Łysienie androgenowe- moja historia

po lewej 2007, po prawej dziś
Chciałabym rozpocząć na tym blogu cykl wpisów na temat problemów z włosami. Włosy są wytworem skóry, więc w miejscu poświęconym jej pielęgnacji, nie może zabraknąć tematyki włosowej, choć nie będę się zajmować pielęgnacją samych włosów a raczej patologiami dotyczącymi skóry głowy. Wpisy będą oparte na moich osobistych doświadczaniach, oraz wynikać z mojej pracy, w której zaopatrzona w niezwykle precyzyjny wizjoskan przebadałam setki głów.

Nie będę zaczynać od budowy włosa, ani rozwodzić się zawile czym różni się anagaen od katagenu, ani co to jest 5α reduktaza, bo są to wiadomości szeroko dostępne, chociażby w Wikipedii. Ten blog to nie podręcznik kosmetologii, choć chciałabym wiedzieć ile prac semestralnych, powstało na jego podstawie:), poza tym wolę formę luźniejszych felietonów od naukowej analizy, czy raczej pseudo naukowego bełkotu:). Mam też nadzieję gościć tu czytelnika bardziej obeznanego (chociażby na podstawie moich wcześniejszych wpisów) i tworzyć forum wymiany doświadczeń a nie kosmetyczne przedszkole. Stawiam na doświadczenie i praktykę, nie zaś czysto teoretyczne porady, jakich wiele.

Rozpocznę od trzęsienia ziemi a potem napięcie będzie tylko rosło- rozpocznę od łysienia androgenowego. Poruszam ten właśnie temat, ponieważ sama cierpię na łysienie i tak, słowo „cierpię” jest tutaj bardzo adekwatne, bo wierzcie mi, w obliczu łysienia najostrzejszy nawet trądzik, to ostatecznie tylko pryszcz. Będzie to wpis o moich zmaganiach z tą chorobą. Nie wiem zresztą czy można użyć sformułowania „choroba”, gdy wokół jest tylu łysych facetów- wszyscy są chorzy? Hmm, może i tak, mają w końcu ten cholerny testosteron:) Mówi się, że łysienie androgenowe dotyczy 90% mężczyzn i 60% kobiet. Może włosy po prostu nie są nam potrzebne? I tak, jak w toku ewolucji zgubiliśmy je już na ciele, utracimy również na głowie? I wiem oczywiście, że sprzeciwi się temu Patryk, dając za przykład lisa polarnego, ja jednak stawiam przeciw jego szkiełku i oku, moją kobiecą intuicję:) Chętnie też pozwolę się wyprowadzić z błędu, bo moja teoria nie brzmi wcale optymistycznie.

moje włosy w wieku dwudziestu paru lat
Zawsze miałam dużo włosów. Dbałam o nie, ale nie otaczałam jakąś specjalną troską, nigdy nie byłam włosomaniaczką. To chyba tak jak ze skórą, osoby posiadające piękną cerę, nie muszą się zbytnio przykładać do pielęgnacji, bo nie czują takiej potrzeby. Ja myłam włosy, nakładałam kondycjoner, po czym kilka razy nimi zarzuciłam (czy uwierzycie mi, że nigdy w życiu nie kupiłam suszarki?) i miałam fryzurę, od czasu do czasu nakręciłam papiloty. Naprawdę nie zawracałam sobie głowy głową a i tak zawsze miałam najlepsze włosy wśród koleżanek. Może to właśnie dlatego bardzo późno zauważyłam, że coś jest nie tak a właściwie zauważyła moja mama, która powiedziała któregoś dnia, przyglądając mi się troskliwie: ”Córciu, co się stało z Twoimi włosami?”. I wtedy dotarło do mnie, że rzeczywiście coś jest nie tak. Kitka jakaś cieńsza, prześwity na skroniach i czoło jakby wyższe. Miałam problem- duży problem. I tak, jak wcześniej nie zwracałam uwagi na włosy, tak szybko stały się one moją obsesją. Zauważyłam, że są wszędzie: na kanapie, na poduszce, pod koszulką mojego mężczyzny, w kuchni, sypialni, salonie, regularnie zatykają też odpływ w wannie.

Nauczona doświadczeniami trądzikowymi, żeby nie szukać pomocy u przypadkowych dermatologów, zaczęłam intensywnie przeglądać internet i trafiłam na niezwykle przydatne forum o łysieniu, gdzie znalazłam mnóstwo cennych informacji i licząc po cichu, że problem ten jednak mnie nie dotyczy, umówiłam się na konsultacje do polecanej tam dermatolog. Profesor Lidia Rudnicka chwaliła się kiedyś w TVN, że jest w stanie wyleczyć każdy rodzaj łysienia. Zadzwoniłam do niej w trybie natychmiastowym, ale okazało się, że spotkanie jest możliwe dopiero za trzy miesiące- nie mogłam czekać tak długo! Umówiłam się do innej lekarki, która pracowała w tej samej klinice- dr Moniki Słowińskiej. Na wizytę pojechałam do Warszawy i byłam już wówczas strzępkiem nerwów. Kurczowo trzymałam się nadziei,  że to może wyjątkowo złośliwa postać telogenu, albo chociażby brak żelaza- diagnoza jednak była bezwzględna, podobnie jak lekarka, która zrobiła na mnie wyjątkowo złe wrażenie. Wychodząc z gabinetu czułam się jak zbity pies. Zbadała mi głowę trichoskanem i pobrała 100 włosów do trichogramu (co to jest wyjaśnię później) i zleciła szereg badań hormonalnych, których ostatecznie nie wykonałam, bo nie widziałam sensu w wydawaniu tysiąca złotych na diagnostykę, która i tak nie zmienia przebiegu leczenia. Dostałam receptę na Loxon i Alpicort E, ulubiony zestaw polskich dermatologów. Wizyta łącznie z dojazdem do stolicy wyniosła mnie około 400 zł. Nigdy więcej nie pojawiłam się w gabinecie, w którym usłyszałam wyrok od zimnej i kompletnie pozbawionej empatii kobiety.

