczoną w srodku kartką " to twoje pryszcze". Trądzik to choroba skóry, ale przede wszystkim choroba duszy.
Nie chcę zdradzać tutaj szczegółów naszej korespondencji, Netka nie miała w tamtym momencie ani chęci, ani pieniędzy na kolejną walkę. Rzuciłam luźno, że Atre kosztuje tylko 35 zł i nie wierzyłam specjalnie, że dziewczyna skorzysta z moich rad. Potem Netka ucichła i odezwała się ponownie w dzień, kiedy opublikowałam historię Agnieszki o przegranej walce z trądzikiem. Napisała:

Dobry wieczór!
Długo nie pisałam, bo nie wiedziałam jak zacząć i czy znów się narzucać, ale po przeczytaniu dzisiejszej notki na blogu misuaiałam to zrobić!
Bardzo mi przykro się zrobiło po przeczytaniu tych zwierzeń, wiem co czuje kobieta, sama byłam w takim stanie, dopóki nie napisałam do Pani. I tu pragnę serdecznie podziękować za Pani maile, miłe słowa i za prowadzenie bloga bo dzięki niemu wyleczyłam trądzik(!) TAK wyleczyłam go wreszcie po dziesięciu latach walki! Chciałabym się podzielić swoją metodą pokonania go ze wszystkim załamanymi kobietami, bo wiem, jak ciężko żyć z tym przekleństwem!
Ludzie spotykają mnie na ulicy i się pytają czy przeszłam operecaję plastyczną, uwierzy Pani? Każdy mi mówi, że to nie jest możliwe, żeby wyleczyć taki trąd!!!
Udało mi się choć i tak nic nie zmieniło to w moim życiu, bo nadal brak mi pewności siebie!!! Myślałam, że piękna cera pozwoli mi czuć się lepiej i otworzy przede mną cały świat...


Ale nic tam, nie będę przynudzać o sobie, tylko przedstawię swoją metodę a więc tak: dzięki Pani zakupiłam Atrederm i stosowałam go przez całe 3 tygodnie CODZIENNIE, wyrzuciłam wszystkie kosmetyki, jakie miałam do walki z pryszczami i zaopatrzyłam się w mydło savon noir i laurowe 40%.  Myłam twarz na zmianę,  tylko wieczorem, gdyż pewna mądra kobieta powiedziała mi, że z rana nasza skóra jest zregenerowana po nocy i nie powinniśmy ścierać naskórka. Kupiłam zwykły krem do twarzy dla niemowląt, oczywiście naturalny bez żadnych parabenów, SLS i innych konserwantów, i poszłam jeszcze raz wykonać wszelkie możliwe badania. Tak jak wcześniej pisałam, miałam duże problemy zdrowotne, przez to że zażywałam silne antybiotyki i inne specyfiki by pozbyć się tego paskudztwa. Wyniki się nie zmieniły, ale odkryłam, że mam alergie na mleko i produkty nabiałowe, więc ograniczyłam je do minimum, choć już zanim zmodyfikowałam dietę, wygląd skóry zaczął się poprawiać.
 Co prawda zostało mi parę plamek i ze 4 dziurki ale z każdym dniem jest ich coraz mniej!
i makijaż mój się strasznie zmieniłam używam tylko azjatyckiego kremu bb a na poważniejsze wyjścia podkładu mineralnego MEOW i to wszystko!
 
Bardzo bym chciała pomóc komukolwiek, bo wiem, co to znaczy żyć nadzieją, faszerować się chemią i chodzić po specjalistach! Też miałam zamawiane leki ze Stanów, Niemiec, Anglii i ciągle miałam pewność, że zadziają, ale to jest tylko marketing i ludzie muszą to zrozumieć, nikt nie wymyśli skutecznego leku na trądzik, bo firmy farmaceutyczne i kosmetyczne nie zarabiały by na problemie, więc musi on być!
 
