Jaki jest najcenniejszy prezent?


Dawno nie gościłam Was w moim Młynku a ponieważ to stąd obecnie piszę, pozwolę sobie na trochę prywaty i post odbiegający od treści bloga oraz uczucia, którymi muszę się podzielic z Wami- moimi czytelniakmi i przyjaciółmi.

Wróciłam do domu i chodź nie ma już mamy, to jednak pomalutku zaczynam czuć, że dobrze wybrałam, jestem na swoim miejscu. Mama już nie cierpi a ja uczę się żyć bez niej. Jest mi ciężko, ale wiem, że zrobiłam wszystko, co mogłam aby jej pomóc. To chyba Magda Mołek w odpowiedzi na zadane przez dziennikarkę pytanie o najcenniejszy prezent, powiedziała, że jest nim czas. W momencie, kiedy wszyscy gdzieś się spieszą, czas jest prawdziwym luksusem. Ja dałam mamie swój czas, opiekę i miłość a ona dała mi jeszcze ostatnią lekcję- lekcję przemijania. A piszę to, aby podzielić się z Wami refleksją, że w obliczu cierpienia i śmierci bliskiej osoby, wszystkie inne rzeczy stają się mało ważne a już najmniej ważna jest cholerna praca w bezdusznym koncernie. Pamiętajcie, że Wasz czas jest najcenniejszym darem dla bliskich i spieszcie się, aby go im podarować.


Jesień sprzyja zadumie i zmusza nas do zwolnienia tempa i za to lubię jesień.
Za każdym razem, kiedy dana pora roku odsłania się w pełnej krasie, zastanawiam się wiosna, lato, jesień czy zima? Najbardziej oczywiste wydaje się lato, jednak ma w sobie pewną nerwowość. Tyle się dzieje dookoła, tyle możliwości, tyle słońca, taki długi dzień. Nie uważacie, że jest to w pewnym stopniu stresujące? Lato wymaga uwagi, ruchu, działania i jest bardzo zasadnicze, bo przecież szkoda siedzieć w domu i trwonić taki piękny dzień.

Tymczasem znacznie już krótsze jesienne dni, nie mają w sobie takiego ciśnienia. Można pójść na grzyby i wygrabić zalegające liście, ale można też napalić w kominku, rozsiąść się na kanapie z kubkiem zielonej herbaty i zwolnić. Jesień sprzyja spowalnianiu czasu, jest slowly. Slowly to ładne słowo, choć zagraniczne.

W jesiennym otoczeniu, spowalniam czas przy kominku i uczę się być dorosła, bo nie mam już mamy, dla której zawsze byłam dzieckiem.

Życie toczy się dalej.






68 komentarzy:

  1. Współczuję z całego serca i ściskam mocno. Piękny i mądry tekst...

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz ogromną rację. Mi zmarła 2 miesiące temu babcia. Babcia, która zawsze była okazem zdrowia, która po prostu zawsze BYŁA. Zapadła w ciężka chorobę, po miesiącu przegrała walkę z nią. Byłam w stanie pogodzić się ze wszystkim, jednak nie z tym, że już nigdy więcej jej nie zobaczę. Miałam ataki bezsilności, patrzyłam beznamiętnie w przestrzeń. Ale czas mija i powoli jest coraz lepiej. Tak, jak kiedyś, nie będzie nigdy. Będzie inaczej, ale w koncu pewnego dnia znów będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czas goi rany, ale trzeba przepracować swój smutek i miec nadzieję, że wzmocni nas to przed kolejną utratą, bo życie to takie ćwiczzenia z utraty, jak pisała Agata Tuszyńska.

      Usuń
  3. Bardzo mi przykro z powodu tak ogromnej starty. Niech Twoja ukochana mama spoczywa w pokoju... Dużo siły Ci życzę. Pamiętaj, że czas leczy również rany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Angelika przyjmij moje wyrazy współczucia, i daj się przytulić.
    Napisałaś tak pięknie. Jesteśmy młodzi wydaje nam się, że czas będzie zawsze, a choroby nas nie dotyczą, jesteśmy dziećmi i śmierć nie istnieje. Doroślejemy i zauważamy, że to wszystko jest, istnieje, umyka i dotyczy teź nas.
    Dlatego tak ważne jest bycie razem. Bycie dla innych. Bycie.
    Patrzę na Twoj Młynek ukryty w Twoich zdjęciach i myślę sobie, że Mama jest tam z Tobą, caly czas. W tych warzywach i owocach, kwiatach, które sadziła i wydeptapnych ścieżkach.
    Ślady istnienia i miłości.
    Kochana.
    Uściski
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisałaś kochana M. Tak, widzę mame na każdym kroku i choc teraz jest to dla mnie bolesne, to wiem, że za jakiś czas odnajdę w tym radość wspomnień.

