Różowo mi- Inneov Diet Partner


Ponieważ ostatnio zbyt się atredermowo zrobiło na tym blogu a co niektórzy zarzucają mi, że nie piszę o tym, jak ważny wpływ na skórę ma odpowiednia zdrowa dieta -dziś będzie o diecie- diecie odchudzającej:)

Przyszła w końcu wiosna- czas na dietę:) Przebiśniegi nieśmiało wykluwają się spod zimowej skorupy i słoneczko miło przyświeca. Ziem cały dzień przycinał dziś drzewka w sadzie i się spiekł. Pod jednym dachem z  dermokonsultantką a on nie wie, że trzeba kremu z filtrem używać! Żeby nie spalił mi się doszczętnie i zbyt szybko zestarzał, sama muszę go złapać pomiędzy garażem, wiertarką a motocyklem i "na chama" posmarować filtrem. Kiedyś jednak mój lekceważący wszelkie mazidła prawdziwy mężczyzna mnie zaskoczył: "Chcę krem"- powiedział. "Jaki?- czym prędzej zapytałam- na dzień, na noc, pod oczy, nawilżający, łagodzący a może przeciwzmarszczkowy?" "Po prostu krem, taki, który u każdej normalnej dziewczyny stoi w słoiczku na półce w łazience"...
Innym razem, kiedy bawił się moim wizjoskanem i nagle ujrzał swoje zaskórniki w 60krotnym powiększeniu, zarządał preparatu, który by je zlikwidował. Dostał Effaclar K- zaniechał po dwóch aplikacjach, komunikując mi, że nie działa.

No, ale to tak na marginesie, bo dziś chciałabym przedstawić Wam nowy suplement diety Inneov Diet Partner. Dwa dni temu wróciłam ze szkolenia i kurczę, muszę powiedzieć, że bardzo mnie zaintrygował  ten nowy cud od Inneov. Może dlatego, że pani dietetyczka Nestle Agnieszka Piskała przedstawiła go wyjątkowo zachęcająco a może, bo od dawna jestem fanką probiotyków (nowy Inneov jest na bazie probiotyków). W każdym razie, natychmiast zapragnęłam go mieć:)

Gwoli wprowadzenia, nigdy nie byłam otyła, ot tak jak większość dziewczyn +/- 5 kg. Kiedy systematycznie ćwiczyłam, można było nawet powiedzieć, że jestem całkiem zgrabna. Od może dwóch lat zauważyłam, że zaczynam przybierać na wadze i nie tak łatwo mi już schudnąć. Cóż, wkrótce ukończę 40 lat, przemiana materii zapewne już nie ta a i na jogę chodzę znacznie rzadziej. Nigdy w życiu nie byłam na diecie, zbyt kocham jeść, ale gdyby tak łykać tabletki, siedzieć przed telewizorem i chudnąć? :) Haha to żart oczywiście, ale producent Inneov obiecuje i potwierdza badaniami, że nie zmieniając nawyków żywieniowych, można zgubić do 4, 5 kg w ciągu miesiąca- tyle by mnie akurat urządzało:)

Inneov to połączenie zaawansowanych badań największego na świecie koncernu kosmetycznego L`oreal i Nestle- speca od żywienia.

Nowy Inneov Diet Partner to efekt 20letnich badań nad bakteriami zasiedlającymi układ pokarmowy człowieka. Przebadano gruntownie każdy szczep z około 3 tyś i okazało się, że flora bakteryjna osób otyłych rożni się od tej, którą posiadają ludzie szczupli. Wyizolowano też pewien szczep, który mają wyłącznie osoby szczupłe- takie, które nie wiem ile by zjadły, wciąż są chude a ich przemiana materii przebiega chyba z prędkością światła. Szczep ten to Lactobacillus rhamnosus LPR. Gdyby tak zasiedlić nim swój przewód pokarmowy i pozwolić się rozgościć a także odpowiednio go karmić (lubi warzywa i owoce), może moje wahania wagi w końcu by się skończyły? Zamierzam spróbować.

Producent proponuję kurację w trzech krokach: atak, wyszczuplanie, stabilizacja:

1. Atak (dość niefortunne sformułowanie) czyli po prostu saszetki z błonnikiem. Błonnik jak wiadomo "puchnie" w przewodzie pokarmowym i zmniejsza uczucie łaknienia, które towarzyszy każdej diecie, zwłaszcza w fazie początkowej.

2. Wyszczuplenie- i tu właśnie mamy probiotyk czyli "dobre" bakterie, które wspomagają odporność, zapobiegają inwazji bakterii chorobotwórczych a także mają wpływ na prawidłowe trawienie. Te są wyjątkowe, bo jak pisałam wcześniej, wyizolowano je z przewodu pokarmowego osób szczupłych i domniemuje się, że ograniczają one przenikanie substancji odżywczych do krwiobiegu oraz wykorzystanie ich przez organizm a potem kumulacje w postaci tkanki tłuszczowej. Oprócz Lactobacillus rhamnosus LPR w skład fazy wyszczuplanie wchodzą jeszcze prebiotyki innulina i oligufruktoza, które są pożywką dla bakterii probiotycznych, oraz wit. B3 (niacyna) odpowiedzialna za przypływ energii, której nam często w czasie diety brakuje.

3. Stabilizacja. W skład fazy trzeciej wchodzą składniki odżywcze pozwalające utrzymać w dobrej kondycji mięśnie (których utrata towarzyszy każdej diecie) a także skóry i włosów a są to glukozamina i wyciąg z sosny śródziemnomorskiej oraz wapń odpowiedzialny za przewodnictwo mięśniowe.

Mówiąc obiektywnie fazę 1 i 3 można sobie odpuścić, zwłaszcza kiedy nasz portfel nie jest zbyt zasobny, ale   te bakterie mnie przekonują. Ja zamierzam wypróbować całość. Dam znać czy działa:) Zamierzam też nie jeść tyle- pani mówiła, że posiłek powinien być wielkości dwóch naszych pięści ( na szczęście mam duże:), zacząć ćwiczyć oraz pić mniej piwa hehe. Wszak już sama nazwa wskazuje, że to partner diety a nie dieta sama w sobie. Lepiej zadziałać na kilku frontach:)

A jak Wasze figury po zimie?

PS.1 Patryku, nawet nie próbuj pisać o ciemnej stronie probiotyków, bo nic nie jest w stanie zachwiać mojego entuzjazmu:)

PS.2 Nowy Inneov okazał się wyjątkowo fotogeniczny i pięknie się komponuje z moim komputerem:)


158 komentarzy:

  1. Ziemolinko :)
    och, ta Twoja lekkosc piora jak zwykle mnie urzeka :)
    wlasciwie trzeba powiedziec lekkosc klawiatury ;)
    nie znalam tego suplementu, calkiem fajnie sie zapowiada, jestem ogromnie ciekawa czy sukutek bedzie w/g zapowiedzi producentow - pewnie tak, ale oczywiscie jak sama piszesz i co jest niezwykle logiczne pod warunkiem, ze czlowiek wsparty suplementem zapanuje nad objadaniem sie i ruchem :) wierze, ze ten kto potrzebuje, to zapanuje, a suplement bedzie fajnym wsparciem, wszak marzec sprzyja mysleniu o odchudzaniu, oczyszczaniu, wiec moze warto zabrac sie za siebie i wesprzec chociazby Inneov,
    ja szczesciem zawsze po zimie jestem wiotka, zgrabna i powabna...;) tak mam, musze natomiast uwarzac od czerwca do wrzesnia, bo najpierw truskawki plus makaron i smietana, potem mnostwo ciast, lodow i..we wrzesniu potrafie sie zdziwic...nigdy tez jednak nie mialam problemow z waga,zawsze jestem s/m....byle do lata, teraz z ogromna przyjemnoscia czekam na wiosne :)))
    pozdrawiam cieplo i dziekuje za nowy artykul, ktory jest taki przyjemnie lekki i ...pachnie wiosna :)
    ps. dbaj o tego niezafiltrowanego ;) Ziema,
    szkoda byloby gdyby slonce go spalilo ;)
    mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Mirko- wesprzec sie, sama nazwa juz sugeruje, ze jest to partner a nie dieta sama w sobie.
      Dziekuje za przemily komentarz i niezwykle cieplego maila, ktorego bardzo potrzebowalam. Buziaki!

      Usuń
  2. ja także spróbuję, ale tylko fazę wyszczuplenia :) faktycznie brzmi rozsądnie..
    a czy równie rozsądna jest cena?
    buziaki,
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze ok 100zł, ale jesli ma zadzialac to nie jest duzo:)

      Usuń
    2. W aptece ponad 200 zł.

      Usuń
    3. ponad 200zł kosztuje całośc, faza druga- wyszczuplanie w mojej ulubionej aptece kosztuje 117zł.

      Usuń
  3. O tym jeszcze nie słyszałam. Ale brzmi bardzo ciekawie:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z probiotyków dla mnie naj naj - Dicoflor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dicoflor jest najlepszy, zgadzam sie, ale w inneov chodzi o ten konkretny szczep bakterii, których w dicoflorze nie ma.

      Usuń
  5. Brzmi bardzo ciekawie, muszę polecić mojej mamie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo przeciwna wszelkim tabletkom, suplementom, probiotykom itp itd, od których Polacy zdaje się są uzależnieni. Ostatnio przypadkiem wsłuchałam sie w radiową reklamę, 3 na 5 to własnie reklama cud tabletek! Chcesz być zgrabna? Zmień dietę, rusz tyłek i przede wszystkim odpuść sobie wiarę w cud tabletki, które wykonają za Ciebie całą pracę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja równiez elle, zreszta pisalam o tym pod jednym z ostatnich postow. to typowe dla dzialalnosci czlowieka najpierw wyjalowic a potem dodac w postaci tabletek. Jednak w dobie antybiotykow i nadmiernej sterylizacji srodowiska probiotyki sa nam potrzebne. oczywiscie mozna je przyjmowac w postaci naturalnej np woda z ogorkow, na temat której wywiazala sie taka dyskusja pod ostatnim postem:)

      Usuń
    2. Nie wiesz, co piszesz. Po to stworzono suplementy, po to bada się mikroskładniki, by z nich (racjonalnie) korzystać. Może żyjesz w paleolicie i w Twoim jadłospisie gości ponad 200 gatunków roślin (jak u naszych przodków), ale żyjąc w epoce żywności przemysłowej (halo, 2013 rok) zazwyczaj nie jesteś w stanie nawet otrzeć się o to minimalne (!) zapotrzebowanie nawet na najbardziej podstawowe mikro- i ultraelementy. I chyba naprawdę nawet nie przeglądasz tygodników - Polacy nie mają absolutnie żadnego problemu z suplementami, odbiegamy wręcz kosmicznie od zachodnich społeczeństw. Także zluzuj.