Stosowałam zapisane przez nią specyfiki może przez miesiąc, potem zdecydowałam się na leczenie naturalnymi metodami. Spędziłam długie godziny w gabinetach homeopatów, specjalistów medycyny chińskiej i różnych szamanów. Ponieważ nikt nie zna naszego problemu tak dobrze, jak my sami, dość szybko zaczęłam wyczuwać intuicyjnie, że przyczyna moich kłopotów tkwi w hormonach a nie w stresie i histerii, na co wskazywali naturopaci. Owszem byłam na granicy histerii, ale to dlatego, że nikt nie słuchał, co do niego mówię! Zresztą brak zrozumienia jest częsty u wielu specjalistów, którzy  już dawno przestali słuchać pacjentów i działają utartym schematem. Tymczasem włosy sypały mi się niczym choinka po świętach, wypadały w ogromnych ilościach, ja zaś obsesyjnie je liczyłam, rachowałam jakby zależało od tego moje życie. Było to wówczas jakieś 600- 700 jednostek dziennie i dwa razy tyle podczas mycia.

Po około dwuletnich doświadczaniach z medycyną alternatywną mogę powiedzieć z całym przekonaniem- to był zmarnowany czas. W leczeniu łysienia androgenowego u kobiet, bardzo ważna jest wczesna diagnoza i jak najszybsze rozpoczęcie leczenia - liczy się każdy włos. Ja straciłam za dużo włosów i za dużo pieniędzy na naturalne metody. Marnowałam czas na akupunkturę, chińskie zioła i przeróżne homeopatyki. Piłam pokrzywę, robiłam z niej płukanki, nakładałam na  moją udręczoną głowę maseczki z oleju rycynowego i żółtka- bezskutecznie. Najśmieszniejsze jest to, że dużo później i bez udziału żadnego lekarza, znalazłam bardzo dobry homeopatyczny antyandrogen, o którego wcześniej tak rozpaczliwie błagałam (dha-s (potencja 30ch) firmy Boiron) i żeby było jasne nadal czerpię wiele inspiracji z naturopatii, ale w tym konkretnym przypadku, uważam za kompletnie nieskuteczną.

Swój problem odkryłam jakieś siedem lat temu, i mimo że to wcale nie tak dawno, napotkałam na ogromny mur nieświadomości i zwykłej niewiedzy w środowisku lekarskim. Tylko dzięki internetowemu forum pełnym ludzi z podobnym problemem, trafiłam od razu do kompetentnej osoby. W tym momencie w każdym mieście znajdziemy trichologa, jest coraz więcej lekarzy specjalizujących się w problemach z włosami, pojawił się zaawansowany sprzęt diagnostyczny. Wciąż jednak nie znalazłam żadnego  materiału, który nie powielając mitów i nie usiłując sprzedać żadnego cudownego specyfiku, w prosty i przystępny sposób naprowadziłby zrozpaczone kobiety na właściwy tor.

Dziś chcę wypełnić tę lukę i na podstawie najlepszych, bo własnych, doświadczeń opowiedzieć  jak rozpoznać łysienie androgenowe albo je wykluczyć. Jak szybko postawić diagnozę i jeszcze szybciej rozpocząć leczenie.


Łysienie androgenowe jest spowodowane wrażliwością mieszka włosowego na testosteron, z podobną wrażliwością mamy do czynienia przy trądziku, więc śmiem postawić tezę, że jest duże prawdopodobieństwo, iż osoby z trądzikiem mogą też mieć problem z włosami. Wszystkiemu winne są androgeny, czyli męskie hormony, które posiadają również kobiety, a szczególnie dihydrotestosteron (DHT), który powstaje z testosteronu pod wpływem 5α reduktazy enzymu, który znajduje się w gruczołach łojowych, przy mieszkach włosowych.

Jak wiadomo, każdy włos skończy kiedyś fazę wzrostu i wypadnie a dziennie ma prawo wypaść nam nawet do 100-150 włosów, zaś w okresie wiosennym i jesiennym oraz jakieś 3 miesiące po porodzie, nawet jeszcze więcej- to czysta fizjologia. Powód do niepokoju mamy wówczas, gdy wzmożone wypadanie towarzyszy nam od lat a na przedziałku i skroniach widać przerzedzenia. To właśnie długoletni przebieg jest kluczowy i odróżnia AGA (Androgenic Alopecia) od innego łysienia TE(Telogen Effluvium), które charakteryzuje się gwałtowną utratą włosów w krótkim czasie i wiąże najczęściej z jakąś konkretna przyczyną- stresem, złym odżywianiem, przebytą chorobą itp.
Diagnozując swój problem, zwróćcie też uwagę, czy to nie jest tak, że przez wiele lat włosy sukcesywnie nam się przerzedzały a w momencie, kiedy to dostrzegliśmy stan był już ciężki a wypadnie lawinowe.

wizjoskan, zdjęcie skóry objętej łysieniem, widoczne pojedynczze włosy z jednego mieszka, duża ilość włosów w zaawansowanej fazie miniaturyzacji, puste mieszki
Medyczna diagnostyka jest w tym momencie bardzo zaawansowana i oferuje wiele skutecznych metod rozpoznania: trichogram- badanie podczas którego pobiera się około 100 włosów (wierzcie mi, że to naprawdę niewiele) i określa odsetek włosów w fazie wzrostu- anagenu i wypadania- telogenu. Osobiście jednak bardziej polecam trichoskan, czyli badanie komputerowe, podczas którego tricholog przegląda skórę głowy w dużym powiększeniu,  by ocenić stopień miniaturyzacji mieszka- sama wielokrotnie korzystałam z tego urządzenia w mojej pracy.  W dużym powiększeniu widać każdy mieszek i można sprawdzić ile włosów z niego wyrasta- prawidłowa ilość to 2-3, oraz ich jakość- zminiaturyzowany mieszek produkuje włosy słabsze i cieńsze. Przy okazji doskonale można zdiagnozować łojotok, łupież czy łojotokowe zapalenie skóry, które również przyczyniają się do wypadania włosów.