Cieszę się mimo wszystko, że trafiłam na Pani bloga i napisałam! Naprawdę jestem bardzo wdzięczna za tchnięcie we mnie jeszcze raz nadziei, choć powiem szczerze, że nie wierzyłam iż płyn zadziała i że jakieś tam mydełka dadzą taki efekt a proszę! A i jeszcze najważniejsze- moja cera jest tak miękka i wygładzona, że nikt mi nie daje 25 lat! B,a ludzie myślą, że mam 16 hehe!





I co wy na to?! Netka zafundowała sobie niezły hardcore! W życiu nie odważyła bym się nakładać Atredermu codziennie przez  trzy tygodnie! Nasza bohaterka jednak, była już w takim stanie, że było jej to obojętne. Albo ja, albo trądzik!

Teraz Netka pyta mnie, jak usunąć blizny po trądziku a ja zastanawiam się, czy oby na pewno pokonała trądzik raz na zawsze... Myślę, niestety że jej trądzik wróci, chociaż na pewno nie w takim nasileniu. Poza  tym, teraz Netka ma na niego skuteczną metodę i będzie mogła bez problemów trzymać go w ryzach. Sama byłabym o wiele szczęśliwsza, gdybym poznała Atre wcześniej.

Oprócz doustnej izotretinoiny, która poprzez zniszczenie nieszczęsnych gruczołów łojowych, jest w stanie wyleczyć trądzik ostatecznie, ale która jest też metodą bardzo kontrowersyjną i ma wiele skutków ubocznych. Oprócz doustnej izotretinoiny zatem, pozostają nam głębokie złuszczania, złuszczania, które trzeba powtarzać, gdyż efekt nie jest trwały. Atrederm można stosować bezpiecznie przez wiele lat pamiętając jednak o ochronie UV. Z każdą kuracją nasilenie trądziku będzie się zmniejszało. Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia,  że po pierwszym zastosowaniu Atre, moja skóra już nigdy nie wróciła do stanu z przed kuracji. Stosuję ten płyn od kilku lat na plecy (twarz potraktowałam nim pełno wymiarowo dopiero w tym roku). Początkowo moje plecy były w okropnym stanie, pełne sinoczerwonych gul, zaskórników i przebarwień. W tej chwile ropne zmiany wciąż się pojawiają, ale naprawdę nie ma porównania do tego, co działo się kiedyś. 

Podsumowując: należy powtarzać kuracje aż do skutku i zapewne Was to nie ucieszy, ale  często trądzik może ciągnąć się do końca życia. I jest to informacja, którą powinniście wziąć sobie do serca. Wiele osób poddaje się po kilku kuracjach i wycofuje z leczenia, nie uzyskawszy trwałych efektów. Trwałe efekty w trądziku to fikcja, będzie on powracał w większym lub mniejszym nasileniu i aby mieć go pod kontrolą, należy przez cały czas stosować odpowiednio ukierunkowaną pielęgnację. A, że większość substancji stosowanych w leczeniu trądziku, jest również używana w profilaktyce starzenia, nie ma się co martwić o zmarszczki.
Musicie się pogodzić z tym, że skórę tłustą należy nieustannie kontrolować a odpowiednia jej pielęgnacja jest stałą koniecznością a nie tylko sporadycznym luksusem. Uważam zresztą, że nie jest to wcale zła wiadomość. Wszystkie bardzo lubimy kosmetyki, dlaczego nie mogą to być kosmetyki przeciwtrądzikowe? :) Pamiętajcie zatem: systematyczna pielęgnacja + głębokie złuszczania raz w roku = trądzik pod kontrolą.

Ok, mamy za sobą kurację Atre, co dalej?

Po pierwsze w dalszym ciągu stosujemy filtry i używamy ich całe lato i w ogóle zaprzyjaźniamy się z nimi na stałe.

Po drugie trzymamy trądzik pod kontrolą przez odpowiednią pielęgnację. Należy utrzymywać naskórek w równowadze i nie dopuszczać do pogrubienia warstwy rogowej, oraz trzymać w ryzach łojotok (chociażby przez picie herbatki z wierzbownicy), tak aby nie tworzyły się zaskórniki, bo każdy zaskórnik jest potencjalnym podłożem do zmiany zapalnej. 