      Patryk

      Usuń
    3. Zluzować to chyba ty powinieś mój drogi, dziewczyna poprostu wyraziła swoją opinię i tyle, ma przeciez do tego prawo. Ja również jestem sceptycznie nastawiona do tych wszystkich cudownych suplemetów, kóre teraz działają na wszystkie problemy, a nie lepiej zamiast miliona kolorowych pigułek wzbogacić dietę w np. kiełki, założyć zielnik na parapecie itd. Wiem, że czasem nie obejdzie się bez suplementacji, ale myślę, że ludzie poprostu idą na łatwiznę, myślą, że połkną witaminki i będzie ok, tak samo z takimi tabletkami wspomagającymi odchudzanie, wystarczy trochę ruszyć głową, ruszyć cztery litery i zdrowy człowiek bez tony suplementów będzie cieszył się zdrowiem, a suplementy będą tylko obecne w stanach chorobowych lub podczas osłabienia organizmu. Dla mnie niezbyt mądre jest przyjmowanie tabletek odchudzających, bo niestety po odstawieniu ich, wszystko wróci do poprzedniego stanu, jeśli nie będziemy się ruszać i nie zmienimy diety to niestety, ale chyba logiczne, że nie osiągniemy długorwałego efektu, a raz przechodząc na dietę trzeba na niej zostać do końca życia (mam na myśli, głównie dietę MŻ, a nie żadne dukany i inne specyficzne diety). Nie musicie się ze mną zgadzać, być może się mylę, ale myślę, że każdy organizm jest inny i również zapotrzebowanie na mikroelementy jest inne u każdego człowieka, niektórzy więc prowadząc stresujący tryb życia będą potrzebowali wspomagaczy, ale osoby, którzy dokładnie układają swój plan żywieniowy niekoniecznie.

      Ziemolinko mam taką samą pościel w różyczki ;D
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Wiesz, mnie mało/w ogóle nie interesuje, co ludzie robią z suplementami i jak się odżywiają. Większość tych krytyków (którzy dodatkowo nie są w stanie wydukać ani jednego racjonalnego argumentu przeciw suplementom diety) nie ma zielonego pojęcia o tym, o czym się wypowiada. Ale nie, swoje zawsze trzeba wtrącić - suplementy są złe, bo... bo... ludzie myślą, że zastąpią nimi dietę. Fajny argument, przedszkole.

      Retorycznie pytasz, czy nie lepiej by było np. wzbogacić dietę w kiełki itd. Byłoby lepiej, ale żeby odżywiać się idealnie (zakładam dążenie do jakiegoś ideału metabolicznego - spoko, nie każdy ma ochotę się w to bawić), trzeba by spędzać 14 godzin na komponowaniu zróżnicowanych posiłków, a to i tak by nie wystarczyło. Najprostszy, najbardziej banalny przykład: jakim cudem chcesz codziennie spożywać odpowiednią ilość jednego z najważniejszych minerałów nie wspomagając się suplementem? Jeśli znasz taki sposób, to chętnie poznam. A to tylko przykład z brzegu. Aha, i myślenie w stylu "różnimy się, więc zapotrzebowanie też". Też, też, ale nie to minimalne. Nie powiesz mi, że ktoś ma zapotrzebowanie np. na magnez ok. 400 mg, a ktoś inny - 150. To tak nie działa. Pewnie, że Twoje zapotrzebowanie różni się od tego Sereny Williams, ale to i tak są małe różnice. Oczywiście, można żyć i na skrajnie niskim poziomie magnezu, co kto woli.

      Chciałbym codziennie pić 2,5 litra wody z wysoką zawartością Mg, jeść 5 kg egzotycznych owoców (najlepiej z eko upraw), mnóstwo sałatek z najlepszych liściastych warzyw polanych olejem z palmy + olejem z kryla, świeżego łososia z batatami z Okinawy, własnoręcznie wypiekany chleb orkiszowy smarowany olejem kokosowym i posypany tysiącem świeżych 3-dniowych kiełków, ale to mission impossible. Poza tym, jak już pisałem, są suplementy mające fantastyczny wpływ na skórę, ale bez sensu, bo suplementy są złe. Widzę, że tu wszyscy są mega naturalni (szczególnie w trakcie łuszczenia), a wiedzą przerastają L. Paulinga.

      "Panie Pauling, miał pan tyle kasy z 2 Nagród Nobla, jak pan mógł stosować tyle suplementów, nie lepiej było założyć własne plantacje?" - ciekawe, co by odpowiedział. Imho spuściłby wzrok i odszedł. "Z betonem nie pogadasz".

      P.

      Usuń
    5. Wyluzuj troche Patryku, bo dziewczyny beda sie baly komentowac w ogole. Zgadzam sie z Elle, ze wiekszosc reklam w tv, czy radiu to reklamy suplementow i lekow- to bardzo irytujace. Kolejna rewelacyjna mieszanka wit c z rutyna, zuepelnie odkrycza glukozamina, genialny paracetamol ble...

      Usuń
    6. a mi tam dobrze z tą wit.c i rutyną ;) cóż wycofali mój ulubiony jesienno-zimowy imunactive :(( glukozamina (no może ta na receptę) wbrew podzielonym opiniom pomogła mojemu mężowi, a ten genialny paracetamol nie raz mnie uratował przed antybiotykiem:))

      Usuń
    7. Angel, chodzilo mi o kolejny, 957 paracetamol tylko o innej nazwie i innym opakowaniu, bo wprowadzony przez nowa firme...

      Usuń
    8. i pewnie z nową lepszą ceną ;)

      Usuń
  7. To było oczywiście do niejakiej Elle, Ziemolino. My się raczej zgadzamy :)

    P.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio nawet natknęłam się na reklamę tego suplementu w jakimś kolorowym magazynie. Zainteresował mnie, bo ogólnie lubię specyfiki Inneov. Kiedyś stosowałam wersję na poprawę stanu włosów i działał naprawdę super. Podobnie było z Inneov Cellulite. Sama nie wypróbuję partnera diety, ale mam nadzieję, że u Ciebie się sprawdzi, a efekty będą zachwycać :) Ach jaki niecierpliwy ten Twój mężczyzna. Takie podejście facetów do kosmetyków jest na swój sposób urocze ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Inneov wlosy to dobra rzecz- pacjentki bardzo sobie chwala. Cellulite wychodzi z gamy, ale 3 faza Inneov Diet Partner ma prawie identyczny sklad jak cellulit wlasnie- chodzi o wzmocnienie miesni i skóry.

      Buziaki kochana

      Usuń
    2. Zauważyłam właśnie, że coraz trudniej go dostać. Swojego ostatniego opakowania kuracji musiałam szukać w Internecie. No proszę, dobrze wiedzieć że można sięgnąć po trzecią fazę - pewnie spróbuję go w przyszłości jako zamiennik Cellulite :)

      Usuń
  9. Droga Ziemiolinko:) ja troche z innej beczki:) kupilam w koncu zachwalany przez ciebie vichy filtr 50.mam miarke po leku zeby klasc odpowiednia porcje , miarka jst w ksztalcie malutkiego kubeczka,niestety konstytencja kremu nie pozwala odmierzyc mi ta miarka dokladnie kremu,osadza sie na sciankach.ile mniej wiecej powinna wynosic srednica kremu jesli wyciskam z tubki krem w ksztalcie orzecha wloskiego?moze to glupie pytanie ale czasami mam wrazenie ze za duzo go nakladam bo krem pozostawia biale smugi,ciezko go rozsmarowac przy skorze glowy zawsze mam biale linie..aha jedna tubka na ile mniej wiecej starcza przy codziennej aplikacji?\J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana nie da sie nalozyc na skore takiej ilosci filtru, by uzyskac sugerowana przez producenta protekcje. Jest to możliwe tylko w warunkach laboratoryjnych- 2 ml na 1 cm kwadratowy. Gdyby Ci sie to przypadkiem udalo, mialabys na twarzy biala maske a tubka kremu wystarczyla by na tydzien czzy dwa. Te biale smugi to dwutlenek tytanu- bielidlo, filtr mineralny, ktory odbija swiatlo. Staraj się oczywiście nalozyc jak najwieksza ilosc, ale nie rozmazuj filtru na twarzy, bo efekt jest taki, ze wiekszosc preparatu zbiera sie na granicy wlosow, sprobuj krem lekko wklepywac.
      Co roku powstaja w laboratoriach kosmetycznych coraz lepsze konsystencje i wyzsza ochrona, moze kiedys uda sie stworzyc filtr idealny. Tymczasem warto kupowac tegoroczne filtry, bo co roku sa one udoskonalane.
      Wkrotce recenzja nowego matującego Antheliosa, moze okaze sie jeszcze lepszy od Vichy:)

      Usuń
    2. czyli porcja orzech wloskiego moze byc? i tak w sumie 3 warstwy mi wychodza jak nakladam (nakladam warstwami gdyz taka duza ilosc odrazu ciezko mi by bylo rozsmarowac)dziękuję za odpowiedz:)

      Usuń
    3. Jesli jestes w stanie to nlozyc na twarz pewnie, ze moze byc:)
      Dobrze, ze nakladasz warstwami.

      Usuń
    4. a twoja porcja kremu jest tak duza czy mniejsza?na jak dlugo starcza tobiee jedna tubka?

      Usuń
    5. mysle, ze jest nieco mniejsza, ale nakladanie jak najwiekszej ilosci filtra jest bardzo chwalebne- ja mam dosc luzne podejscie do pielegnacji i nie trzymam sie jakichs sztywnych zasad, Nigdy nie sprawdzilam na ile starcza mi tubka kremu, to zalezy od warunkow i pory roku, latam zuzywam tego znacznie wiecej.

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. tak, bardzo ja lubie- sliczna i mieciutka bawelna satynowa:)

      Usuń
  11. Ziemolino, ile tych pałeczek jest w 1 kapsułce?

    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 do potęgi dziewiątej cfu
      Nie wiem jak umiescic potęgę, nie jestem demonem klawiatury:(

      Usuń
    2. Tak myślałem. Niestety, to samo, co w przypadku np. Inneov Homme lub Inneov Przeciw Starzeniu Komórek (40 mg witaminy C! Selen w postaci drożdży, czyli lipa). Całkiem fajna idea, ale katastrofalnie niskie dawki.

      I żeby nie było, uwielbiam probiotyki (mój ulubiony preparat zawiera 25 razy więcej wyselekcjonowanych szczepów w porcji + 100 innych fajnych substancji), szczególnie, że moją pasją jest gastroenterologia i immunologia pediatryczna + żywienie dzieci. Taka liczba pałeczek, nawet stosowana regularnie, nie będzie miała żadnego na głębokie zmiany w funkcjonowaniu bariery jelitowej, a co dopiero mówić o jakiejkolwiek redukcji tkanki tłuszczowej.

      Chciałbym napisać, co byłoby lepsze niż 10 takich kapsułek na dzień, ale nie chcę być posądzony o seksizm.

      W każdym razie trzymam kciuki! :)

      P.