      Usuń
  5. Najserdeczniejsze wyrazy współczucia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Najserdeczniejsze wyrazy współczucia...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak właśnie czułam od chwili kiedy wrzuciłaś Ziemolinko zdjęcie w czarnej bluzeczce.
    Napisałm Ci wtedy,że widzę smutek....A że wczesniej pisałaś o chorobie mamy to odrazu skojarzyłam. Kochana,dużo siły i dobrych,wartościowych osób wokół. Ja straciłam niecały rok temu męża,którym opiekowałam się prawie dwa lata podczas jego śpiączki.Niestety nie wybudził się...
    Ziemolinko,jesteś niesamowita w tym co robisz i bardzo Ci za to dziękuję.
    Wierna Twoim wpisom
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marzenko i bardzo mi przykro z powodu Twojego męża, również życzę siły.

      Usuń
  8. Teraz już wiem dlaczego na zdjęciu z fb brakowało uśmiechu. Współczuję Ci bardzo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Adriano, wciąż jeszcze trudno mi sie uśmiechać.

      Usuń
  9. gdyby ktoś zadał mi pytanie co jest najcenniejsze, powiedziałabym, że rodzina.....ale gdybym musiała wymieniać dalej to zdrowie itd....nie potrafiłam umieścić czasu....dziękuję za wskazówkę

    OdpowiedzUsuń
  10. Z całego serca współczuję!

    OdpowiedzUsuń
  11. Angeliko, od dwóch lat śledzę Twojego bloga, choć już od dawna nie mam problemów z cerą. Dotąd wysoko ceniłam Twój profesjonalizm, dziś już wiem, że nie tylko to. Jesteś mądrym i dobrym człowiekiem i dziękuję ci za ten wpis. Serdecznie współczuję. Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jolu i ciesze się, że ciągle tu zaglądasz.

      Usuń
  12. Ziemolinko współczuję Ci z calego serca. I do mnie dociera powoli, ze czas biegnie nieubłaganie.. Codzien ciesze sie gdy mąż wraca bezpiecznie z pracy, z dnia na dzień coraz mocniej zaluje tych lat straconych z mama, przez brak kontaktu.. Sporo by sie takich żalów znalazlo, a Ty to pieknie, bez zbednych ozdobnikow spuentowałaś w tym wpisie. Dziekujemy, ze zechcialas sie z nami podzielic swoimi uczuciami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Izo, rownież za to, że i Ty dzielsz się swoimi odczuciami.

      Usuń
  13. Ziemiolino przyjmij i moje wyrazy współczucia, ściskam Cię bardzo mocno! Pięknie napisany tekst i jakże adekwatny do mojej sytuacji- pracuje w międzynarodowej korporacji na 4 zmiany 24/7 i walczę właśnie o ten czas dla siebie i dla swoich bliskich, mojego kochanego męża, rodziny, przyjaciół... Podjęłam decyzję o zmianie pracy, właściwie zmiany całego życia bo wyjeżdżamy za granicę w poszukiwaniu lepszego jutra i godnego traktowania pracownika - mam nadzieję że moje dzieci kiedyś będą miały mamę pracująca w normalnych warunkach, która weekendy i święta będzie mogła poświęcić tylko im a nie spędzi ich w pracy tak jak to miało miejsce przez ostatnie 2 lata. Dziękuję Ci za ten tekst.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Moniu. Gratuluję decyzji i życzę wszystkiego dobrego w lepszym jutrze:) Obyś miała więcej czasu dla najbliższych.

      Usuń
  14. Moja świadomość wypiera określenie sytuacji"przemijanie".
    Bardzo mi przykro Angeliko...