W okresie wiosenno- letnim, czyli wtedy, kiedy nasłonecznienie jest już bardzo intensywne, do pielęgnacji najlepsze będą delikatne stężenia kwasu migdałowego, mlekowego, salicylowego, azeleinowego, czy mojego ulubionego LHA. W tym czasie nie należy stosować wysokich stężeń kwasów AHA i BHA, gdyż w większości uwrażliwiają one skórę na słońce. Lato to czas na stosowanie złożonych preparatów o delikatnym działaniu kertatolitycznym, przeciwłojotokowym i przeciwzapalnym- to czas na dermokosmetyki:)

Znacie już moje typy to Effaclary. Ponieważ wciąż jeszcze dostaję mnóstwo pytań czym różnią się od siebie Effaclar K i Effaclaru Duo, posłużę się tutaj cytatem z Patryka, mojej podręcznej encyklopedii, który opisał oba produkty tak zgrabnie i z finezją, że sama nie zrobiłabym tego lepiej. Poza tym, jako przedstawicielka marki La roche- Posay, nie chciała bym uchodzić za stronniczą:

Jestem wielkim fanem obu Effaclarów. Prywatnie uważam, że oba te preparaty to absolutna czołówka, jeśli chodzi o pielęgnację skóry mieszanej/tłustej/trądzikowej. Fundamentem obu jest fantastyczny duet 2 kwasów: salicylowego + jego wyjątkowej lipofilnej (obrazowo: doskonale wnikającej do porów wypełnionych sebum) pochodnej, czyli LHA (Capryloyl Salicylic Acid). Efektem jest bardzo łagodne złuszczanie, czyli mikroeksfoliacja. I to jest podstawa ich działania: delikatne złuszczanie, odblokowanie porów.

Różnice:

Eff K: przygotowany tak, by działać w ciągu dnia, świetny pod make-up (właściwości primera/bazy). Nie jest tak szybki jak jego kolega Eff Duo, trzeba dać mu trochę czasu. Zawiera aktywną postać retinolu, która ma regulować wewnątrzmieszkowe złuszczanie. Najfajniej widać to po trudnej strefie, jaką jest nos (a dokładniej utrwalone zaskórniki)- ładnie oczyszcza, rozjaśnia, zmienia skórę. Biegacz długodystansowy (nie wolno oceniać jego efektów po kilku dniach).

Eff Duo: Usain Bolt, potrafi zdziałać cuda podczas jednej nocy. Preparat dedykowany aktywnym zmianom zapalnym, na noc (2 substancje przeciwzapalne), fajnie rozjaśnia skórę (niacynamid). 

Oba uwielbiam za super właściwości nawilżające, bardzo estetycznie się ich używa. Podczas gdy takiego TriAcneal nienawidziłem (pomarańczowa skóra rano, kremowa, gęsta maź, ble, właściwości wywołujące tzw. buraka).



Można je używać w przeróżnych konfiguracjach. Effaklar K na noc, Duo na dzień i odwrotnie. Naprzemiennie raz K, raz Duo i co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy, lub co skóra Wam podpowie. Jeśli chcemy się bardziej skoncentrować na usuwaniu potrądzikowych przebarwień, warto połączyć Effaclary z kwasem azaleinowym (Acnederm, Skinoren). W ogóle warto mieszać kwasy i stosować je naprzemiennie.

Effaclary i słońce. Stężenie kwasów w tych prepartach jest bezpieczne, podobnie z retinolem w K- jest to delikatna pochodna o małym nasyceniu, ale i tak zalecam używanie filtrów, no i najsensowniej jest stosować te kremy na noc. Miałam raz pacjentkę, która posmarowała się Effaclarem Duo w słoneczny, upalny dzień i już po godzinie wróciła do apteki z osutką świetlną. Zatem bez filtrów się nie obędzie.