      Usuń
    3. Mimo wszystko - zażywanie tabletek jest mniej czaso - i wysiłkochłonne :)

      Usuń
    4. A bardziej $$$-chłonne i mniej przyjemności :)

      Imho ten produkt to będzie totalna klapa. Może jeszcze kiedyś, ale teraz, w epoce fitness, w epoce, w której słowa "cardio", "aeroby" są synonimem słowa "sexy". Za taką kasę można mieć karnet na basen/zajęcia tlenowe (fitness) albo chociaż wielomiesięczny zapas protein serwatkowych, które można pić jako pyszne koktajle (jogurt beztłuszczowy z zawartością kilkuset mg wapnia + banan + serwatka + co kto lubi + blender) i które są podstawą przy redukcji opornej tkanki tłuszczowej.

      Lubię Cię, Megan :)

      P.

      Usuń
    5. Dzięki, miło mi to słyszeć :)

      Nie będę się 'rozwodzić' nad tym preparatem. Być może dlatego, że jeśli prawdą jest to co Ziemolina napisała o wyjątkowości szczepu w nim zawartego, to izolują go od takich osób jak ja :)

      Niemniej - chętnie posłucham rozmów na szczycie - co mądre głowy mają do przekazania w dziedzinie pro- i prebiotyków.

      Usuń
    6. I jeszcze jedno - zależy co masz na myśli mówiąc 'klapa'. Jeśli chodzi Ci o skuteczność - to pewnie masz rację, nie polemizuję nawet.

      Ale jeśli mówimy o sukcesie finansowym firmy INNEOV... jestem przekonana, że jeśli ostro pojadą z marketingiem, to ogrom, całe mnóstwo kobiet rzuci się na ten specyfik. Po pierwsze - na pewno zareklamują go jako 'superhiperinnowacja', 'najnowsze odkrycie', do tego dochodzi firma, która daje poczucie rzetelności no i możliwość schudnięcia przed sezonem bikini. Kupią go nie tylko kobiety, których dbanie o sylwetkę opiera się na dietach cud, ale też te, które biegają na fitness.

      Gdybym miała nadwagę i nie kochała basenu (tak jak kocham teraz :P ), to też pewnie bym się połaszczyła na -5 kg 'bez wysiłku'.

      Usuń
    7. Bakterie probiotyczne, w dużym skrócie, stymulują tkankę limfatyczną (GALT) przewodu pokarmowego, modulują stan zapalny (w obrębie przewodu) i odporność (zarówno lokalnie jak i globalnie), są mega pomocne przy nietolerancji laktozy i niestrawności, pomagają w biegunce (np. rotawirusowej), wiąże się z nimi nadzieje, jeśli chodzi o obniżenie zachorowania na raka jelita grubego i regulację gospodarki lipidowej (cukrzyca typu 2, otyłość, choroby sercowo-naczyniowe). W badanach na szczurach znacząco obniżyły stężenie trójglicerydów i poziom stłuszczenia wątroby. Od co najmniej kilku lat zauważa się i bada związki między mikroflorą jelitową, probiotykami i otyłością/nasiloną lipogenezą (klasyczny eksperyment na myszach z 2004 roku pokazał ten związek bardzo wyraźnie).

      Jeden z mechanizmów ma polegać na tym, że pewne szczepy flory jelitowej mają aktywować w komórkach jelita geny odpowiedzialne za syntezę białka hamującego enzym, który pomaga dostać się kwasom tłuszczowym do krwi.

      Kolejny mechanizm: poprawa szczelności bariery jelitowej (poprzez aktywację syntezy np. okludyn i klaudyn).

      Itd. Natomiast dawka wynosząca 1 miliard jest trochę śmieszna wg mnie. 10 miliardów to rozsądna dawka.

      Czy ten szczep jest jakiś wyjątkowy? Nie jest wyjątkowy. Nie u każdej szczupłej osoby ten szczep przeważa.

      P.

      Usuń
    8. :) ach ty nasz "głosie rozsądku" :)) pisze lepiej co ty za probiotyki zażywasz :)

      Usuń
    9. Patryku,napisz nam prosimy,napisz jakie witaminy polecasz dla polepszenia stanu włosów ,cery,ostatnio kupuje megakrzem,pomaga na paznokcie ale na włosy to chyba nie ma różnicy.Mam jeszcze jedno pytanie,Ty się tym interesujesz.Co mam dawać 6 latkowi który ciągle łapie infekcje w przedszkolu,jakie suplementy polecasz,teraz daje Eyu q (czy lepszy byłby zwykły tran?),i zwykłe witaminy wibowit żelki,mam jeszcze Immunoglukan-syrop,trzeba go dawać 3 miesiące dziecku i nie wiem czy warto.Jak Ci to nie sprawi trudności to bardzo proszę o odpowiedz,co dawać mojemu chorowitkowi?Na co zwracać uwagę kupując suplementy,jakie dawki są skuteczne,czy takie syntetyczne witaminy mogą wspomóc odporność?E.

      Usuń
    10. O jaka szkoda, ze za malo tych bakterii...a juz sie ucieszylam. Natomiast znalazlam w aptece preparat z Lactobacillus ramnosus(ale bez LPR, wiec moze to zupelnie inne) za 13 zl:) w tej samej dawce niestety, ale branie wiekszych ilosci nie zakrawa juz na bankrucrwo.

      Usuń
    11. Jesli zas o Inneov chodzi to nie ze wszyskim sie zgodze. Jakis czas temu wypuscili na rynek prepart Zdrowie Wlosow DS. Prepart likwidowal lupiez i ŁZS- skutecznosc wyprobowalam na sobie. Raptem po 2ch tyg. pozbylam sie uporczywego lupiezu. Glównych skladnikiem byl rowniez probiotyk Lactobacillus paracasei ST 11, w dawce 10 do potęgi 9(jednak nie byla za niska). Suplement zostal wycofany, bo sie nie sprzedawal, ludzie nie wiedzieli, ze ma tak genialne dzialanie. Natomiast badania nad ST 11 trwaja nadal i prawdopodobnie trafi on do leku.

      Usuń
    12. Co dawać 6-latkowi, który często łapie infekcje? "Często" to bardzo względne określenie, ale ok, jeśli częściej niż rówieśnicy, to można starać się wspomóc jego naturalną odporność.

      *tran vs. Eye Q: stawiam na tran. Producent Eye Q szczyci się znakomitym profilem kwasów tłuszczowych - i robi wodę z mózgu ludziom. Tran dużo tańszy i ma istotną przewagę - witaminę D.

      *odpuściłbym Imunoglukan. Duże nadzieje związane z glukanami w kontekście podniesienia odporności, mieszane wyniki badań.

      *najważniejszym czynnikiem warunkującym odporność w tym wieku jest zbilansowana dieta i aktywność fizyczna, spacery, no i oczywiście kontakt z patogenami (taktyka z inkubowaniem dziecka jest zła). Odpowiednia ilość białka w diecie, jak najczęściej ryby, warzywa, owoce, znienawidzony szpinak, nabiał, względnie mało słodyczy. To jest tak naprawdę fundament i nie zastąpi się tego żadnym suplementem.

      *probiotyki: niekoniecznie non stop, można stosować z przerwami. Diclofor ma cenę z dupy (przepraszam), ale można co jakiś czas stosować, np. kapsułkę co drugi dzień. Ma rozsądna dawkę pałeczek, szkoda, że tylko jeden gatunek. Lepszy jest np. ProBiotic-4 firmy Swanson (60 kapsułek - stosując co drugi dzień - mamy na 4 miesiące, za 30 pln). Probiotyki to doskonały i jeden z lepszych sposobów.

      *białka serwatkowe: pijąc mleko nie dostarczamy ich w ogóle, ale po to wymyślono koncentraty. W naszym smutnym kraju nie produkuje się koncentratów ze średnią zawartością protein serwatkowch (byłyby dobre dla dzieci np.), ale chyba Czesi to lubią, bo na Allegro zauważyłem opakowania 500 g serwatek smakowych w proszku. Raz na jakiś czas taki koktajl byłby idealny. Białka serwatkowe genialnie stymulują odporność, wzrost, wydolność.

      *jesienią i zimą bardzo lubię do herbaty dodawać krople z wyciągiem z pestek grapefruita (Citrosept, ale może być tańszy odpowiednik). Bioflawonoidy cytrusowe w takiej dawce są świetne.

      *kuszą pewnie wyciągi roślinne, a jest ich całe spektrum (czosnek, kurkuma, traganek, koci pazur, bez, prawoślaz, łopian, gorzknik etc. etc.), ale to ma raczej niewielki sens. Najfajniejsza wydaję się być klasyczna jeżówka (Echinacea).

      *zabawa w jakieś droższe rzeczy typu Ribomunyl - jest to metoda, ale najpierw zaczynamy od najprostszych, które najczęściej okazują się skuteczne.

      *ktoś chyba dokonał nadinterpretacji moich luźnych przemyśleń kiedyś na temat syntetycznych witamin. Syntetyczna witamina syntetycznej witaminie nierówna. 99% procent preparatów rynkowych z witaminą E nadaje się do wyrzucenia do kosza. Nienawidzę syntetycznej witaminy E. A kocham np. B1. Ale to temat na książkę.
      Kiwi + szpinak + marchew > żelki witaminowe.
      Uważam, że jeśli ma apetyt i zróżnicowaną dietę, to na luzie można obejść się bez witamin aptecznych. Natomiast jeśli pytasz mnie o mój ulubiony preparat złożony dla dzieci, to wskazuję Vita-Min Plus Junior (syrop lub saszetki) łatwo dostępny np. w SuperPharm.
      --------------------------------------
      Jeśli chodzi o skórę i włosy, to może kiedy indziej.

      Patryk



      Usuń
    13. Bardzo dziękuję za rady,jest mi bardzo miło że ktoś obcy poświęcił czas aby mi dać te wskazówki.Więcej ryb ,warzy,owoców to podstawa.Zakupię witaminy Vita-Min Plus Junior,jak również krople z pestek grejfruta.Rybomunyl brał ale nie pomogło,czesto choruje tzn.jak idzie do przedszkola to chodzi tydzień i łapie infekcje,typu zapalenie krtani,gardła.I tak jest na okrągło.Boję się go już puszczać do tego przedszkola,ale jak piszesz że kontaktu z patogenami lepiej nie przerywać,to chyba nie mam racji.Mieszkamy w Krakowie a tu jest powietrze zanieczyszczone,na górne drogi oddechowe nie najlepiej to wpływa.Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
    14. Współczuję tego Krakowa - choć to klimatyczne miasto, to doczekaliśmy się naszego Tokio.

      I myślę, że skoro to się tak często powtarza, to laryngolog powinien obejrzeć kiedyś jego górne drogi oddechowe, przyjrzeć się powierzchni migdałków, być może zrobić wymaz. I dla spokoju ducha można przy okazji zrobić morfologią krwi z rozmazem.

      Pomyśl również o tych probiotykach, naprawdę są pomocne.