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ,bardzo się wzruszyłam...dziękuję za ten tekst, utożsamiam się z nim, dlatego mocno dotknął mojego serca, moja mama leży teraz na intensywnej terapii, walczy o życie i dzięki Bogu dobrze Jej idzie. Od niemal 4 lat opiekuję się Nią, choruje na chorobę otępienną, potrzebuje całkowitej opieki, moja decyzja o rezygnacji z etatowej pracy, niezależności finansowej i ...innej,była najlepsza jaką podjęłam w życiu, nigdy tak jak podczas tych lat nie nauczyłam się rzeczy najważniejszych, nie dostrzegłam tego co okazało się bezcenne i w jakimś sensie wieczne,nikt inny jak moja mama, niepełnosprawna, prawie nic nie mówiąca, zależna ode mnie niemal we wszystkim,łagodna i kochająca, patrząca z czułością,ufnością i wdzięcznością, prosto w oczy,jak dziecko, nikt nie nauczył mnie miłości tak jak Ona,zawsze tak było, teraz znaczy naprawdę. Wielu patrzy na to jak na zmarnowany czas, doświadczam często czegoś co można nazwać wykluczeniem, bo przecież jestem mocno z tyłu, mocno obok "wielkiego życia",ale ja wiem, że to jest ten C Z A S, który zostanie już na zawsze i nie przeminie. Tak jak Jej czas dla mnie gdy byłam dzieckiem, zostanie. Dar,który zostaje gdzieś zapisany. W sercu, w niebie, nie wiem,ale to się wie i czuje. Dziękuję Pani za tekst ,który mnie w tym wszystkim upewnił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szacun Moniko

      Usuń
    2. Szczerze, Moniko, podziwiam.

      Usuń
    3. To trudne i niezrozumiałe, ale odkrywa Pani pełnię której wielu nie dotknie nawet myślą. Chylę czoła przed Pani mamą, że nauczyła Panią tak pięknie kochać. Pozdrawiam

      Usuń
    4. Moniko bardzo Ci dziękuję, jesteś niesamowita! Twoja madrość, poswiecenie i umiejetność zamiany czegoś, co innym wydaje się zmarnowanym czasem, na czas kompletny, głeboki i prawdziwy- pełen szacunek. Mama nie może Ci tego powiedzieć, ale jest Ci wdzieczna- widzisz to codziennie w jej oczach i ja widziałam w oczach mojej mamy. Jej ufność, akceptacja każdego mojego działania, zgoda i oddanie były takie wzruszajace i rekompensowały zmęczeni czy nieprzespane noce i to przecież dzięki niej taka jestem, ona mnie tego wszystkiego nauczyła i otworzyła przede mną możliwości, bo dała mi zycie.
      Raz jeszcze dziekuję za piękny komentarz Moniko.

      Usuń
  16. Bardzo szczere, emocjonalne i mądre słowa. Bądź dzielna, droga Angeliko. Najważniejsze, że dałaś Mamie to co najcenniejsze, że nie zapomniałaś i byłaś dla niej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cztery lata temu zmarł mój Tato, nagle i nieoczekiwanie. Do tej pory noszę w sobie ten ciężar i choć z czasem ułożyłam się na nowo, podobnie jak moja Mama dla której runął cały świat. Zaczęłam po raz kolejny doceniać CZAS i cieszyć się każdą chwilą, zwalniać kiedy tylko jest to możliwe. Być TU i TERAZ.

    Przemijanie jest bolesne i chyba nigdy tego nie zaakceptuję, lecz nauczyłam się z tym żyć i rozumieć na nowo.

    Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty i życzę dużo siły. Patrząc na zdjęcia, to jest to właśnie miejsce takiej MOCY.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Asiu, ważne jest tu i teraz, bo jutra w ogóle może nie być.
      Tak Młynek daje mi siłę i tak, jak Scarlet wracała do swojej Tary, ja wracam do mojego Młynka.

      Usuń
  18. Niestety wiem,co to znaczy stracić kogoś bliskiego. Bardzo mi przykro. Trzym się ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Ode mnie odeszły babcie. Po śmierci mamy ojca, która mnie wychowywała, zapadłam na depresję. Po śmierci drugiej babci już mi było łatwiej, bo byłam dużo starsza. A dziś wydaje mi się, że w każdym podobnym momencie w przyszłości pomocna mi będzie przeczytana niedawno książka księdza Kaczkowskiego "Szału nie ma, jest rak".
    Ziemolino, podziwiam za poświęcenie dla mamy i bardzo współczuję straty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzęekuję Sal, również za polecenie książki księdza Kaczkowskiego- właśnie ją zamówiłam. Chciałabym sie nauczyć lepiej sobie radzić z utratą, bo z wiekeim będzie mnie dotykac coraz częściej.

      Usuń
    2. Książka jest niesamowita. Choć mój światopogląd nie jest chrześcijański, chyba nigdy wcześniej nie przeczytałam tak mądrej książki. Żałuję jednak, że tak późno ją przeczytałam.

