Młynkowe wspomnienie lata

Młynkowe wspomnienie lata

Jesień zawitała już do nas na dobre, w zasadzie zapomniałam, że w ogóle było jakieś lato, a było i to upalne. Mam dziś dla Was młynkowe wspomnienie tego  lata, ku pokrzepieniu i ogrzaniu duszy. I pamiętajcie w przyszłym roku też będzie lato:)
Wakacje spędziłam tradycyjnie pokonując dziesiątki kilometrów moim Pegasusem i odkrywając małe, urocze wioseczki pochowane w Borach Lubuskich. Wyjątkowo piękne to obszary malutkie osady i siedliska ukryte wśród lasów i pół. Zabudowa solidna, poniemiecka a że tereny w wiekszości bardzo biedne, to i nie zniszczone jeszcze przez nowobogackie krzykliwe tynki i wszechobecny polbruk. Domy w większości z klinkieru, tu i ówdzie można spotkać starą glazurowaną dachówkę, ale najpiękniejsze są stodoły z łupanego kamienia, poprzetykanego rudą darniową. W każdej niemal wiosce ruiny dworu. Nie mogłam się napatrzeć na stare sady, jabłonki uginające się od owoców i rosochate grusze, a najlepsze w tym wszystkim łąki- w dzień dziko ukwiecone pełne motyli, biedronek, myszy i koników polnych, nocą zaś rojące mary pod przykrywą mgły.
Naprawdę nie rozumiem wielkiej miłości Polaków do równo przystrzyżonej trawy, skrzętnie wyczyszczonej z wszelkich kwiatów i ziół- na moim podwórku będzie łąka i żadnego betonu, z radością przywitam mlecze, rumianki i pokrzywy, bo wioska ma być wioską, prowincjonalną, zaściankową i nieco zapuszczoną:)
Peeling dla Leny

Peeling dla Leny


Poznaliście już moją przyjaciółkę Karolinę klik, oraz Zoë klik, dziś chcę Wam przedstawić Lenę. 
Lena jest moim guru od makijażu, ja natomiast jestem jej prywatną, osobistą dermokonsultantką:) Dzwonię do Leny, kiedy mam jakąś makijażową wątpliwość, a ona opiera się na mojej opinii w kwestii pielegnacji cery. Ja jestem dobrą makijażystką, ale to co robi Lena to prawdziwe mistrzostwo- makijaże dzienne, ślubne, do sesji zdjęciowych i pokazów mody, ale także profesjonalne charakteryzacje, łącznie z tkaniem peruk i zarostów z prawdziwych włosów i make upami scenicznymi.

 Uwielbiam słuchać jej opowieści o pracy z chimerycznymi gwiazdami czy fotografikami wizjonerami. Ostatnio miała nawet pracować z panią premier, ale makijażystka szefowej rządu na to nie pozwoliła i tym samym, pani Ewa skamieniała w wiecznym fiolecie na powiekach i trupiej pomadce. Znam osoby, które robią wokół siebie wiele szumu i wystarczy, że spotkają Edytę Górniak na ulicy, by po kilku minutach już informować o tym cały świat.  Lena pracuje z najlepszymi, ale nie chwali się tym na prawo i lewo. Jest skromna, myślę że nawet za bardzo i trochę niedzisiejsza- konsekwentnie odmawia założenia konta na facebooku czy twiterze, nie ma w domu telewizora.
Copyright © Kosmostolog , Blogger