      I nie ma za co :)

      Pozdrawiam

      Patryk

      Usuń
    15. Echinacea,też zakupię,dzięki za rady.

      Usuń
    16. Ma migdał przerośnięty ,ten trzeci,miał morfologię z rozmazem i dobrze wyszło.Wymazu jeszcze nie,ale jak tak dalej pójdzie to zrobie.Pozdrawiamy.

      Usuń
    17. Moja córka ma 2,5 roku i niestety nie połknie kapsułki. Sprawdziłam,że ProBiotic 4 tylko w kapsułkach. Mam pytanie - czy jeśli wysypie zawartość kapsułki, to nie wpłynie to negatywnie na działanie preparatu lub co gorsza,na podrażnienie przełyku czy żołądka?Być może dla niektórych to pytanie wyda się banalne, ale ja wolę dmuchać na zimne gdy dotyczy to zdrowia mojego dziecka.Pozdrawiam

      Usuń
    18. Ja myślę że nie wpłynie,to tylko osłonki przecież.W aptece nie było Echinacea,i kobieta mi dała Esberitox N,też ma wyciąg z jeżówki,mam nadzieje że nie jest to błąd że kupiłam.Jeszcze jest coś takigo jak Biostymina,ja to brałam kedyś w zastrzykach,też na odporność.

      Usuń
    19. *bez obaw - probiotyki mają dość słabe właściwości adhezyjne, jeśli chodzi o górne rejony przewodu pokarmowego. Nie ma mowy o żadnych podrażnieniach przełyku/żołądka. Oczywiście niskie pH środowiska żołądkowego, a potem żółć, mają wpływ na przeżycie populacji probiotyków, ale większość bakterii radzi sobie świetnie w tych warunkach. Zawartość kapsułki można dodać do jogurtu.

      *Esberitox N na papierze wygląda fajnie (mało wyciągu z jeżówki, ale te 2 inne ekstrakty podnoszą skuteczność Echinacei - w teorii). Naprawdę ciężko powiedzieć, bo nie ustalono do tej pory dawkowania wyciągów/soków/naparów z jeżówki u dorosłych, a co dopiero u dzieci. Można spróbować.

      *Biostymina, hoho. Nasza polska duma. W sumie to już klasyczny preparat - ma już grubo ponad 50 lat. Ogólnie bardzo chwalony. Obecnie już niedostępny w formie iniekcji.

      *i pamiętaj, mamo chorowitego 6-latka, więcej nie znaczy lepiej. Trzeba pomyśleć o tym wymazie i o roli migdałka w tych częstych infekcjach. Wg mnie dieta, świeże powietrze, tran + probiotyki + witaminy - to powinien być wystarczający zestaw.

      Patryk

      Usuń
    20. Patryku,a co myslisz o leku Neosine,dostajemy go na wirusówki,ale mam wątpiwości jak często można to dawać.

      Usuń
    21. Z izoprynozyną (substancja aktywna Neosine) wiązano w latach 80. olbrzymie nadzieje, np. jeśli chodzi o opóźnianie progresji AIDS i walkę z samym wirusem HIV. W badaniach in vitro dostrzeżono ciekawe właściwości immunomodulujące i immunostymulacyjne, ale badania kliniczne mocno rozczarowały. Jakoś w latach 90. generalnie dano sobie spokój z dalszymi wnikliwymi badaniami. Stosowana profilaktycznie nie zwiększa odporności na infekcje nawracające górnych dróg oddechowych, nie skraca czasu trwania choroby, nie pozwala na redukcję dawki antybiotyku w przypadku infekcji bakteryjnej. Czyli jeśli chodzi o drogi oddechowe - nie działa. Natomiast bywa bardzo pomocna przy infekcjach opryszczkowych i półpaścowych. Także w takich przypadkach można się wspomóc, a w przypadku infekcji np. RSV czy ogólnie wirusowych infekcji dróg oddechowych (które dominują u mniejszych dzieci) - bez sensu.

      Usuń
  12. Ja na razie nie mam jakiejś wewnętrznej potrzeby stosowania takich suplementów. Na dzień dzisiejszy staram się jeść góra do godziny 20. Wydaje mi się, że to na razie mi wystarcza;). Jednak z ciekawością będę czekać na Twoją relację:).
    Mój mężczyzna też ostatnio prosi się o smarowanie twarzy "jakimś" kremem, zwłaszcza gdy czuje lekkie pieczenie i ściągnięcie.
    +kompozycja z laptopem idealna ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, po prostu dostalam ten suplement na szkoleniu i bardzo by mi sie podobalo gdyby lactobacillus LPR chcialy zasiedlic moj przwod pokarmowy. Z tego jednak co pisze Patryk, musialabym tego jesc ogromne ilosci a mnie nie stac:(

      Usuń
  13. To ja mam dwie obiekcje: 1. Na ile trwały jest efekt zasiedlenia przewodu pokarmowego (rozumiem, że jelita cienkiego...) przez Lactobacillus rhamnosus LPR? Czy przy odpowiednim 'dokarmianiu' tego szczepu, (mam na myśli dietę, a nie inne tabletki) można go zatrzymać na stałe?
    I druga sprawa - skoro w jakimś stopniu hamują przenikanie substancji odżywczych (wiadomo jakich? cukry proste? a może witaminy, aminokwasy?), to czy istnieje ryzyko niedoborów pewnych składników w organizmie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytalysmy o to samo podczas wykladu. tak, jest szansa, aby bakterie rozgoscily sie na stale w naszych jelitach- trzeba je tylko dobrze karmic a lubia warzywa i owoce. no i z tego, co pisze Patryk trzeba by bylo zazywac znacznie wieksze dawkie. Nie znam sie nad tym, wiec mu ufam.

      Usuń
    2. Droga Ziemolino, w ogóle nie spodziewam się zaufania. Stosuj i sama się przekonasz. Ja tylko piszę, co myślę - i jestem totalnie wdzięczny, że mi na to pozwalasz.

      Dla mnie koncern Nestle nie jest specem od żywienia; owszem, bardzo dobre preparaty dla dzieci, ale generalnie połknięcie Gerbera, "herbata" Nestea i wafle. Idąc tą logiką, okazuje się, że KFC to też spece od żywienia. Nestle to moloch i gigant przede wszystkim. I tylko przez ten pryzmat należy na nich patrzeć. Nie twierdzę, że każdy Inneov to lipa, ale wielokrotnie pokazali, że skok na kasę to cel numer jeden.

      I nie ma sensu zestawiać efektywności takiego Inneov Zdrowie Włosów DS z Diet Partner. W pierwszym przypadku chodziło o stymulację układu odpornościowego i zmianę równowagi mikrobiologicznej na skórze głowy, a w drugim o dość wyraźny efekt metaboliczny: ok. 5 kg tkanki tłuszczowej w miesiąc, przy zachowaniu dotychczasowej diety? Jeśli to jest prawda, to odszczekam wszystko, a 100 książek z biochemii i fizjologii odżywiania wyrzucę na śmietnik :)

      Buziaki

      Patryk





      Usuń
    3. Masz racje oczywiscie:) Nie wierze absolutnie, żeby mozna było schudnać 5 kilo w miesiac, nie zmianiajc nawykow zywieniowych. Ja kieedys schudlam 8, ale mialam problemy milosne...
      Ten wpis z zalozenia mial byc lekki, przyjemny, rózowy i z przymruzeniem
      oka:)
      Buziak

      Usuń
    4. I myślę, że to idealny wpis na rozładowanie napiętej, niczym naskórek po kilku sesjach z Atre, atmosfery. Kobiety łagodzą obyczaje, a mężczyźni wywołują wojny (jak śpiewała M.I.A. w "Boyz") :)

      W każdym razie mam nadzieję, że zdasz raport :)

      P.

      Usuń
    5. Patryk,
      Jestem bardzo ciekawa skad masz taka wiedze na temat zywienia , medycyny? Sama kiedys bardzo sie tym interesowalam jakis czastemu odpuścilam troche ten temat , ale od jakiegoś czasu znowu chciałabym się zająć tym bardziej może pod kątem naukowym. Ciekawa jestem czy orientujesz sie jakie sa mozliwosci w Polsce na prowadzenie badan naukowych czy prace w instytutach badawczych?
      Pozdrawiam

      U.

      Usuń
    6. Nie odpowiem Ci na to pytanie raczej. Po prostu od dość dawna się interesuję się wieloma gałęziami nauk biomedycznych i nauk o życiu. Oczywiście na początku nie interesowałem się wszystkim, ale po jakimś czasie, im więcej się dowiadujesz, tworzy się trójwymiarowy obraz i wszystko staje się płynne i przenika: dermatologia nagle okazuje się sumą wielu nauk: biochemii, biologii molekularnej, endokrynologii, genetyki, immunologii, alergologii, toksykologii, onkologii, biologii doświadczalnej, cytofizjologii, embriologii etc. etc. I co za tym idzie: nie da się być dobrym w danej dziedzinie, jeśli nie ogarnia się innych. I tak jest z każdym zagadnieniem w sumie. A już na pewno z naukami o odżywianiu. W skrócie tak to działa. Im więcej wiesz, tym więcej pytań się pojawia i schodzi się coraz głębiej, aż do poziomu molekularnego danego zjawiska biologicznego: nieważne, czy będzie to wpływ retinolu na hodowlę specjalnej linii keranocytów, czy wpływ wysokich stężeń fruktozy na stłuszczenie wątroby u szczurów Zuckera itd.

      Jakieś możliwości są zawsze, to nie Korea Północna. Zależy w jakiej dziedzinie. Ja uważam, że jeśli ma się pomysł, wizje, świeże spojrzenie + bazę teoretyczną, to można coś u nas osiągnąć. Nakłady na badania naukowe są tragiczne, szczególnie w dziedzinach, które mnie interesują, ale nie tracę nadziei. Nie śledzę pracy instytutów, ewentualnie Nenckiego, ale kolorowo nie jest. Choć w sumie, jak sobie robię przegląd prac publikowanych w PHMD, to miło się robi.