      Usuń
  20. Poranek. Korek wzdłuż Wisły. Przepycham się wąskim uliczkami Krakowa. Na fotelu obok ostatnie chwile nocy kradnie moje wiecznie niedospane dziecko. Niskie słońce,liście powoli spadają na maskę. Znowu stoimy. Biorę telefon i szukam Pani adresu. Lubię czerpać z tego bloga, nauczył mnie wiele, choć nieczęsto korzystam z internetu. Pospiech, pośpiech. Firma, dzieci, dom... Czytam Pani wpis i nagle gardło zawiązuje się powrozem. Płaczę mrużąc oczy, jakby to powiedziała Poświatowska "myślę poprzez narastający w uszach szum". Jak dobrze Panią rozumiem, Ziemolino. Najważniejsze to zrozumieć czas. Pozdrawiam z jesiennego Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prześliczna etiuda i to prosto z jesiennego Krakowa. Dziękuję, mam niesamowitych czytelników!

      Usuń
  21. Mądre słowa o czasie...byłam w podobnej sytuacji...Po stracie bliskiej mi osoby, mój dziadziuś powiedział bardzo mądre słowa: "nie sztuką jest ciągle opłakiwać stratę osoby,sztuką jest żyć dalej, z tymi którzy żyją..to wymaga siły" i właśnie tej siły Ci życzę.
    Przytulam mocno.
    Mrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Tobie Mrówko i Twojemu dziadkowi za mądre słowa. Gdzieś niedawno, chyba z okazji Wszystkich Świętych usłyszałam takie słowa, niestety nie pamietam czyje "Przez całe moje życie nauczyłem sie tyle, że mogę to streścić w trzech słowach- toczy sie dalej."

      Usuń
  22. Współczuję Ci kochana i ściskam bardzo, bardzo mocno. Czas biegnie tak szybko. Kilka lat temu straciłam babcię i chociaż mam 24 lata nie jestem już niczyją wnuczką. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że babcia wyjdzie z tego, przecież tak dobrze się trzyma, ale niestety, nie udało się. Czasami śnią mi się dziadkowie, żałuję, że dorastając nie raz inne rzeczy były dla mnie ważniejsze niż oni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Aguś, przykro mi z powodu babci. To prawda, że kiedy jesteśmy nastolatkami, to mamy w głowie wszystko inne, oprócz poświecania swojego czasu bliskim. Wydaje nam sie zresztą, że oni będą zawsze, tymczasem, jak mówi ksiądz Twardowski tak szybko odchodzą...

      Usuń
  23. Ściskam Cię mocno :) Wiesz, że zawsze możesz napisać.

    Dobro wraca do ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  24. bardzo jest mi przykro az nie wiem co napisac bo nie wyobrazam sobie tego straszne to jest ze przychodzi taki czas ...az sie wzruszam jak o tym pomysle ..bardzo Pani wspolczuje .a to miejsce ze zdjec to raj na ziemi ...cudo..az umysl odpoczywa od samego patrzenia .pozdrawiam cieplo i zycze duzo sily -Joanna

    OdpowiedzUsuń
  25. Nawet sobie nie wyobrazam, jak straszne to musi być uczucie, strata tej jedynej, najukochanszej osoby. Przy tym wszystko inne wydaje się być niewazne. Codziennie ludzie gonią, zabijają się jeden przed drugim, po trupach do celu, tylko mi, moje ,dla mnie. I po co to wszystko? Ilez przyjemniej by się żyło, gdyby ludzie pamiętali o ulotnosci chwili i przemijaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale nie pamietają i potem umierają, zostawiając wszytskie te z takim poświęceniem gromadzone rzeczy. Dziękuję Ilonko

      Usuń
  26. Witam,
    mam pytanie odnośnie serum liq CC, czy można stosować w ciąży? Niestety moja cera ma na policzkach brzydkie pozostałości po trądziku, zaczerwienienia które same nie chcą zniknąć, być może są to blizny. Czy jest coś co mogę używać w ciąży aby je zniwelować? np. właśnie to serum? Proszę o odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest post na temat serum. Może najpierw przeczytaj post, zanim głupio wklepiesz pod nim komentarz!

      Usuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę być niemiła, ale... patrz gdzie piszesz swoje posty! Nosz kurde, potrafisz czytać? W tym poście Ziemolina dzieli się z nami swoją stratą, bólem, refleksją, a Ty o trądziku? Serjosli?

      Usuń
  28. Jestem pewna, że swojej mamie ofiarowałaś najlepsze, co mogłaś na tamten czas. Wysyłam trochę ciepła i mocno przytulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepło i przytulanie Marto i interwencję w sprawie komentarzy nie na miejscu.

