Radosna refleksja na temat blogowego świata
foto Ziem |
Żeby nie było , że jestem marudząca i pełna pretensji i żeby równowaga była, dziś będzie o tym, co mnie w blogowym świecie urzekło i że jednak pisanie sprawia mi wielka radość:)
Mój poprzedni post był rodzajem prowokacji, spontanicznie
napisałam dość zadziorny tekst, który rósł we mnie od jakiegoś czasu i w końcu dżem
mirabelkowy sprawił, że mi się ulało. Musiałam po prostu to z siebie wyrzucić. Ilość
komentarzy potwierdziła, że problem istnieje, ale ilość komentarzy potwierdziła również
coś zupełnie innego, mianowicie , że
mnóstwo w blogowym świecie również osób mądrych, wrażliwych i życzliwych.
Tym
razem chciałam napisać o plusach pisania
bloga. Jestem blogerką niespełna pół roku nie mam więc wielkiego doświadczenia, nie
uważam się też za autorytet w tej dziedzinie, ale zdążyłam już zaobserwować
pewne zjawiska i prawidłowości. Parę rzeczy mnie wkurza a jest to, oprócz edytora
tekstów bloggera, infantylizm i bylejakość. Ale coż jak to w życiu - głupich rzeczy czytać nie muszę i nie muszę też na głupie komentarze odpowiadać.
Jedna z blogowych koleżanek po moim ostatnim poście, który przelał u niej czarę goryczy oraz licznych niemiłych doświadczeniach, zablokowała możliwość komentarzy w ogóle. Musiała bowiem borykać się z uwagami chamskimi i obraźliwymi, tak że pisanie bloga stało się dla niej źródłem stresu a nie radości. Całe szczęście jednak, że nie zaprzestała pisania w ogóle:) . Zdaję sobie sprawę, że mnóstwo w internecie chamstwa i łatwo kogoś wulgarnie skrytykowąć zachowując anonimowość. Mnie to jeszcze nie dotknęło, choć pewnie wszystko jeszcze przede mną. Raz jeden jakiś przypadkowy anonim napisał, że jestem śmieszna i nakręcam przemysł farmaceutyczny, pisząc, że dieta nie ma nic wspolnego z trądzikiem ( bo nie ma do cholery:) i jestem o tym absolutnie przekonana) i już było mi przykro. Mam jednak nadzieję, że opatrzność mnie przed tym uchroni a już wielokrotnie się przekonałam, że jestem obdarzona wyjątkowym szczęściem spotykania na swojej drodze ludzi ciekawych i nietuzinkowych. Z tego też powodu bardzo szybko pisanie bloga pozwoliło mi takich własnie ludzi poznać. A mój ostatni refleksyjny post spotkał się z tak dużym odzewem osób mądrych i wrażliwych, że śmiem twierdzić, że i tutaj owo szczęście mnie nie opuszcza:)
Piszę dla siebie, bo pisać lubię, traktuję to też jako rozwój własny i szkolenie warsztatu. Ale przede wszystkim piszę dla innych. Po to, aby podzielić się własną wiedzą (piszę zawsze z pamięci- nie korzystam z żadnych materiałów), komuś pomóc, kogoś zainspirować. Piszę też by pochwalić się tym, co mnie uszczęśliwia (np. Młynkiem ) i sprawia satysfakcję i żeby trochę poplotkować też stworzyłam ten blog:).
W każdym razie piszę i pisać nie przestanę i będzie głownie kosmetycznie, ale osoby zainteresowane muszą mi wybaczyć wtręty o Młynku, podróżach i kocie czy architekturze wnętrz:)
Dzięki blogowi poznałam kilka
wspaniałych kobiet i jest ich już co najmniej cztery J. Dziękuje zatem Jo za dzielenie się
swoim widokiem na obelisk, za wrażliwość, ciepło i cudownie barwny język oraz życzliwe komentarze. Dziękuję Moni za "Czytanie"- dzięki niej nie wydaję już pieniędzy na nic niewarte
bezcelry a na książki ciekawe i wartościowe. Jej blog jest dla mnie
nieustającą inspiracją i dziękuję jej też za” Pasję według Hanki”. Dziękuję Basi za przemiła
prywatną korespondencję- nie umiem już zasnąć bez maila od niej i za
zaproszenie do Pragi z którego na pewno skorzystam. Dziękuję również Stuli za
mnóstwo ciepłych słów i arcyciekawą pracę na temat AZS oraz odżywkę Khadi i
jeszcze Marzycielce dziękuję za śliczną
torbę J
Blogowy świat zatem jak każdy ma swoje wady i zalety i wciąż uważam, że zalet jest znacznie więcej:)
Dziękuję wszystkim za mądre i ciekawe komentarze.