      Usuń
    7. Dzięki bardzo za odpowiedz:) moze mógłbys polecic jakies ciekawe ksiazki z fizjologii zywienia, biochemii biologii? Bylabym wdzeczna:)

      Pozdrawiam

      Usuń
    8. Nie wiem, na jakim etapie jest Twoja pasja i zainteresowanie tematem ;) Jeśli chcesz na serio wkręcić się w tematy związane z odżywianiem, to wiadomo, że ani rusz bez biblii biochemicznych (np. Stryera), dobrego akademickiego podręcznika fizjologii (Konturek) i endokrynologii, żywienia klinicznego (np. Sobotka) + jakiegoś syntetycznego wstępu do nauk o żywieniu (Gawęcki). To są podstawy. Moim ulubionym podręcznikiem w tej kategorii jest "Nutritional Biochemistry" Brody'ego, ale to kosmiczna cena. Oczywiście taki zestaw oferuje tylko (i aż) fundamenty. Żeby ogarniać to, co się dzieje obecnie, jakie badania są prowadzone - czyli to, co daje możliwość patrzenia w przyszłość - trzeba śledzić fachową literaturę/bazy danych. Jeśli super ogarniasz podstawy, to zawsze wkręcasz się w jakiś interesujący Cię temat. Mnie np. ostatnio interesuje to, jak ma się współczesna dieta do tej, którą preferują nasze geny (genetycznie jesteśmy stworzeni do paleo-diety) - i zawsze dana zajawka determinuje dobór lektur. Tak w telegraficznym skrócie :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Ja po suplementy sięgam, ale tylko suplementy-witaminki, jak mam na sumieniu zbyt monotonne potrawy, a tak, to raczej staram się jedzenie urozmaicić. Innych suplementów nie próbowałam. Figura ogólnie trzyma się pięknie, bo na razie przemianę materii mam taką, że mogę wpierniczać megatuczące jedzenie tonami i waga ani drgnie. Tylko jak się nie ruszam za wiele, to szału nie ma, ale teraz wiosna idzie, to się zmieni. :)

    Muszę Cię wirtualnie mocno wyściskać z radości za tę emulsję Vichy (filtr dla tłustej cery), którą mi niedawno poleciłaś. Jest PRZECUDOWNA, smaruję się tym z upodobaniem, aż miło! Dzięki Tobie pokochałam filtry, a już myślałam, że jestem opornym przypadkiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też pokochałam dzięki Ziemolinie i ten filtr i w ogóle :) avene mi fundowało mi mnogie niespodzianki na twarzy

      Usuń
    2. zmęczenie mi wychodzi :) Michale K. błąd w ostatnim moim zdaniu :) wybaczysz ? :)

      Usuń
    3. Pewnie Angeliko!:) Wiosna przyszła, miłość kwitnie wokół, musimy sobie wybaczać!:D

      Też bardzo lubię ten filtr, jest bardzo dobry, ale należy pamiętać o dogłębnym nawilżeniu przed użyciem;)

      Usuń
    4. Juz wkrotce recenzja nowego matujacego Antheliosa, ktory dostalam na szkoleniu- zapowiada sie genialnie:)

      Usuń
    5. ty to masz Ziemolino dobrze na tych szkoleniach :)

      Usuń
    6. Ooo super, nie mogę się doczekać!! Vichy mi bardzo podszedł, skoro mówisz, że ten zapowiada się genialnie, to pewnie się na niego zaczaję.:)
      Mam jeszcze takie jedno pytanie, czy Effaclar K można cały rok stosować, czy raczej jesień/zima?

      Usuń
  15. Ten suplement nie jest jeszcze chyba nigdzie dostępny?

    OdpowiedzUsuń
  16. ogółem jestem przeciwnikiem tego rodzaju tabsów, jakieś body maxy i inne wynalazki apteczne czy herbatki z hibiskusem itd (he he pamiętam jak moja koleżanka dostała obstrukcji pod koniec pracy, a tu trzeba było na autobus gonić he he tak sobie wyliczyła godzinki od picia herbatki z mega zawartością hibiskusa, ale nie wzięła pod uwagę swojej głodówki : ) I tak jak Patryk nam wskazuje- czas zacząć analizować składy vs cena vs rezultaty.

    OdpowiedzUsuń
  17. Olaboga..... moja babcia zawsze powtarzała (oczywiście nie bierzcie tego do siebie i nie obrażam nikogo)^^

    "zanim gruby schudnie, to chudy zdechnie", albo "najlepsza dieta to ŻP -żryj połowę" -takie tam warszawskie powiedzonka:)

    Ps. Ja życzyłbym sobie przytyć jeszcze parę kilo, a jakoś mi nie idzie, to jest dopiero problem!:)

    Buziaki moi drodzy, mam nadzieję, że też Wam tak humorki dopisują w ten wiosenny dzionek i już wyszliście z biur, czy uczelni;)

    XOXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo, witaj w grupie chcących przytyć :)

      Usuń
    2. Zaraz nas tu okrzyczą Ola, ale taka prawda, że jak dbasz o swój jadłospis, jadasz regularnie, dużo pijesz i ćwiczysz, to przytycie jest trudne...

      Usuń
    3. wiem, wiem, że przyznawanie się do takich rzeczy nie jest popularne w towarzystwie :) mi przytyć jest trudno nawet jak nie dbam o "dobrą" dietę ;p
      Michał, napiszesz mi nazwisko Twojego dermatologa ?:)

      Usuń
    4. Nie wiem, czy to nie będzie jakieś wielkie faux pas, jeśli podam tutaj namiary na lekarza Ziemolino?:)

      Usuń
    5. nawet nie dawaj namiaru, bo może faktycznie to nie do końca ok, ale myślę, że nazwisko wystarczy :)

      Usuń
    6. ok, może Ziemolina nie będzie mi miała za złe, skoro chce Ci pomóc;)

      Karina Kozak-Gawron, przyjmuje w Katowicach i w Dąbrowie Górniczej.

      Usuń
    7. Ps.W tym samym gabinecie w KAto przyjmuje też Krystyna Lubelska, byłem u obu na konsultacji, zanim się zdecydowałem na lek, obie są godne polecenia.

      Usuń
    8. to nie mój blog, ale myślę, że jeśli można komuś pomóc i nie tylko Oli to upublicznianie nazwisk "prawdziwych"lekarzy jest ok. Ziemolina też kiedyś pisała o dermatalogu podając nazwisko. Piszemy tu także o konkretnych kosmetykach nie podejrzewając kogoś o to, że jest opłacany przez firmy w celu reklamy.

      Usuń
    9. no też tak sobie pomyślałem;)

      Usuń
    10. ach te moje urzekające mądrości ludowe :))

      Usuń
    11. Ja znam jeszcze diete NŻT- nie zryj tyle:)
      Oczywiscie, ze mozesz podac namiary pani dermatolog, co to w ogole za pytanie:)

      Usuń
    12. jak tak czytam i czytam to dochodzę do wniosku, że dobrym półśrodkiem dla mnie będzie żreć tylko wzrokiem :(

      Usuń
    13. oj, zeby ci oczy nie przytyly:)

      Usuń
    14. większych już nie chciałabym mieć ;) mogłoby co nieco przytyć w innym miejscu ot np. na klatce piersiowej :)

      Usuń
    15. dziękuję :)

      Usuń
  18. wy nie możecie przytyć - pewnie jeszcze młoda krew w was płynie ;) ja mogłabym zrzucić z 6 kg, ale lubię jeść :) pewnie ze stresu czasem.i mam wspaniałą koleżankę, która uwielbia mnie podkarmiać :) Myślę sobie, że jeszcze póki organy są zdrowe to dlaczego nie korzystać :) tak tak ćwiczymy owszem, ale mózg :)) w zeszłym roku ćwiczyłam na orbitreku, później zaprzestałam z braku czasu, a teraz i chęci brak i czasem tylko czasu :) ale czas coś z tym zrobić :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o pewnie, wiosna to świetna pora, ja właśnie wróciłem z rolek:) Trochę zimno, ale było już paru amatorów rolkarstwa poza mną!:)

      Usuń
    2. moja córka na rolkach szaleje, ale z jej rówieśnikami, matka "kaleczniak- rolkowiec" nie pasuje :) sama to ja nie za bardzo z rolkami,jednak powrócę do orbitreka, choć zauważyłąm, że za szybko się "umięśniam" (z pewnością to nie było napięcie mięśni )i nie trenowałam jak "osiłek" :((

      Usuń
    3. Nie wiem, czy 26 lat się kwalifikuje pod powód "jeszcze nietycia" z powodu wieku, chociaż dla mnie to ciągle młodziutka krew. :D U mnie to raczej geny. Wszystkie kobiety w rodzinie tak wyglądają i nie ma siły. Jedynie właśnie nierozruszane i niewyćwiczone ciało inaczej wygląda.
      Też mi to słoneczko narobiło chęci na rolki. :) A tak to taniec, niezależnie od pory roku. :D

      Usuń
    4. oj taaak, mnie też, siedziałem cały dzień wysilając umysł za szybą i kiedy tylko wyszedłem, to spakowałem rolki i tyłek do auta i pojechałem nad jezioro pojeździć:)

      Usuń
    5. oczywiście z tą młodziutką krwią żartowałam, mam koleżankę, która ma córkę - dziewczynka ma 6 lat a waga czy wzrost wskazuje na 9 lat. Jakkolwiek jest dodatkowo z nadwagą pomimo diety (dietetyk + gastrolog dziecięcy), to niezależne od wieku oczywiście.

      Usuń
  19. Nie chciałabym być upierdliwa, ale wolałabym się upewnić, czy otrzymałaś maila z zapytaniem? (brookowiec@wp.pl)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Burliniii, Ziemolina dostaje dziennie tyle wiadomości, że może nie miała jeszcze czasu odpowiedzieć, przecież Ona ma życie poza blogiem i czytelnikami... Na pewno Ci odpowie, a jeśli to jakiś problem nie cierpiący zwłoki, to napisz tutaj -postaramy Ci się pomóc.;)

    OdpowiedzUsuń
  21. wiem, że nie na temat pod tym postem - co myślicie o stawianiu baniek ? tak sobie przypomniałam dzisiejszą rozmowę z moim tatą- chyba chce mnie wkręcić w stawianie jemu baniek :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jaki miły post :) Jakoś tak powiało wiosną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki wlasnie mial byc lekki, przyjemny i rózowy:)
      Witaj Beatko, dawno Cie tu nie bylo:)

      Usuń
  23. Witaj Ziemolino,
    Na wstępie chciałam Ci podziękować za bloga. Testuje polecone przez Ciebie kosmetyki do cery naczynkowej (od 3tyg), dam znać za jakiś miesiąc jakie efekty :).
    Co do probiotyków Nestle- prawie rok temu wprowadzono probiotyk dla psów i kotów FortiFlora i jest on świetny. Najbardziej opornych, anty-probiotykowych lekarzy zadziwia jego działanie.
    Pozdrawiam,
    Wierna Czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo, fajnie, moze wyprobuje dla swoich kotow.
      Witaj Wierna Czytelniczko:)

      Usuń
  24. oglądałam teraz program "klinika urody" było tam pokazane urządzenie do peelingu kawitacyjnego do użytku w domowym zaciszu ;) czy ktoś z was ma takie urządzenie ? i co w ogóle myślicie o tym chłopaki i dziewczyny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie szkoda kasy, zwlaszcza jesli stosujesz zluszczajacy retinol...

      Usuń
  25. chodzi mi głównie o to kiedy przestanę go stosować oczywiście, już takim rzeźnikiem dla swojej skóry nie jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale róż! I sprzedaje się to to nawet dobrze u nas moja kochana:) Ale nie zamierzam testować.
    Choć osobiście po zimię musze zrzucić 2 kg ale za to się już wzięłam inaczej - mniej słodyczy, wiecej bieżni i będzie dobrze! (osobiście mam alergię na nestle - jakoś kojarzę to z gmo i całym tym świństwem - ale mówię tu o kaszkach batonikach i innych świństwach).
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O witaj Stulu:) Roz jest przepieknay, tak sie nim zainspirowalam, ze kupilam sobie rozowe spodnie:)Ciekawe jakie beda opinie pacjentow na temat nowego Inneov...