No tak, ale to wszystko kosztuje, jak sprawdzić bez zaawansowanych kosztów, że problem nas dotyczy? Przedstawię teraz na podstawie tego, co zaobserwowałam na swojej głowie symptomy charakterystyczne dla łysienia typu męskiego

1. Czas
Łysienie androgenowe (AGA) jest długotrwałym, chronicznym procesem postępującym przez wiele lat i powodującym stopniową degradację mieszka włosowego. Tak jak już pisałam wyżej, to właśnie długi czas trwania, odróżnia go od łysienia  telogenowego. AGA- postępujący, nieodwracalny  proces. TE- gwałtowna utrata włosów w krótkim czasie, mająca najczęściej odwracalną przyczynę. Czyli utrata włosów w wyniku łysienia androgenowego następuje powoli i sukcesywnie, przez wiele lat możemy w ogóle nie mieć o nim pojęcia.

2. Miejsce
Charakterystyczne dla AGA jest obszar objęty wypadaniem. U mężczyzn pojawiają się najpierw zakola oraz kółeczko na czubku głowy- miejsca te z czasem się łączą i prowadzą do całkowitej utraty włosów. U kobiet łysienia obejmuje w zasadzie ten sam obszar, tylko jest bardziej rozproszone- powoduje znaczne przerzedzenie, ale nie wyłysienie, przynajmniej w znacznej większości przypadków. Czyli wrażliwość na testosteron dotyczy tylko mieszków na szczycie głowy. Zwróćcie uwagę, że nawet u starych dziadków włosy po bokach i z tyłu głowy na potylicy mocno sie trzymają-to stąd pobiera się je do przeszczepu.

3. Geny
Łysienie typu męskiego może być dziedziczone i to najpewniej po dziadkach. Występowanie AGA w rodzinie znacznie podwyższa prawdopodobieństwo zachorowania.

4. Rzuty
Wypadanie androgenowe rozpoczyna się tuż po okresie dojrzewania i systematycznie niszczy mieszki włosowe.  Ja zauważyłam, że mam problem bardzo późno i w momencie, kiedy włosy były już w dość kiepskim stanie, ale cały proces rozpoczął się dużo wcześniej- gdybym wtedy wiedziała... Kiedy patrzę teraz na historię mojej utraty włosów, to przypominam sobie, że przebiegała ona rzutami, momenty wzmożonego wypadania przeplatały się z okresami wyciszenia objawów- podobnie jak z trądzikiem. Zaobserwowałam też, że najbardziej wzmożone wypadanie przypadało nie jesienią i wiosną, jak u większości ludzi, tylko latem.

włosy różnej długości i grubości, pofalowane
5. Wygląd włosów
Wypadanie włosów jest długotrwałym procesem, który stopniowo prowadzi do miniaturyzacji mieszka. Nie jest tak, że włos nam wypadnie i koniec. Na jego miejsce rośnie następny, tylko słabszy i wypada nie osiągając pełnej dojrzałości, w związku z tym jest krótszy niż pozostałe, potem rośnie kolejny jeszcze słabszy i wypada jeszcze szybciej a potem kolejny cieniutki jak nitka w rajstopach, albo dziwnie skręcony jak u kota. W końcu włos terminalny zamienia się we włos mieszkowy. Krótszy czas życia włosa to szybsze przejście w fazę wypadania. 
W związku z tym na głowie osób mających problem z łysieniem androgenowym obserwujemy włosy o przeróżnej długości, grubości i strukturze (oczywiście w obszarze objętym wypadaniem). Są zdrowe i długie włosy terminalne, krótsze i cieńsze, czyli te w fazie miniaturyzacji i mnóstwo włosków świeżo odrastających, które sterczą, jak antenki, tworząc wokół głowy puszącą się aureolę. W początkowej fazie trudno to dostrzec, ale można wyczesać głowę nad umywalką i sprawdzić czy wśród wypadłych włosów są tylko te długie terminalne, czy też krótsze np 5-10 centymetrowe. No i oczywiście włos który wypadł ma na końcu widoczną cebulką a raczej kolbę. Dodatkowo włosy produkowane przez bombardowany testosteronem mieszek są źle odżywione i co za tym idzie- suche i porowate. Jednocześnie skóra głowy może oczywiście przetłuszczać się w najlepsze- łojotok jest jednym z czynników zaostrzających wypadanie.

6. Baby hair
Tym samym również duża ilość, tak przez nas oczekiwanych, baby hair, jest niczym innym, jak objawem patologii a małe włoski już tylko nędznymi szczątkami, produkowanymi przez zminiaturyzowane, włókniejące  mieszki. Oczywiście nie mówię tutaj o takich sytuacjach, kiedy obserwowaliśmy lawinowe wypadanie w krótkim czasie, np po ciąży, narkozie czy chemioterapii i kiedy te włosy nagle zaczęły odrastać. W tym wypadku duża ilość odrastających włosków jest jak najbardziej normalna, pożądana i powinna wywołać szeroki uśmiech na twarzy:)

8. Skóra głowy
Zaobserwowałam, że skóra głowy na obszarze objętym wypadaniem jest nadwrażliwa i bolesna, wszak objęta permanentnym stanem zapalnym. Każdy bowiem rodzaj łysienia jest związany ze stanem zapalnym w obrębie mieszka włosowego.