Dużo przemyśleń dzisiaj u Ciebie, i muszę się w pełni z Tobą zgodzić jaki i z poprzednim postem. Jak zaczynałam pisać swojego bloga to nie sądziłam, że poznam tak wspaniałe osoby i doznam tyle sympatii:)) Muszę jeszcze dodać, że miałam okazję poznać dwie blogowe koleżanki osobiście, i tak właśnie dzisiaj sobie myślałam, że mimo tego, że znamy się tylko z bloga, i z tego co piszemy to łączy nas chyba jakaś nić porozumienia. Czasem jest tak, że człowiek nie ma czasu odwiedzić wszystkich ulubionych blogów ale jak któraś za długo się nie odzywa to zaczynam się zastanawiać co tam u niej słychać i właśnie o Tobie moja droga myślałam :)) Pozdrowionka ślę i pisz o swoim Młynku i koteczku jak najwięcej :))
OdpowiedzUsuńOj bardzo bym chciala z kilkoma wymienionymi osobami sie kiedys spotkac, coz swiat zmienia sie w globalna wioske- kto wie:)
UsuńNajnowsze zdjecia z Mlynka juz wkrotce.
Buziaki, fajnie, ze sie odzywasz:)
Przez 10 lat w blogosferze spotkałam i poznałam sporo dobrych, ciepłych, mądrych osób.
OdpowiedzUsuńZ wieloma do dziś piję kawę od czasu do czasu. Zawsze jest cudownie!
Myślę, że tych pozytywnych aspektów blogowania jest znacznie więcej niż tych złych.
Może to też kwestia podejścia do sprawy, wyluzowania, dystansu.
Pamiętam jak płakałam po tym, jak pierwszy raz jakiś Troll umieścił komentarz: "ale żyd z tego twojego męża, jak mogłaś z niego wyjść" albo jak życzliwe znajome, każdy post omawiały szczegółowo i pytały wprost mojego męża w pracy: "a co się stało, że ona tak napisała". To było podłe. A teraz, wolę pisać bardziej anonimowo. Nie wyobrażam sobie oficjalnie na koncie FB umieścić link do Stuli. To byłaby porażka.
Ale przyznam Ci się, kocham ten mój mały kawałek podłogi (blogowej) i zawsze postrzegam go bardzo pozytywnie. Bo ogólnie pozytywnie postrzegam świat i ludzi. I niech tak zostanie.
Więcej napiszę Ci mailowo oki?
Pozdrawiam!!
I DZIĘKUJĘ za ciepłe słowa o mnie:) Zrobiło mi się tak miło!
OdpowiedzUsuńAle jednak moj post o negatywach blogowania cieszyl sie wikszym powodzeniem,chyba wolimy krytykowac niz sie zachwycac...
UsuńBardzo boje sie takich negatywnych komentarzy pisanych przez anonimowych chamow, ale pewnie tego nie unikne...
Czekam na maila:)
Możesz ustawić hasło do bloga, wtedy unikniesz wrednych komentarzy.
UsuńA ja tam wolę zachwyt w każdym wydaniu :)
Zachwyt w pelnym wydaniu brzmi swietnie wiec chyba na razie odpuszcze sobie haslo :)
UsuńInternet to busz. Przekonałam się o tym nie dawno, gdy po 3 latach znajomości wirtualnej, przyjechała do mnie w odwiedziny KOLEŻANKA :) nauczyło mnie to, by mniej "wylewać" się w sieci. Przykre. Ktoś powiedział "miękkie serce, twarda doopa". Prawda.