      Usuń
    2. mam nadzieje, że pudrowy róż Ziemolinko, bo amarant na wiosnę odpada :*

      Usuń
    3. roz pudrowy, zwany tez rozem majtkowym:)

      Usuń
  27. Nestle specjalistą od żywienia?

    lol

    a "dietetyczka Nestle" brzmi dla mnie jak oksymoron :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Czyli widzę, że lepiej, skoro nieco różowo ;)
    a i specyfik pewnie mniej pustoszący organizm niż modny swego czasu w niektórych środowiskach tasiemiec ;)
    P.S. Paczuszki jeszcze nie puściłam, ale obiecuję do Wielkanocy zdążyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć Jo! dostanę paczuszkę? huuuraaa!

      Usuń
    2. taa, ale sobie na nią do Wielkanocy co najmniej poczekasz ;)

      Usuń
    3. Tym wiekszą radość mi sprawi:)

      Usuń
  29. wczoraj oglądałam reportaż m.in. o mężczyźnie, który opowiadał o tasiemcu hmmm... używał w wypowiedzi liczby pojedynczej ;) ach ta natura :))))

    OdpowiedzUsuń
  30. mam kolejne pytanie z kategorii 100 pytań do... Ziemolino a co to za patent z kwasem bornym nakładanym na oczy, kwas nasączony na płatkach kosmetycznych oczywiscie

    OdpowiedzUsuń
  31. p.s. nie zwracać uwagi na moją stylistykę, please jest przed piątkiem ;) mózg odmawia posłuszeństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chwilowo, w celu zlagodzenia podraznien ok, ale ni na stale Angeliko,regularnie stosowany kwas borny moze byc kancerogenny:(

      Usuń
  32. moja szwagierka chodzi do kosmetyczki (kosmetolog) i jej kazała używać, kwas to kwas w końcu, kochana dzięki za odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
  33. Atre uzywam od ponad 2 miesecy. Gdy zaczynalam mialam mnostwo zaskorniakow i bardzo przetluszczajaca sie strefe T. Czesc zaskornikow zniknela ale strefa T ciagle jest oporna na dzialanie atre, nie zluszczala sie wcale i ciagle badrdzo sie przetluszcza. zdecydowalam sie nawet na rownoczesne traktowanie tego miejsca 20% K wasem mlekowym. Obawiam sie, ze kilka tygodni jak odstawie atre, cera znowu bedzie w zlej kondycji tak jak bylo przed(:. Do pielegnacji uzywam: plyn micelarny Bioderma, krem z filltem Vichy 50, serum z Avene do nawilzania (niestety swiece sie po nim okropnie), woda termalna Avene. Czym potraktowac ta cholerna strefe T, zeby w koncu ja ruszylo i przy okazji dobrze zrobilo reszcie cery na mojej twarzy.? Mam 39 lat, cera tlusta, mnostwo zaskorniakow z rozszerzonymi porami z bardzo przetluszczjaca sie strefa T i oznakami starzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strefa łojotokowa to inna historia. Można ją w pewnym stopniu wyregulować, jeśli chodzi o komedogenezę (tworzenie się zaskórników), ustabilizować cykl komórek naskórka. Tretinoina powinna zdecydowanie zredukować liczbę zmian niezapalnych (zakórników). Ale niestety, tretinoina nie działa (tzn. ma wpływ w badaniach in vitro) na gruczoły łojowe. Wiele osób twierdzi, że po kuracji np. Atre/R-A łojotok jest mniejszy, ale to nie jest nigdy oczekiwany efekt. Bywa, że tretinoina poprzez przejściowe wysuszenie/odwodnienie/zwiększenie TEWL nasila łojotok.

      Kwas mlekowy w stężeniu 20% jest dobry. Ale raczej dla kogoś, kto ma normalną cerę, zero problemów i chce dodatkowego wygładzenia.

      Tu ewidentnie przydałby się dość mocny peeling, np. glikolowy, żeby maksymalnie ruszyć keranocyty. Co do łojotoku: to jest zdecydowanie największy problem. Żaden zewnętrznie stosowany retinoid nie pomoże. Można by powiedzieć, że to minie i że jest czas, ale wiek (nie jest to dużo ogólnie) wyraźnie mówi, że trzeba by zadziałać od wewnątrz.

      Usuń
    2. Masz na mysli leki przeciw tradzikowe czy jakas konkretna diete? Jesli chodzi o diete, to jak najbardziej jestem na tak!. Jestem swiadoma, ze wszysto albo prawie wszystko, co sie dzieje z naszym organizmem, to wynik naszej diety. Jestem wegetarianka od 6 lat. Od ponad 6 tygodni jestm na silnej i bardzo restrykcyjnej diecie oczyszczajacej ( weganskiej). W tym samym czasie zaczelam stosowac atre.Ogolnie skora na ciele bardzo mi sie wygladzila, nigdy nie byla w tak dobrej kondycji, zwlaszczca plecy, gdzie mialam naprawde brzydki tradzik z wykwitami. Oczywiscie cera tez wyglada duzo lepiej ale spodziewalam sie wiecej po obu kuracjach. Pozbylam sie tez ok 70% cellulitu na posladkach i udach co mnie naprawde cieszy.

      Mam w domu kwas glikolowy 30%, uzylam go kilka razy i mam mieszane uczucia. Mam wrazenie, ze to wlasnie po nim pojawilo mi sie sporo czerwonychpopekanych naczyniek na twarzy, w okolicy nosa i brody. Ale w sumie moge sprobowacgo jeszcze nakladac na czolo i nos:).

      Diete mam zamiar pociagnac jeszcze troche wiec nadzieja jest, ze cos sie zmieni w tym kierunku.
      Mialam nadzieje, ze moge zrobic cos jeszcze.

      Usuń
    3. Z kwasem glikolowym to była luźna propozycja, z góry założyłem, że masz tzw. oporną cerę i że GA będzie idealny, mój błąd. To może być inny kwas, bardziej delikatny. Lub mieszanka kwasów.

      Co do diety w trądziku - niby jest związek, bo bardzo dużo osób zauważa zmianę np. przy zmniejszeniu ładunku glikemicznego diety/ilości węgli, odrzuceniu badziewia typu musli etc. Ale ten związek nie jest na tyle powszechny i uniwersalny, żeby stanowił podstawę terapeutyczną. Ale jasne, jestem zawsze za zmianą diety, choćby miała zredukować łojotok o 5-10%, to warto.

      Cieszę się, że po Atre lepiej, nie ma innej opcji :) To jeden z najlepszych na świecie preparatów. Wszystko byłoby super, gdyby nie 2 czynniki: nasilony łojotok, z którym być może trzeba będzie walczyć intensywniej. Drugi czynnik: trądzik na plecach - to jest zawsze kiepski czynnik rokowniczy, no ale nie ma co przesądzać.

      Zobaczysz, co przyniesie dieta (ja jestem jednak sceptyczny) i dalsze stosowanie Atre + kwasu. Niestety, środki miejscowe nic tu nie pomogą, a jeśli już, np. zestaw Aknicare, który w badaniach klinicznych redukował wydzielanie sebum o ponad 50%, to na krótko. Gruczoły łojowe mają to do siebie, że nawet minimalne, subtelne wahnięcie równowagi sebo-hormonalnej potrafi je nieźle rozbudzić. Nie chcę odbierać nadziei, ale chyba warto pomyśleć o czymś ukierunkowanym na gruczoły łojowe.

      Usuń
    4. Moge sie zdecydowac na jakies ziolka, ktos tu wspominal o naparach z wierzbownicy. Jestem jednak przeciwniczka wszelkiego rodzaju lekow.

      Miejscowo zastosuje dalej atre na przemian z Retin A + kwas mlekowy. Jakie stezenie kwasu proponujesz? Mlekowy najbardziej mi sluzy. Kiedys stosowalam migdalowy w stezeniu 50% ale po kilku tygodniach skora przestala na niego reagowac.

      Z kwasu mlekowego 20%zrobie sobie tonik 10% do codziennego uzytku.

      Pozostaje jeszcze kwestia codziennego nawilzania, moje serum z Avene zupelnie nietrafione do mojej cery. Znasz cos odpowiedniego?, jestem gotowa posluzyc za tester:-). Dodam jeszcze, ze mieszkam w Angli i mam dostep do wszelkich tutaj dobrodziejstw.


      Usuń
    5. Ja wspominałem o tych naparach z wierzbownicy wielokrotnie. Myślę, że grzechem byłoby nie spróbować przy łojotoku.

      Wiesz, można być przeciwnikiem leków, ale quid pro quo - lepiej męczyć się z adult acne czy spróbować?

      Nie zaproponuje Ci stężenia do stosowania domowego, sama musisz określić, jakie Ci odpowiada. Mlekowy jest delikatny (względnie), więc możesz podbijać stężenie co jakiś czas.

      I co to znaczy, że skóra po kilku tygodniach przestała reagować na 50% kwas migdałowy? Tobie się wydaje, że nie reaguje, bo nie ma widocznego łuszczenia? A skąd ma się wziąć to widoczne łuszczenie, skoro kilka tygodni wcześnie zmieniłaś rozkład wiązań w warstwie rogowej i wyregulowałaś cykl komórek? Obrazowo: nie ma się co łuszczyć. Ludzie stawiają znak równości między "łuszczenie" a "efekt terapeutyczno-kosmetyczny". Błąd. Halo, halo: przy wyregulowanym cyklu komórkowym w górnych warstwach naskórka nie ma szans na łuszczenie, co ładnie opisała koleżanka Ziemoliny w poście o Atre i suchej skórze. Co nie znaczy, że preparat nie działa. Właśnie działa dobrze.

      Znam wiele ser, lekkich kremów, a jeszcze więcej zna Michał ;) Jeśli się tu pojawi, to powinnaś go spytać. Bardzo fajne (ale drogie) serum to Skin Hydrating Booster (Dermalogica). Ktoś tu niedawno zachwalał serum Hydraphase LRP. Jeśli już mi się zdarzy używać serum, to mam akurat Hydrabio i uwielbiam.

      Usuń
    6. Czy i ja mogłbym prosić o poradę? Wiem, że już kilka osób pytało o podobne sprawy, jak np. Ola, czy osoba wyżej, ale zależałoby mi na indywidualnym podejściu. Mam świadomość, że w takiej sferze w jakiej się obracamy, to określenie może niezbyt pasuje.

      Atre stosuję od 4 miesięcy. Za tydzień planuje zakończyć kurację. Borykałam się z mega trądzikiem, zwłaszcza na brodzie. Dzisiaj patrze w lustro i już nie wstydzę się swojej twarzy. Ale tak jak wiele osób, boję się, że po odstawieniu wszystko wróci.. :( Krostki pojawiają się, ale są małe i pojedyńcze. Zaskórników może dwa na czole. Niestety zostały mi blizny.