włosy tuż po umyciu, są wyraznie pofalowane, choć zawsze były proste
W tym momencie mogę powiedzieć, że moje łysienie jest w ostrej fazie. Czubek głowy jest mocno przerzedzony i pokrywają go włosy różnej długości, grubości i do tego dziwnie pofalowane. Zawsze miałam włosy podatne na kręcenie, ale teraz to jakieś cholerne afro. Zdarza się, że włosy po jakimś urazie głowy zaczynają się kręcić. Na przykład moja znajoma ma na głowie guz i w jego obrębie cebulki produkują włosy kręcone, pomimo, że osoba ta posiada proste włosy. Ja sama, kiedy zemdlałam i upadłam na twarde kafelki w jednym z marokańskich hoteli, oprócz wstrząsu mózgu nabiłam sobie porządnego guza. Po jakimś czasie, w miejscu tego guza wypadły mi wszystkie włosy a te które później wyrosły były już kręcone. W każdym razie w przypadku łysienia androgenowego cebulka ulegająca miniaturyzacji uciska włos i dlatego może on się kręcić.

Jak widać na zdjeciu mam teraz włosy niczym po trwałej ondulacji ale też włosy przeraźliwie suche i pozbawione życia, trudno zresztą mówić o włosach to raczej sucha i sztywna miotła. Cóż wciąż jednak uważam, że lepsze to niż łysina. Włosy takie jest bardzo trudno ujarzmić, zdarza się, że smaruje je po prostu kremem nawilżającym. Hydraphase legere świetnie się do tego nadaje:) Nie rozstaje się też z żelem do układania, żeby "przylizać" nieco wystające antenki- najgorzej jest tuz po myciu i w wilgotny dzień. Wybaczcie ten blond- jest chwilowy, muszę farbować włosy bo w 60%są siwe.

Jeśli chodzi o inne przypadłości, nie związane już z łysieniem, ale mogące zaostrzać wypadanie, to towarzyszy mi łojotok, choć po piciu wierzbownicy zdecydowanie się zmniejszył oraz łupież. W zasadzie jestem skazana na stosowanie szamponów przeciwłupieżowych non stop, ale o pielęgnacji napiszę później, dzisiejszy post jest juz i tak bardzo długi.

Chociaż mam już duży dystans do mojego łysienia, bo towarzyszy mi od lat, to jednak napisanie tego artykułu było dla mnie trudne. Spodziewam się, że osobom, które czytając rozpoznały problem u siebie, też wcale nie jest do śmiechu. Pamiętam, jak strasznie się poczułam, kiedy sama usłyszałam diagnozę. Nie odchodzicie jednak, pozostańcie, będziemy wspólnie szukać metod zaradczych a wcześnie wykryte schorzenie, daje szansę na zachowanie jak największej ilości włosów. Już wkrótce post o metodach, które stosowałam i ich skuteczności. Tymczasem nie poddajemy się i walczymy o każdy włos!

PS. Jeśli chcecie opowiedzieć mi o swoich problemach z włosami zapraszam do komentowania, przypominam też, że prowadzę przez skype konsultacje dotyczące zarówno cery jak i włosów. Oto opinia Zuzi, z którą niedawno rozmawiałam: "Byłam tydzień temu z moim problemem wypadania i swędzenia skóry głowy u dermatologa, okazało się, że mam łzs (lampa wooda) i początek androgenowego wypadania, czyli trafiła Pani w 100% podczas konsultacji przez skype" http://kosmostolog.blogspot.com/p/dermo.html

316 komentarzy:

  1. A co sądzisz o mocnym przerzedzeniu włosów na skroniach przez ... fryzurę? Od 6 lat regularnie, dzień w dzień, a nawet w nocy (obecnie już nie) chodzę w wysoko upiętych włosach. Włosy zawsze miałam liche, ale rok temu zauważyłam mocne przerzedzenie. Nie wiem kiedy się zaczęło, nie wiem tez czy zauważyłam to dzięki intensywnemu oświetleniu przy lustrze umiejscowionemu przy lustrze. Porównałam jednak ze zdjęciami sprzed właśnie 6 lat, kiedy to moja przygoda ze związanymi włosami się zaczynała i wpadłam w panikę. Miałam mnóstwo "baby hair", brak przerzedzeń na skroniach. Wiem, że to ogromnie nierozsądne, ale zwyczajnie boję się pójść do trychologa i tłumacze sobie, że to wszystko wina upięcia ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli włosy były mocno naciągnięte, to myślę że miały prawo się osłabić od tego nacisku i po prostu łatwiej im wypaść teraz. Widzę po koleżankach w szkole, że mnóóstwo dziewczyn które noszą te ciasne koczki mają wielkie zakola i je zakrywają wyciągając partie babyhair z tego koczka. Może coś w tym jest :/...

      Usuń
    2. Na pewno długoletnie mocne upinanie włosów może się wiązać z ich osłabieniem, mimo wszystko jednak powinnaś zbadać całą głowę u trichologa.

      Usuń
  2. Fantastyczny post, przeczytam go jeszcze kilka razy. Wlosy wypadaja mi 'od zawsze', zawsze byly marne i marne sa, nie wiem, jakim cudem, wciaz je mam w niezmiennej (rowniez marnej) ilosci.Dziekuje za wyczerpujace potraktowanie tematu, szczegolnie zafrapowal mnie problem bolesnej skory glowy. Czesto to odczuwam i do tej pory nie przyszlo mi do tejze glowy, ze moze byc to zwiazane ze stanem zapalnym, myslalam, ze to czysto 'stresowe'. Wspaniala robota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stres ma bardzo duży wpływ na nasze włosy i jest również czynnikiem wywołujacym stan zapalny. Nie mniej jednak wypadanie włosów nie związane ze stresem, również przebiega ze stanem zapalnym w obrebie samego mieszka włosowego. La Roche-Posay ma we wcierce przeciw wypadaniu oprócz aminexilu jeszcze madekasozyd, który działa przeciwzapalne. Szeroko rzecz ujmując wszelkie stany zapalne sa wrogiem naszej urody i zdrowie.
      Dzieki za miłe słowa:)

      Usuń
  3. Mi też strasznie lecą włosy i są zniszczone, na jesień i wiosnę wypadanie jest wzmożone. Dodatkowo skóra głowy czasami lekko swędzi i pojawia się na niej jakby nalot, który jest jedynie widoczny, gdy przejadę po głowie paznokciem(zostaje pod nim). Od razu dodam, że włosy myję, a nalot ten pojawia się już w dniu mycia.