Effaclary i nawilżenie. Nie są to preparaty mocno złuszczające, czy wysuszające i na ogół, zwłaszcza przy skórze tłustej i mocnym łojotoku, są bardzo dobrze tolerowane. Może się jednak zdarzyć, że będziecie odczuwać potrzebę nawilżenia. Można wówczas zastosować krem a jeszcze lepiej serum nawilżające pod Effacler K, tak jak pisałam o tym tutaj, Można też odczekać z nałożeniem, aż skóra sama odtworzy barierę hydrolipidową (jakieś 15-20 min po umyciu) i wówczas nawilżenie być może, okaże się niepotrzebne. Nie polecam stosowania nawilżacza na Effaclar- to bez sensu i tak nie uzyskamy dobrego nawilżenia a możemy osłabić działanie preparatu. Fajnym rozwiązaniem, w przypadku wyraźnego odwodnienia, jest chwilowe przerwanie kuracji, na rzecz lekkiego kremu nawilżającego, bądź takowej maseczki.
Lubiący prewencję, mogą używać kremu nawilżającego na dzień, pod filtr, wówczas w nocy jeden z Effaclarów, lub oba naprzemiennie.

To są pytania które powtarzają się w wielu komentarzach i mailach, więc mam nadzieję, że rozwiałam już Wasze wątpliwości.

Na koniec jeszcze słówko o usuwaniu potrądzikowych blizn. Do tematu powrócę jeszcze po konsultacji z moim dermatologiem, muszę też zaznaczyć, że nie uważam się w tej kwestii za eksperta.

Blizny potrądzikowe to trudny temat, aby uniknąć błędów i rozczarowań, najlepiej znaleźć lekarza, który się w tym specjalizuje, ma bogatą praktykę i duże doświadczenie.

Przede wszystkim zależy z jak głębokimi i rozległymi bliznami mamy do czynienia. Dlatego specjalista ocen,i czy zastosujemy metody nieinwazyjne, małoinwazyjne czy nawet chirurgiczną interwencję. U mnie na przykład wystarczające okazały się peelingi tretinoinowe (Atrederm) i kwasowe (LHA i kwas migdałowy), oraz wypełnianie kilku większych wgłębień kwasem hialuronowym.

W przypadku blizn potrądzikowych, naszym celem jest wypełnienie dziurek- ubytków po zmianach ropnych, wygładzenie i poprawa kolorytu. W tym celu, należy usunąć najpierw zalegającą warstwe martwych komórek a następnie stymulować skórę do odnowy i wypełnienia ubytków prawidłową tkanką.

Metod mamy kilka:

głębokie peelingi kwasowe i tretinowe w tym najsilniejszy chyba kwas TCA (trójchlorooctowy), który w przeciwieństwie do kwasów AHA o działaniu keratolitycznym- koaguluje, czyli ścina białko. 

- dermabrazja- najlepiej u dermatologa, jest to mechaniczne złuszczanie naskórka oraz częściowo skóry właściwej przy pomocy głowicy diamentowej.

-dermapen, czyli sposób nakłuwania skóry miejsce przy miejscu i wytworzenie mikroranek, aby wywołać procesy gojenia i regeneracji, przyrząd ten stosuje się również przy mezoterapii.

-laser, metoda dość inwazyjna, polegająca na kontrolowanym poparzeniu tkanek, w celu ich silniejszej regeneracji. Wśród dermatologów to właśnie laser co2 uchodzi za najskuteczniejszy w terapii blizn. Metoda niestety dość ryzykowna, zawsze można przesadzić z mocą lasera. Najlepsze efekty, tylko w rękach najwyższej klasy fachowca.

Zabiegi te poprzez złuszczanie i kontrolowane podrażnienie tkanek, stymulują skórę do odnowy. Jednak jeśli blizny są naprawdę głębokie, trzeba je będzie powypełniać kwasem hialuronowym (restylane). Efekty są naprawdę świetne, ale niestety nie są trwałe- należy je powtarzać, mniej więcej co rok- dwa.


Uff, to tyle na dzisiaj, ciekawa jestem jak Wasze kuracje Atredermem. Chyba już czas je zakończyć?

PS. Nie tylko Netka osiągnęła tak wspaniałe rezultaty po tretinoinie, 
Dostałam od Was znacznie więcej listów, z podzękowaniami za polecenie Atredermu i zdjeciami przed i po kuracji. Naprawdę się ciesze, że udało się nam wspólnie osiągnąć TAKIE efekty:)

Buziaki!

Copyright © Kosmostolog , Blogger