OdpowiedzUsuńNie mam konta na FB czy na NK. Podobno wtedy się nie istnieje ;) olewam.
Poznałam Stulę rok temu. Babeczka, że... :)))
Buziaki laski! Cyc do przodu i nie dajmy się Trollom i innym gadom :)
Stula, bierzemy Kosmo do Osady? :)))
UsuńJa tez nistety naleze do tych wylewnych i nie potrafie oddzielic pracy od prywatnosci, czesto tez zdarzy sie, ze powiem za duzo. Dziwie sie, ze nie mialam komentarzy z firmy kiedy skrytykowalam koncern doszczetnie w jednym z postow. Ale moj blog jest bardziej kosmetyczny raczej specjalnie sie tu nie wywnetrzam wasze blogi to rodzaje pamietnikow a ludzie uwielbiaja osadzac cudze zycie.
UsuńStuli nie poznalam jeszcze prywatnie, ale mam nadzieje, ze to kiedys nastapi:)
Milo rano przeczytac taki radosny komentarz:)
Kosmo? Czyzbyscie chcialy dowiedziec sie, jak na 100 sposobow zadowolic swojego mezczyzne? :):):)
Usuńbaa... bo wiesz, Ziemolina, my z Kamą zamierzamy stworzyć azyl, miejsce dla dobrych inaczej - taką Osadę - jedziesz z nami??? :)
OdpowiedzUsuńmaila popiszę jak dziś ogarnę domostwo.
Kamuś - całusy!
Osada brzmi bosko! Chce do Osady! :)
UsuńMoja kochana Ziemolinko,
OdpowiedzUsuńalez mi sie milo zrobilo :-* I to ja Ci dziekuje za wszystkie cenne rady, ktorych mi udzielilas! Za cieplo, za prawdzowosc. I cos w tym jest, ze do krytyki kazdy zawsze jest pierwszy, ale juz do pochwal ludzi brak.
Ale wiesz, jezeli pisanie bloga pomoze ci znalezc choc 4 wspaniale osoby to przeciez warto bylo nie:)
Do uslyszenia!
Tak Basiu, chocby pisanie bloga pomoglo mi znalezc 4 wspaniale osoby- WARTO BYLO!
UsuńTo dobrze, że "popełniłaś" taką równowagę ;) I ja się przeprosiłam z tym niemiłym poniekąd światkiem włączając opcję komentowania (a bo i wytrzymać już nie mogłam bez Was;). I jakaż miła niespodziewanka na sam początek - mądra dyskusja z Zacofanym).
OdpowiedzUsuńAle nie o tym miałam pisać ...
wylewność, choć mogłoby wydawać się inaczej (nie tylko postronnym, mi samej także) nie jest JUŻ moją mocną (słabą) stroną. Wiele się na to złożyło, więc tym bardziej doceniam tak szczerze wpisy, jak Twoje. Pisz, pisz - o Młynku, bo może się przekonam do robali, zielska i kleszczy, o kosmetykach, bo w Twoim wydaniu ja przyswajam, i to jest moje minimum, bo nie szaleję z powodu tęczy barw (swoją droga - nabyte ... po próbach:) ) i też o kotach, bo nawet mogę się zachwycić, i nie zrażaj się chamstwem.
Może te dwa wpisy - powyższy i poniższy - to też Twoje dno (jak to, które ja osiągnęłam niedawno) i już się odbiłaś, już jesteś uodporniona?:)) Oby!!
Dziękuję, wiesz za co ;) - będę się teraz czuła w obowiązku i odpowiedzialna za dobre wybory :) A propos właśnie - koniecznie „Dwa brzegi ponad tęczą”! Trzeba - zwyczajem studenckim - lepsza strawa kulturalna, niż tłusta potrawa - biec po tę książkę do najbliższej księgarni! Bo jak to z dobrym bywa, szybko się (s)kończy.
Pisania życzę!
S Z C Z E R E moni, szczeRe wpisy :)*
Usuń* "więc tym bardziej doceniam tak szczeRZe wpisy"
Szczerze doceniam ten szczery wpis:)
UsuńPieknie napislas Moni-jak tylko Ty. Dziekuje:)
Cudnie, ze wlaczylas komentarze- bo wlasnie szczere i zaangazowane komentarze, sa tym co wynagradza ciezka pracy przy poscie.