    Do tego od jakiegoś czasu strasznie, ale to strasznie swędzi mnie skóra na łydkach, ale tylko po goleniu i taki stan utrzymuje się przez kilka dni aż włosy odrosną. Jest to bardzo uciążliwe. Dlatego też zdecydowałam, że w końcu trzeba udać się do dermatologa. Prawdopodobnie wybiorę kogoś z zakładki na blogu, ale jakby ktoś miał jakieś rady dot. wyboru dermatologa, czy samego problemu to bardzo chętnie wysłucham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam to samo z swędzącą i obolałą skórą głowy (zwłaszcza jak czeszę je pod włos, MASAKRA).
      Z tym przejechaniem paznokcia po głowie mam to samo, ile by się nie myło nawet po 2 krotnym porządnym wyszorowaniu zawsze jest. Myślę o zakupie takiego olejku salicylowego do skóry głowy "Salicylol", może on rozpuści cokolwiek się tam tworzy na skórze. Na swędzenie pomaga Cerkogel 30 (fioletowa zakrętka). Nie znam, żadnego delikatnego i skutecznego szamponu... jeżeli się uprę umyć porządnie włosy to skalp po umyciu jest ściągnięty i się suche skórki pokazują, no parę godzinek na przód już się robi maź/wosk z sebum i suchych skórek.

      :[

      Usuń
    2. Skóra głowy mnie nie boli. Swędzi, czasami. Ale ten dziwny nalot jest frustrujący, chociaż go nie widać, to czuję, że coś jest nie tak. Od zawsze włosy miałam raczej liche. Zawsze sporo ich wypadało, ale nie zauważyłam przerzedzania.

      Właśnie! Dobrze, że mi przypomniałaś o salicylolu. Użyłam parę razy, ale zbyt mało żeby móc cokolwiek powiedzieć o efektach. Muszę do niego wrócić.

      Też bym chciała bardzo żeby ktoś polecił jakiś delikatny szampon. Może to one nam szkodzą bo są zbyt agresywne? Zgłupiałam już szczerze mówiąc.

      Dziękuję za polecenie Cerkogelu 30 :)

      Jakby ktoś miał podobny problem, bardzo, ale to bardzo proszę o rady :)

      Usuń
    3. Dziewczyny ów nalot to zapewne łupież tłusty, zwiazany z łojotokiem i działalnością grazybka malessezia- moze potęgować wypadanie.

      Proponuję użyć od czasu do czasu dobry szampon przeciwłupieżowy. Polecam Vichy Dercos łupież tłusty- jego głównym składnikiem jest disiarczek selenu substancję przeciwłupieżową, na którą grzybki sie nie uodparniają w przeciwieństwie do popularnego ketokonazolu (Nizoral), szampon nie powoduje też przesuszenia samych włosów, jak wiele tego typu specyfików.

      Swędzenie łydek po goleniu, jest zwiazane z samym goleniem, włoski odrastając powodują świąd- u mnie to norma. Fakt, że jeśli dochodzi do tego mocne przesuszenie, swędzenie jest jeszcze wzmożone. Zastosuj balsam do ciała z niacynamidem, który działa przeciwzapalnie i przeciwświądowo.

      Usuń
    4. Ktoś bliski z mojej rodziny (mężczyzna) był ostatnio u dermatologa, ponieważ wytarły mu się troszkę włosy na skroniach (dużo stresu ostatnio itp). Niestwierdzono żadnej postaci łysienia. Lekarka zaleciła natomiast jakąs małą dawkę Alopexy przez pewien czas oraz właśnie Dercos łupież tłusty! Mówiła, że to bardzo udana seria akurat w Vichy :)

      Kupiłem też ten szampon, bo czasami walczę ze swędzącą skórą głowy, zdarzają się też drobne krostki, ale to pewnie wynika z nakładania pomad na włosy i ich stylizacji.

      W każdym razie oboje używamy Dercosa i bardzo sobie go chwalimy. Mój świąd naprawdę ustąpił.

      Usuń
    5. I dodam jeszcze, że Dercos nie powoduje, że włosy po umyciu są tępe. Po wyschnięciu są naprawdę miekkie, co mnie zaskoczyło właśnie, bo jak na szampon oczyszczający spodziewałem się niezłej "sahary" :)

      PS Szkoda, że nie można edytować postów. Wybacz Ziemolinko za ten podwójny.

      Usuń
    6. Od dawna używam wyłącznie szamponu Dercos łupież tłusty, bądż suchy(ma troche więcej gliceryny, to najlepszy szampon jaki miałam a mozna jeszcze kupiś w fajnej promocji, wiem że do aptek wjeżdżaja opakowania 400 ml w cenie 200.

      Rzeczywiscie szkoda, że nie można edytowac wpisu, ale nie chce zakładac Discusa, bo nie widzą go wyszukiwarki.

      Usuń
    7. Dziękuję bardzo za porady :) Zakupiłam wczoraj kilka produktów do włosów i skóry głowy, w tym szampon polecony w jednym z wpisów na blogu(Oliprox), do tego Cerkogel, salicylol oraz olejek do skóry głowy z łopianem i olejkiem z drzewa herbacianego.