      Usuń
  29. Ziemolino, pozwól że napiszę kilka nieskładnych zdań od serca. Widzę w tym wpisie ból, ale i pewne stonowanie, może nawet spokój. Mam nadzieję, że to nie tylko świadome ograniczenie na potrzeby publicznego bloga, ale że jest to również zapowiedź pogodzenia się z tym, na co nie masz wpływu. To chyba jest najtrudniejsze, ale i najważniejsze w takich sytuacjach - chcielibyśmy móc zrobić więcej, lepiej, ale to niemożliwe. Musi wystarczyć fakt, że jako córka spełniłaś swój niezwykle wartościowy i trudny obowiązek: opiekowałaś się Mamą, odprowadziłaś Ją, nie była sama. Tak jak napisałaś, Ona już nie cierpi, ale cierpią teraz ci wszyscy dookoła, którzy zostali. Życzę Ci, abyś z czasem nadal widziała Mamę na ścieżkach Młynka, ale by towarzyszyły temu mniej bolesne emocje. Potem trudniejsze może być odwiedzanie grobu, bo to potwierdzenie, że nie ma już tej osoby z nami. Wierzę jednak, że sobie poradzisz, bo jesteś dobrą i mądrą osobą.

    PS.
    Jako specjalista dajesz nam tutaj również swój czas, dzielisz się z nami wiedzą i doświadczeniem, odpowiadasz na pytania. Niektórzy może się nawet przez to rozbestwili i oczekują błyskawicznych porad, pewnie stąd komentarze powyżej. Nie wiem, jakie są Twoje dalsze plany zawodowe, ale jestem pewna, że dobro do Ciebie wróci. Pomagasz zmienić wygląd skóry i życie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za Twoje nieskładne zdania od serca. Tak, już od dawna jestem pogodzona z faktem przemijania, a dytans jest chyba najlepszą rzeczą, jakiej udało mi się nauczyć. Nie zmienia to jednak faktu bółu, który trzeba przerobić, wypłakać i wykrzzyczec z nadzieją, że czas go kiedyś zmniejszy.

      Będę wracać do Waszych komentarzy, tyle w nich ciepła i życzliwości- dziekuję.

      Usuń
  30. Czytam Cię od ponad roku i już się z Tobą zżyłam, jeśli można tak w ogóle stwierdzić. Dlatego tym bardziej jest mi tak przykro. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czujesz. Już na samą myśl, że mogłabym stracić mamę mam łzy w oczach, dlatego bardzo Ci współczuję. Myślami jestem z Tobą. Trzymaj się Ziemolinko.

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  31. no to porazka z tym kursem na poczatku stwierdzilam.ze spoko takie kursy ale ten to kasa w błoto.Fajnie natomiast z tymi udanymi i nieudanymi zabiegami med estetycznej ze udalo Ci sie zobaczyc bo raczej wszedzie pokazywane sa tylko dobre efekty o poprawkach powiklaniach i tych gorszych efektach sie milczy.Ziemolino wygladasz kwitnaco na tym zdjeciu z przystojnym Panem ;)
    przy okazji bardzo prosilabym Ziemolone lub osoby dłużej niż ja zglebiajace tajemnice bloga aby mi pomogly w jednej kwestii pielegnacyjnej bo nie mam pojecia co robie zle!
    cera mieszana naczynkowa (strefa T zaskorniki)
    teraz?na zime postaniwilam co tydzien robic zabiegi kwasami (40%mix migdalowego azaleinowego i lactobionowego) jiz robilam 3 zabiegi a w trakcie tygodnia naskorek regeneruje uzywajac na dzien synchroline fast na naczynka a na noc cynchroline mediplus-bogaty krem jednak bardzo uwydatnilo to wagry gdyz odlozylam wszelakie kremy keratolityczne w tyhodniu prosze poradzcie jak rozplanowac miedzy tygodniowymi zabiegami luracje czy wlaczac krem keratolityczny ??albo?np jeszcze kwas salicylowy na strefe T czy to zbyt duzo i ppczekac do zakonczenia kuracji tymi kwasami?robi sie problematycznie a ja jeste zbyt poczatkujaca aby zaradzic!HELPPP :)

    OdpowiedzUsuń
  32. W życiu tracimy jedną osobę po drugiej, ale w pewnym sensie żyją one w nas. Ale tak, czas leczy rany i każdego z nas czeka śmierć, z jednej strony to przerażające, a z drugiej uwalniające. Żałobę trzeba przeżyć i pozwolić sobie na te wszystkie uczucia żalu, bólu i straty a z czasem będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Kosmostolog , Blogger