Dzis wracam po urlopie do pracy, bede sie krecila w poblizu empiku "Dwa brzegi ponad tecza" ?- juz sam tytul jest zachwycajacy!
Ostatnio nie za wiele czytalam- duzo podrozywalam i przyjmowalam gosci, jezdzilam rowerem, bawilam ryczacego bratanka (widzialas w poscie o Mlynku-dziecko mojego brata- niesamowite uczucie,prawie jak moje),pieklam szarlotki, spotykalam sie z przyjaciolmi, robilam zdjecia i nawet je troche obrabialam w fotoszopie - bo sie nauczylam rozjasniac, prostowac i zmniejszac- co mnie zreszta wielka duma napawa:) No i mnostwo innych pasjonujacych rzeczy robilam- chociazby gapilam sie na burze za oknem:) a dzisiaj wracam do pracy i do stesknionych za mna(taka mam nadzieje) pacjentek:)
Buuuuziaki!
aj tam, aj tam ;))
UsuńBratanek - tu mogłyby pojawić się słowa: prawda, że dzieci są cudne, a najbardziej te swoje, słodziaki ... ale ja takich frazesów nie znoszę!! Więc napiszę to, co czułam patrząc na zdjęcia - Jaś to mały szczęśliwiec w tym Młynku!:) Raj dla dziecka!
Przyjemnego powrotu do pracy!
p.s. uwielbiam burze!!!!
To ja Ci dziękuję za tak ciepły odbiór ;) i pozytywne fluidy ;), a do tej Pragi to masz zaproszenie z koleżanką ;)?
OdpowiedzUsuńHihi jeszcze nie wiem a co nie bylas jeszcze w stolicy kraju w ktorym mowia tym smiesznym jezykiem?
UsuńJaki optymizm do porannnego kubka herbaty:)
OdpowiedzUsuńRano pije kawe :)
UsuńZiemolinko, dla mnie więcej tu, na blogach, dobra, wzruszeń i piękna, niż tych trolli, o których piszecie... Jesteś, Ty, jest Jo:) Jest tyle dobrych i bogatych wewnętrznie babek, że aż szkoda, że to tylko wirtual..., choć taki piękny. Szkoda, że Wy wszystkie fajne daleko, że nie można wypić razem kawki... Mam jedna blogową Przyjaciółkę. Spotkałyśmy się nawet i jest jedną z bliższych mi osób. Nie wyobrażam sobie meili do niej i od niej. Ziemkuś, pisz Ty o wszystkim co ważne, wszytko co chcesz nam tu powiedzieć, pisz o Młynku, kotach , Ziemku...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i marzę o wspólnej kawie...:)
Och chcialabym pisac o mlynku i kotach, ale widze, że berdziej jestem potrzebna w blogowym swiecie, wszysstkim tym biednym dziewcznom z tradzikiem i kompleksami...zastanawialam sie nawet, zeby utworzyc drugi Mlynkowy blog, ale za rzadko tam jeszcze bywam, może kiedys kiedy zamieszkam tam na stale, oby jak najszybciej zreszta. O kawie marzę chyba jeszcze bardziej od Ciebie kochana- ale uwaga powiem Ci cos w sekrecie- marzenia sie spelniaja:)
Usuń"Aby poplotkować" - to chyba idealne określenie :) Bardzo mi się spodobało! Bo ja właśnie takiego bloga mam - takiego, aby móc gdzieś pogadać i poplotkować z dziewczynami w sieci. Bo nie jest to ani blog tematyczny, ani przesadnie merytoryczny, ale też jest "niewspółpracujący".
OdpowiedzUsuńI często spotykam się z opiniami, że takie blogi o niczym, nie mają racji bytu - ale dlaczego nie? Skoro istnieją i mają się dobrze (bo jest kilku czytelników, którzy wracają regularnie i naprawdę czytają to, co się napisze), to dlaczego nie? :) Czasem bolą mnie takie opinie.
Dzięki, za światełko w tunelu :)
no no
OdpowiedzUsuń