      Zamówiłam ten szampon, jednak mogę zamówić wspomniany Dercos z Vichy, który byłby lepszy?

      Usuń
    8. Nie wiem Aguś, szamponu Oliprox sama nigdy nie stosowałam, zainteresował mnie jego ciekawy skład, ale nie mam pojecia jakie będzie miał własciwosci typowo uzytkowe. Vichy jest swietny, usuwa problem i nie wysusza włosów.

      Usuń
    9. Ziemolino,

      Czy przypadkiem nasz "zielony" Dercos nie zmienił troszkę nazwy i teraz jest to ten produkt:

      https://www.doz.pl/apteka/p126264-Vichy_Dercos_Sensitive_szampon_ultrakojacy_do_reaktywnej_skory_glowy_skora_tlusta_390_ml

      ?

      Usuń
    10. Nie Szymku, to inny produkt. W ofercie przeciwłupieżowej Vichy sa trzy produkty:
      Dercos łupieżz suchy
      Dercos łupież tłusty
      Dercos łupież, skóra wrażliwa- i to jest produkt, który znalazłeś. To szampon bez SLS a substancją aktywna jest octopirox a nie disiarszek selenu jak w naszym ulubionym produkcie.
      Lubie nieraz użyć ten szampon, bardzo faajnie koi podrażnioną i swędzacą skórę, ale z czasem efeky są coraz słabsze. Dercos łupież tłusty utrzymuje łupież w ryzach przez cały czas:)

      Usuń
    11. Mam Dercos łupież tłusty zielony mały, udało mi się kupić 200 ml za 28 zł w lokalnej aptece.

      Wkleiłem też ten, bo myślałem, że to ta butla. Rozglądam się więc za dużą butlą Dercosa :)
      Bardzo mi odpowiada ten szampon :)

      Usuń
    12. Dzień dobry :) Mam pytanie odnośnie szamponu Dercos łupież tłusty. W mojej małej miejscowości odwiedziłam wszystkie apteki i nie znalazłam tego szamponu, jest za to ten o nazwie: Szampon przeciwłupieżowy do włosów normalnych i przetłuszczających się:

      http://www.vichy.pl/produkty-do-pielegnacji-w%c5%82osow/dercos-szampon-przeciw%c5%82upiezowy-w%c5%82osy-normalne-i-przet%c5%82uszczajace-sie-dercos/p2941.aspx

      Na stronie producenta jest informacja,że eliminuje 100% widocznego łupieżu, ale nie ma ani słowa o łupieżu tłustym. Choć skład by się zgadzał jest dwusiarczek selenu. Czy chodzi o ten właśnie produkt? Czy to jest jakiś inny nowy szampon?

      Pozdrawiam,
      Paulina

      Usuń
    13. Tak, to ten produkt. Przepraszam, ale jako dermokonsultantka operuje pewnymi uogulnieniami- jesli tłuste włosy, to tłusty łupież:)

      Usuń
    14. Dziękuję bardzo za tak szybką odpowiedź :) pokładam wielkie nadzieje w tym produkcie, a długo już walczę z łupieżem tłustym. Traktowałam go różnymi szamponami z ziołowymi wyciągami i ekstraktami. Nizoral też nigdy specjalnie mi nie pomógł, dzięki Tobie wiem dlaczego :)

      Chciałabym też bardzo podziękować Ci za ten blog. Wyobrażam sobie ile pracy on kosztuje i ile czasu na niego poświęcasz. Nigdy nie komentowałam, ale z przyjemnością wczytywałam się w obszerne, solidnie pisane posty i liczne komentarze, uczyłam się, wyciągałam wnioski. Wiele mi uświadomiłaś jeśli chodzi o pielęgnację mojej mieszanej cery. Dzięki Tobie jest znaczna poprawa. I dziękuję za wierzbownicę ;)

      Paulina

      Usuń
    15. Dziekuję Paulinko, pisz częściej, wszystkiego dobrego:)

      Usuń
  4. ja mam plackowate, od jakis 20 lat. kiedys plakalam w poduszke i w rękawy różnych lekarzy. zaliczyłam chyba wszystkie mozliwe terapie. żadna nie pomogła w 100%. dziś chyba już to zaakceptowałam. przeszłam przez wszystkie stany. od kilku miesięcy nosze opaskę zasłanaijaca te miejsca. mogłabym sie wkurzac i plakac ale pamiętam ten czas kiedy przez 3 lata nosiłam peruke bo nie mialam ani jednego włosa. wiem tylkeo ,ze im bardziej sie przejmuje tym bardziej choroba jest. i wiem ,ze matka natura sprawiedliwa nie jest. ale na to nie mam wpływu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi kochana. Łysienie plackowate pojawia sie z nienacka, ale równie dobrze może sie nagle cofnąć. Dystans jest bardzo ważny przy tego typu schorzeniach i na szczescie nabywamy go z wiekiem. Wszystkiego dobrego:)

      Usuń
    2. Jaką opaskę, gdzie ją można kupić?