      Prosiłabym abyście doradzili mi, czego mam używać bo odstawieniu. Wiem, że skóra to indywidualna sprawa, lecz liczę bardzo na Waszą wiedzę i opinię.

      Myślę, że na pewno powinien pojawić się AcneDerm/Skinoren, aby trochę rozjaśnić te blizny. To na noc (co drugi dzień np. przeplatając z jakimś kwasem, czy codzień?). Na dzień Effaclar K+filtr. Jeśli czułabym, że skóra potrzebuje nawilżenia, to wtedy jakiś krem nawilżający. Co o tym myślicie?

      Merry

      Usuń
    7. Zmiany po cyklu tretinoinowym powinny być mniej nasilone: zapalnie nie będzie już tak intensywne, bo tretinoina ma znakomite właściwości przeciwzapalne (o czym dowiedziano się niedawno). Sama indukuje zapalenie (retinoidowe zapalenie, czyli kontaktowe, drażniące), ale zmienia (immunomoduluje) przestrzeń wokół gruczołów łojowych. Także nawet jeśli coś będzie się pojawiać, to: a) rzadziej - bo cykl keranocytów został przyspieszony, a wiązania między nimi nie są tak trwałe jak przed terapią; b) będą mniej nasilone (o mniejszym natężeniu stanu zapalnego w jednostce łojowo-włosowej). Ale efekt po Atre może nie trwać wiecznie - raczej na pewno jeden cykl nie da magicznego efektu na długo. Trzeba będzie powtarzać.

      *Acne-Derm - bardzo dobry pomysł, to dobry kompleksowy preparat.

      *pomysł z naprzemiennym stosowaniem jakiegoś kwasu - super, mam identyczne spojrzenie na to.

      *Eff K - troszkę się roluje (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie) i nie bądźmy śmieszni z tymi właściwościami fotouczulającymi zawartego w Eff K estru retinolu (stężenie minimalne). Dla mnie bardzo dobry krem na dzień.

      *jeśli już nawilżać, to na pewno wiesz jak - czymś leciutkim i mało treściwym.

      Dla mnie AD + jakiś preparat oparty o kwas + Eff K + ochrona UV + subtelne nawilżanie = świetna pielęgnacja.

      Usuń
    8. Po pierwszej kuracji Atre moja skora juz nigdy nie wrocila do stanu wyjsciowego. Owszem zmiany tradzikowe wciaz sie pojawialy, ale nigdy nie bylo tak zle, jak przed zluszczaniem.
      Jesli o lojotok chodzi to rzeczywiscie skora w dalszym ciagu mi sie przetluszcza, wciaz zuzywam tony pudru.
      Jedyna terapią po ktorej moj lojotok zmniejszyl sie do tego stopnia, ze pomyslalam ocho, chyba sie starzeje, bo skora przestala mi sie przetluszczac- byl IPL. Do tego jeszcze pieknie zwezyly mi sie pory. Niestety efekt nie byl trwaly, po jakims czasie znow zaczelam sie swiecic. Ale przed latem, napewno znow skorzystam z mocy IPLa:)

      Usuń
    9. @Patryk
      Co do diety w trądziku - niby jest związek, bo bardzo dużo osób zauważa zmianę np. przy zmniejszeniu ładunku glikemicznego diety/ilości węgli, odrzuceniu badziewia typu musli etc. Ale ten związek nie jest na tyle powszechny i uniwersalny, żeby stanowił podstawę terapeutyczną.

      Dieta niskoglikemiczna lub zbliżona (nie zawsze się da jechać na niskim indeksie/ładunku, nobody's perfect;), w tym wykluczenie kupnego muesli z ogromną ilością cukru, pseudowocowych jogurtów, w których zaraz po mleku głównym składnikiem jest syrop glukowozo-fruktozowy i innych tego typu produktów może naprawdę dawać efekty. Przecież insulina waląca w komórki po takim "śniadanku" z musli i jogurciku i po każdym wysokoindeksowym/ładunkowym po pewnym czasie prowadzi do insulinooporności, a to ma wpływ na cały organizm. Jest więcej androgenów, a jak skóra wrażliwa, to i łojotok gotowy. Nie bez powodu dietę niskoglikemiczną zaleca się kobietom z PCOS.
      Pozdrawiam
      E.

      Usuń
    10. PS
      Być może jesteś bardziej na bieżąco - kiedyś zalecało się fruktozę jako zamiennik zwykłego cukru, ale słyszałam, że już się od tego odchodzi, bo okazuje się, że jest ona jeszcze gorsza. Może wiesz więcej na ten temat?
      E.

      Usuń
    11. Dokładnie to samo zasygnalizowałem - może dawać efekty (i czasami daje). Nie jest powiedziane, że da duże lub jakiekolwiek. Dobrą ilustracją są kulturyści/pakarzy zmagający się z trądzikiem - bardzo często zauważają wyraźny związek między nasilonym łojotokiem/liczbą zmian a intensywnością treningu + dietą/suplementami ukierunkowanymi na wyrzut insuliny/IGF-1 (silne anaboliki).

      No przecież, że insulina waląca w komórki NIE musi prowadzić do stanu insulinooporności. Większość ludzi nawet po wielkiej bombie kcal/cukrowej świetnie radzi sobie z tym ładunkiem i insulina/glukoza szybko spadają. Pisałem milion razy, że musi jeszcze coś istnieć do tego, pewne tło. Tak samo jak nasycone kwasy tłuszczowe same w sobie nie odpowiadają za miażdżycę.

      Największy problem z metabolizmem cukrów i regulacją hormonalną mają zazwyczaj ludzie otyli i ci bardzo, bardzo chudzi. Chodzi o bardzo małą masę mięśniową, bez której można zapomnieć o idealnym metabolizmie energetycznym.

      Wiadomo, że nie bez powodu, bo w bardzo często w chwili postawienia diagnozy te kobiety de facto mają już zaburzenia działania insuliny. Więc to nie jest prewencja. Zły przykład. Przecież cukrzyca typu 2 nie jest skorelowana z trądzikiem, prawda? Prawda.

      Sprawa syropu g-f mnie lekko śmieszy. Syrop to nie fruktoza, syrop to nie glukoza, syrop to bomba. Nie ma nic wspólnego z fruktozą z owoców - ten sam wzór chemiczny, metabolizm jest inny. Myślę, że średnio kumaty licealista po 2 lekcjach z glikolizy będzie wiedział o co chodzi.

      Ludzie rozpływają się w zachwytach nad książkami Taubesa i mają mętlik w głowie. Owszem, jak się obładuje szczury fruktozą, to co ma wyjść jak nie uszkodzenie lipodystroficzne? Dzieci to wiedzą. Dla mnie takie badania to kliniczny przykład tego, jak się nie powinno robić badań. Nic nie wnoszą. Jak pijesz codziennie litr soft drinków, to też się źle skończy. Jak spożywasz za dużo cynku, to też nie będzie ok. Jak spożywasz za dużo witaminy C i żelaza, to też lipa. Wypijasz 8 litrów wody dziennie - możesz umrzeć. Etc. Za epidemię otyłości tylko pośrednio odpowiedzialny jest syrop czy dieta high-c. - chodzi o brak aktywności. I błędne koło metaboliczne.

      Ludzie zawsze lubią szukać winnych: GMO, syrop, korporacje, tłuszcze nasycone etc. Tak już jest zbudowany ten świat.

      Usuń
  34. Bardzo dziękuję drogi Patryku! Cieszę się czytając Twoje uzasadnienie co do działania Atre. Ale tak jak napisałeś wiem, że ta walka jeszcze się nie zakończyła. Jeśli w ogóle można mówić o końcu z trądzikiem. Wydaje mi się, że można mieć go jedynie pod jakąś kontrolą. Mam tylko nadzieję, że za szybko kolejny krysys nie nastąpi.

    Czytałam, że z kwasów polecasz np. Pharmaceris, Hyseac, Eucerin. Czy któryś mimo wszystko zasługuje na większą uwagę?

    Krem nawilżający z dopiskiem: wersja 'light'? Tak, taki mam =).

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  35. ja używam teraz Effaclar duo + filtr, po południu hydrapahse legere, a na noc Effaclar K, i miejscowo na niespodzianki i ślady po nich co drugą noc będę nakładała Acne Derm. Myślę, że skóra będzie w ryzach :)

    OdpowiedzUsuń
  36. my tu o trądziku, a TY Ziemolinko lepiej powiedz jak wrażenia po pierwszym tygodniu z różowymi tabsami ? ;)
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  37. Jeszcze nie zaczelam niestety...pije ziolka na alergi i nie mam juz gdzie tych tabsow wcisnac:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kilka postow wyzej skarzylam sie, ze strefa T nie reaguje na atre....no i stalo sie, poszlam na calosc. W niedziele zastosowalam kwas mlekowy ok 10% z tym, ze zostawilam go na kilka godzin w ciagu dnia. Wieczorem posmarowalam twarz atre na cala noc. Nastepnego dnia czyli od wczoraj skora na calej twrzy bardzo ladnie sie luszczy, strefa T takze. Teraz dam skorze 2-3 dni odpoczac i zaczne od nowa poki slonca nie ma.

    Dzieuje Patryku za wszystkie rady. Kupilam juz mocniejszy kwas, kwas salicylowo-mlekowy 10/20% oraz serum, ktore mi poleciles.
    Mam nadzieje, ze uda mi siechoc troche odrestaurowac moja twarz przed 40 urodzinami:-)


    Kasia39/UK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy. Super, że stagnacja w strefie T rozruszana :)

      Stosuj, obserwuj, a w dzień urodzin będzie perfect :)

      Usuń
  39. Dziękuję za zainteresowanie.

    Ja też mam problem ze świecącą buzią i to spory. Obecnie stosuje hydreane legere, filtr vichy, podkład matujący aera teint i puder kryolan-jestem zadowolona =).

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  40. Kończy mi się powoli trwałość mojego Atre i zastanawiam się co dalej;p Jako, że zaczyna się robić bardziej wiosennie i słonecznie, nie chciałabym zaczynać kolejnego opakowania.