      Usuń
  5. Od dłuższego czasu przeglądam Twój blog i ogromnie pomogły mi informacje tu zawarte, m.in odnośnie trądziku wieku dorosłego.
    Teraz przeczytałam ten post i ciarki mi przeszły po plecach, bo widzę opis problemu, który najprawdopodobniej mnie dotyczy :(
    Zawsze miałam cienkie włosy, ale to co dzieje się od ok.3-4 lat to jakaś masakra. Szczególnie od roku moje włosy tak bardzo się przerzedziły, że są jak pióra na wietrze, nie wiem jak mam je układać, mam ogromne kompleksy z tego powodu. Przerzedzone są mocno w postaci zakoli nad czołem, ale nie mam "okienka" na czubku głowy; są suche na połowie długości i bardzo mocno przetłuszczające się u nasady, krostki i zaczerwienienia, małe strupki na skórze głowy. Robiłam badanie hormonalne wolnego testosteronu i związanego, androstendion, DHEA, płciowe i tarczycy również pod kątem problemów ginekologicznych i skórnych. Wyszły w w normie oraz testosteron na pograniczu. U dermatologa leczyłam tylko trądzik i można powiedzieć, że odsuwałam od siebie możliwość chorobowego problemu z łysieniem. Ale czuję, że od się nasila. Stosowałam ziołowe wcierki,olejowanie, szampon przeciwłupieżowy, który dawał tylko rezultat w postaci uspokojenia przetłuszczania i łupieżu. Wyrasta mi sporo baby hair, sądziłam że to dobrze, ale piszesz, że to może być potwierdzenie problemu tylko :(. Nie wiem co zrobić... Jedyne badanie, które miałam to na krótkim spotkaniu z dermokonsultantką dostałam jedynie informację, po sprawdzeniu kamerką, że mam małe zagęszczenie włosów, co sama wiem. Może zdecyduje się na badanie u trychologa, ale długoletnie zmaganie z lekarzami osłabiło moją wiarę w lekarzy i boję się wydawać pieniądze w błoto. Może znasz jakiegoś polecanego trychologa na pomorzu ?
    Dziękuję za ten post!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyś, w nastepnych postach będę się zajmowała leczeniem wypadania włosów, opiszę różne metody, na pewno któraś u Ciebie zadziała! Tymczasem powinnaśś stosować dobry szampon przeiwłupieżowy- polecam Dercos łupież tłusty Vichy- pisałam o nim wyżej.
      Trychologa poszukaj za pośrednictwem tej strony http://znanytrycholog.pl/

      Usuń
  6. Ostatnio jak byłam u dermatologa i pokazałam moje przerzedzone włosy także zapisał mi Alpicort E. Stosowałam przez trzy miesiące i mam teraz trochę baby hair :) i takie moje pytanie, w poście napisała Pani że Loxon i Alpicort są najczęściej zapisywane przez lekarzy, czy to źle? Jakie są wady jego stosowania? Bo się troszkę przestraszyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również odradzam. O ile pamiętam jest to steryd... Nowe włosy to tylko chwilowy efekt, po odstawieniu problem u mnie powrócił. I dodatkowo miałam problemy ze skórą (MEGA trądzik, alergia pokarmowa, zerowa odporność), nie wiem czy jest możliwość aby to była jego wina, ale tego nie wykluczam i po prostu ODRADZAM.

      Usuń
    2. Mnie włosy trochę odrosły po pierwszej kuracji Loksonem i Alpikortem. Potem wypadły. Po drugiej kuracji efektu prawie nie było. Trzeciej już nie mogłam przeprowadzić ze względu na świąd skóry głowy.

      Moje zmagania z wypadającymi włosami długo by opisywać...
      Byłam u trychologa. Jej zdaniem nie mam AGA, mam wyjątkowo czystą skórę głowy (pielęgnacja), nie mam włosów zminiaturyzowanych, z mieszków odrastają nowe włosy. Co z tego wszystkiego, skoro włosów nie przybywa? :-( Mam połowę włosów sprzed lat. Skóra potwornie mi się przetłuszcza. Nie mogę stosować wcierek z alkoholem, bo następuje dramat łojotokowy :-(. Po trzymiesięcznej kuracji specjalistycznym preparatem trychologicznym bez alkoholu nie widzę żadnego skutku.
      Z wypadaniem walczę już chyba 30 lat... Skutek? Połowa włosów.

      Dziękuję Ci za tę tematykę. W Tobie moja ostatnia nadzieja.

      Usuń
    3. Dodam, że wykonałam wszystkie zalecane badania (morfologia, hormony tarczycy, płciowe, mikropierwiastki). Żaden wynik nie odbiegał od normy.
      Ziemolino, czy masz jakąś wiedze nt. relacji - antykoncepcja hormonalna a włosy?

      Usuń
    4. O Loxonie i Alpicorcie będę jeszcze pisac, dlatego chetnie czytam Wasze opinie. Alpicort jest sterydem polecanym w ostrych stanach, ale nie mozna go stosowac zbyt długo, bo po prostu niszczy skórę. Jakie schorzenie zdiagnozował u Ciebie dermatolog?

      Sal, nie wiem dokładnie jak to jest z tymi hormonami, więc nie będę się wymądrzać. Faktem jest, że większośc osób z łysieniem ma je w normie (podobnie jak z trądzikiem). Warto mimo wszystko wykonać podstawowe badania, aby chociażby wykluczyć choroby tarczycy.

      Jeśli chodzi o typowe tabletki antyandrogenow typu Diana to na pewno swietnie hamują wypadania, jednak po odstawieniu wszystko wraca do normy- to samo w przypadku trądzika.

      Nie wiem natomiast jak to jest z typowymi pigułkami antykoncepcyjnymi, u niektórych pomagają na włosy, u innych szkodzą i wręcz wywołują wypadanie. A ty masz jakieś doświadczenia?