    Efekt Atredermem uzyskałam połowiczny, gdyż nie udało mi się wyeliminować zaskórników zamkniętych, jednak kilka niepokojących zmian skórnych zniknęło, ropne drobiazgi też. Osiągnęłam jednak to na czym mi zależało najbardziej, czyli przywróciłam twarzy zdrowy koloryt i mam wrażenie, że uzyskałam też jej większe napięcie (przy okazji wyjątkowo się też pilnowałam z nawadnianiem od wewnątrz, bo miewam, a raczej miewałam problem z wypijaniem za małej ilości płynów:/)Dziękuję Ziemolino za pomoc:*

    Jednak tak jak pisałam szukam rozwiązania na teraz.
    Bardzo przypadł mi do gustu komentarz Patryka, w którym napisał:
    "Dla mnie AD + jakiś preparat oparty o kwas + Eff K + ochrona UV + subtelne nawilżanie = świetna pielęgnacja."
    Taki plan pielęgnacji kreował się w mojej głowie, tylko wydawało mi się, że jest tego o wiele za dużo, w sensie jak AD i Eff K to bez kwasu.
    AD posiadam już w swojej kosmetyczce, stosowałam go przed Atre przez pół roku, chciałam wprowadzić do swojej pielęgnacji przede wszystkim serum z witaminą C i myślałam o Effeclarze K na dzień. Wiem, że jest dobrą bazą pod podkład, ale pewnie nie nadaje się do nakładania na witaminę C, która jest dobra pod filtr? Pewnie dziwne pytanie, ale wiadomo, że nie wszystko można łączyć, a muszę przyznać, że mnie to nurtuje;p I pewnie, aby odpowiedzieć na moje pytanie należałoby zrobić całe spektrum badań, ale może jednak da się na to odpowiedzieć.

    Efekt na którym bardzo mi zależy, to zgodnie z zaleceniem Dermatolog - pogrubienie naskórka; rozświetlenie cery i pozbycie się zaskórników zamkniętych. Wiem, że moja cera i tak dalej nie będzie idealna, ale nawet na to nie liczę:)

    Czytałam komentarze Patryka o kwasach i kwasie kojowym , którym mnie zainteresował (dodatkowo Lisa Eldridge wymienia go jako produkt do walki z cieniami pod oczami,a z tym mam problem).
    Znalazłam ciekawy produkt zawierający kwas migdałowy 50% i kwas kojowy 10% (pH2) i się zastanawiam, czy mogłabym się tym kwasić na wiosnę ( raz na tydzień lub dwa) i czy nie pogryzło by się to z całym planem pielęgnacyjnym?
    Generalnie moja cera jest dosyć cienka, płytko unaczyniona( policzki - widoczne fioletowe naczynka, nos i okolice nosa zaczerwienione), mieszana. Ostatnio wytwarza więcej sebum, ale to pewnie wynik przesuszenia przez stosowanie Atrederm. Przed Atre była bardzo szara, często wyglądałam na zmęczoną/ czasami nawet chorą. Mam 26 lat.

    Wiem, ze każdy musi obserwować i sprawdzać reakcje własnej skóry jednak ja już sobie wystarczająco krzywdy zrobiłam i teraz chciałabym sobie pomóc, a nie zaszkodzić.
    Jeżeli byłby ktoś w stanie odpowiedzieć na mojego posta i nie nakrzyczeć za dużą ilość pytań to będę bardzo wdzięczna:)
    P.s. wybaczcie za chaotyczną i długą wypowiedź, ale raczej należę do tych co chętnie czytają posty innych, a komentowanie mnie trochę tremuje;p

    Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
  41. Pielęgnacja skóry to nie jest to laboratorium chemiczne - nikt Ci nie napisze czegoś w stylu "pamiętaj chemiku młody, wlewaj zawsze kwas do wody" lub "nie możesz zmieszać Eff K z serum C". To tak nie działa. Ale: serum to taka formuła, która ma fajną właściwość (oprócz tej, że zawiera zazwyczaj duże, działające stężenie składników aktywnych), mianowicie - jest to (przynajmniej w teorii) minimalistyczny hydrokoloid, który ma tę zaletę, że idealnie nadaje się na bazę pod inny dermokosmetyk (klasyczne zestawienie: serum antyoksydacyjne + filtr). Ryzyko jakichś bazowych interakcji, sedymentacji etc. jest minimalne. Aczkolwiek nigdy nie uważałem, że to dobry pomysł używać serum np. C + E pod preparat z kwasem, bo jednak nastąpi jakieś rozcieńczenie/rozmycie, a w przypadku kwasu efekt stężenia jest kluczowy. Pod filtr ideał, pod nawilżacz spoko, pod krem z kwasem niekoniecznie. Ale to tylko moja opinia.

    Komedoliza opornych zaskórników zamkniętych często wymaga cierpliwości w stosowaniu peelingów tretinoinowych lub innych, czasami potrzebna jest interwencja mechaniczno-kosmetyczna.

    Pogrubienie naskórka + zwiększenie gęstości skóry + glow effect przy zachowaniu maksymalnej delikatności - serum z witaminą C będzie idealne.

    Oczywiście, że byś mogła, a nawet powinnaś, jeśli Twoja skóra jest trądzikowo-zaskórnikową. Z niczym to się nie pogryzie, wręcz nastąpi wzmocnienie efektów stosowania podstawowego planu. Wiadomo, że po zastosowaniu kwasu i podrażnieniu robisz sobie lukę/przerwę, a potem wracasz do dotychczasowego planu i rytmu. Ty ustalasz rytm pielęgnacji i kwasowe pulsy. Odpowiednio dobrane nie mają prawa zrobić krzywdy.

    O, bardzo dobry wybór kwasów do skóry cienkiej i z powierzchownymi kapilarami. Gdyby pH wynoszące 2 było zbyt drażniące jak na summertime, odrobinka sody oczyszczonej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  42. Ziemnolinko, ależ Ci się rozrosło Grono Zainteresowanych... Gratuluję!
    Wiedzy dermokosmetycznej i Wam zazdroszczę, ale zawsze będę stawiła ruch na pierwszym miejscu:) Wiesz przecież.
    Ostatnio ktoś z rozpędu wpisywał mi datę urodzenia Mówiąc: "To co... - przyglądał mi się chwilę - 198....6...???" Nieźle prawda? Przy moim ..77:)
    Buziaki Ci ślę:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten tekst to taki z przymróżeniem oka Ewelajno- oczywiśćie, że aktywność fizyczna jest najważniejsza:)

      Usuń
  43. Hej jestem ciekawa efektow. Sa jakies?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to jestem tak niesystematyczna, ze trudno mi powiedzieć czy są jakieś efekty, ostatnio brałam przez 3 dni z rzedu a potem wyjechalam na 10 dni do Mlynka i w ogole zapomnialam o tabletkach, chyba sobie kupie jeszcze jedno opakowanie z postanowieniem, ze będe je brala regilarnie...,

      Usuń
  44. Ja stosowałam i nie zadziałało w ogóle. Preparat jest bardzo drogi, ale niestety jak inne nieskuteczny. lepiej wydać taką kasę na fajny ciuch :) 220zł to naprawdę dużo. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 220zł to cena za całość, pisałam, że najlepiej kupić fazę drugą, bo to ona jest kluczowa, reszta jest w ogole niepotrzebana. Faza 2ga naprawdę działa, tylko nie ukażdego schudnie sie od razu 4 kg, niektórym udaje się zrzucić np. 2 kg

      Usuń
  45. Nic nie zastąpi ruchu. Fitness club, basen a może rower. Osobiście o tej porze preferuję orbitreka (ćwiczenia aerobowe) i ćwiczenia z ciężarkami (ćwiczenia siłowe) w domowym zaciszu. Ok 25-30 roku życia zaczynamy tracić naszą tkankę mięśniową, stąd w pewnym momencie, "budzimy się" stwierdzając ze nagle łatwiej tyjemy, a trudniej chudniemy, bo kiedyś starczyło tylko nie zjeść kolacji czy pobiegać 3 razy. Po 40 roku życia prędkość tracenia mięśni wynosi ok 20g mięśni rocznie. Pól kilo mięśni spala około 50kcal tylko by przetrwać, np: po zdobyciu 4kg mięśni można mieć podstawowy metabolizm wyższy o 200kcal dziennie. Co bez zmiany diety i ilości ćwiczeń, trybu życia zaowocuje spaleniem dodatkowego 1 kg tłuszczu w ciągu miesiąca :)
    Ćwiczenia anaerobowe, do których nalezą ćwiczenia z ciężarami, podnoszą metabolizm na wiele godzin po treningu przyczyniając się bezpośrednio do spalenia tkanki tłuszczowej.
    No i co nie jest bez znaczenia, mięśnie zajmują mniej miejsca niż tłuszcz, mając kilogram mięśni zamiast kilograma tłuszczu wyglądamy szczuplej.
    Więc myślę, że ćwiczenia to podstawa a suplementy to dodatek "asystent" do odchudzania.:)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Joasiu, bardzo ładnie to opisałaś.W życiu nie brałam żanych wspomagaczy odchudzania, po prostu systematycznie ćwiczyłam jogę i nie miałam większych problemów. Teraz ćwiczę znacznie mniej, choc w wakacje jeżdziłam dużo rowerem i widzę, że waga w końcu drgneła, ale wiem, że bez systematycznego ruchu nie utrzymam mojej dawnej wagi 56kg.
      Buziak!

      Usuń
    2. PS. Masz jakiś blog? Chetnie poczytam o takich ciekawych rzeczach:)

      Usuń
  46. Niestety aż taka zdolna nie jestem ;) ale interesuję się wieloma zagadnieniami. Polecam
    http://www.sfd.pl/Odchudzanie_%C5%81opatologicznie%2c_czyli_odpowiedzi_na_najcz%C4%99%C5%9Bciej__zadawane_przez_kobiety-t585708.html
    Sportowe forum dyskusyjne to kopalnia wiedzy na temat odżywiania, ćwiczeń i zdrowego stylu życia. To stąd dowiedziałam się że nie ma drogi na skróty i trzeba się wsiąść za siebie.
    "Zazdraszczam " bloga i dziękuję Ci że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  47. a co sądzicie na temat tabletek green cofee bean? czy ktoś je stosował? koleżanka mi polecała i zastanawiam się czy ich nie zastosować. szukam właśnie czegoś z naturalnym składem i bez skutków ubocznych co przyspieszy proces odchudzania i ogólnie poprawi samopoczucie. widziałam ten produkt na nuvialab.pl chociaż na pewno można kupić odmiany w wielu innych miejscach

    OdpowiedzUsuń
  48. This post will assist the internet viewers for setting
    up new blog or even a weblog from start to end.


    My website ... ranking odchudzanie

    OdpowiedzUsuń
  49. Ja uważam że do dobrej diety zawsze warto dołożyć zestawy witamin ponieważ poprawiają one pracę organizmu, zwieszają odporność a w dodatku poprawiają spalanie tłuszczy.

    OdpowiedzUsuń
  50. Chodzi o to, że trudno jest znaleźć suplementy dobrej jakości, bo jest wiele takich, które są tylko syntetykami. Brałam kiedyś wit d3 jakis tanszych tabletek któe sprzedała mi pani w aptece, zrobiłam badania na witd 3 przed i po i poziom wiele nie podskoczył a jak kupiłam polecone witaminy przez moja kolezanke to po kolejnym badaniu po ok 2 miesiacach wynik był już ponad 60. takze nie dziwie sie ludziom ze nie wierza w suplementy, trzeba troche sie nazukać, zeby znaleźć takie dobrej jakosci :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Kosmostolog , Blogger