      Usuń
    5. Zdaniem trychologa mam z natury słabe cebulki włosowe (geny). Skóra głowy mi się przetłuszcza, ale umiejętnie ją pielęgnuję i skóra oglądana kamerką była tak czysta, że widać było naczynka krwionośne i nasady cebulek. Z jednego mieszka rosło po kilka włosów, były nowe włosy, brakowało zminiaturyzowanych.
      Dermatolog problemu nie nazwała. Zapisała Loxon i Alpicort.
      Wszystkie badania zrobiłam. Ostatnio ponownie pięć parametrów tarczycowych. Wszystkie wyniki w normie.
      Co do antykoncepcji hormonalnej. Mnie się wydaje, że mi sprzyja i że gdyby nie ona, byłoby tylko gorzej. Porządkuje mi organizm. Dziś to już dla mnie HTZ. Wyniki badań potwierdzają ten porządek.
      Rok temu zrobiłam przerwę i organizm mi oszalał (puchnięcie, tycie, przetłuszczanie cery).
      Gdy miałam tę przerwę zażywałam Poldanen. Koszmar! Miałam takie uderzenia gorąca, że skończyło się na jednym listku.
      Myślę sobie, że gdyby powodem osłabienia włosów była antykoncepcja, to włosy słabłyby przez cały czas ich stosowania. A zaczęło się w wieku lat nastu (o hotmonach nie śniłam wtedy), a w wieku dorosłym to pamiętam tylko dwie fale wypadania. Wtedy stosowałam Loxon i Alpicort. Raz odrosły (jak już pisałam), ale potem wszystko, co odrosło, wypadło.
      Na pewno stres miał wielki wpływ na moje włosy (jestem DDA). Może właśnie stres jako przyczyna stanu zapalnego mieszków odpowiada częściowo za problem? Gubię się w domysłach... :(

      Usuń
    6. Stres ma zawsze duży związek z wypadaniem włosow, może powinnas wprowadzić doustny suplement diety z przeciwutleniaczami, aby zadziałaś przeciwzapalnie. Waroto też łykac duże daki cynku, taurynę i witaminę D+ K2.
      Rozumiem, ze włosy Ci juz nie wypadają, ale są po prostu słabsze niż kiedyś? Może mezoterapia skóry głowy, trycholog powinna zaproponować. Ospuśc sobie wszystkie te Loxony i Alpicorty, bo trzeba je uzywac non stop, po odstawieniu, tak jak zaobserwowałaś co urosło to wypadło.
      Czy już wprowadziłaś HTZ?

      Usuń
    7. Loksony i Alpikorty odpuściłam.
      Ziemilino, mnie włosy - poza dwoma poważnymi epizodami - nie wypadają. Ot, dwa, trzy po myciu i czesaniu (ale myję codziennie rano, więc te trzy codziennie to wcale niemało :-( ). Mam natomiast wrażenie, że słabną (pocieniały) i nie odrastają. Przerzedziły się bardzo. Czy powodem jest przetłuszczanie, czy stres, czy geny? Pewnie wszystko po trochę.
      Suplementy: non stop coś zażywam, choć zdaniem pani trycholog nie tędy dla mnie droga. Mam stosować wcierki na skórę.
      W tym zakresie pani trycholog nie słucham i jednak zażywam wit. D3, cynk, biotynę, Revalid. Oczywiście nie wszystko na raz. Zażywałam też palmę sabałową. Po niczym nie widzę choćby cienia efektu.
      Z wcierkami też mam nie lada problem, bo prawie wszystkie są na alkoholu, a po takim preparacie dostaję łojotoku i świądu skóry. Z niealkoholowych zostaje mi Jantar (nie działa na mnie) i Alopecia Mineral Treatment (trychologiczna, 3 mce stosowania - efektu nie widzę).
      Dermatolog na moją opinię, że Loksony i Alpikorty trzeba stosować do końca życia regularnie, oburzona zakrzyknęła, że absolutnie nie, że stosuje się tylko cyklicznie i maksymalnie trzy miesiące. Odstawiłam, bo po Loksonie swędzi mnie głowa, a Alpicort nie działa.
      Ginekolog twierdzi, że dziś antykoncepcja hormonalna to dla mnie już HTZ. Biorę Qlairę teraz (rok poszukiwań po konieczności zmiany Yazu i póki co oceniam lek jako trafiony). Że będę kiedyś na HTZ, miałam od zawsze głębokie przekonanie :-). Mam 45 lat i nadszedł ten moment. Póki co rolę HTZ daje radę pełnić tabletka antykoncepcyjna.
      Dlaczego taka antykoncepcja? Ano dlatego, że bez niej i jako młoda dziewczyna i jako później dojrzała kobieta miałam problemy z regularnością cykli. Tzn. nigdy nie miałam regularnych (ówcześni ginekolodzy niczego mądrego nie wymyślili), okres miałam co 70 - 90 dni. Oczywiście masę problemów (tycie, przetłuszczanie włosów i skóry, zatrzymywanie wody). Tabletki wprowadziły idealny porządek w organizmie. Dlatego pozytywnie je oceniam.
      Może po tych kilku moich wypowiedziach rysuje Ci się jakaś diagnoza stanu moich włosów? :-).
      Czekam na kolejne posty.
      Zasugerowane suplementy zapisałam :-).

      Usuń
    8. Mezoterapia skóry głowy. Wzięłam trzy zabiegi, a później moja kosmetyczka złamała rękę. Nie zobaczyłam ani cienia efektu po tych trzech zabiegach.
      Spróbowałam zabiegu laserem hełmowym OAZE, ale jest dla mnie tak niewygodny, tak mi się wbijałaby w głowę wypustki hełmu, że ledwo zdzierżyłam jeden zabieg.
      Nie służą mi prądy d’Arsonvala, po zabiegu mam trzy włosy w pięciu rzędach ;-).
      Nie twierdzę, że do tych zabiegów nie wrócę. Wybrałam się jednak najpierw do Krakowa do trychologa i dostałam wcierkę. Na wizytę kontrolną wkrótce się wybiorę.

      Usuń
    9. "Dermatolog na moją opinię, że Loksony i Alpikorty trzeba stosować do końca życia regularnie, oburzona zakrzyknęła, że absolutnie nie, że stosuje się tylko cyklicznie i maksymalnie trzy miesiące." Dermatolog nie ma raacji, przede wszystkim po trzech miesiącach nie bedzie jeszcze efektu minimum to roka stosowania, no i jak przrwiemy to co urosło wypadnie. Poza tym duże podraznienie, więc lepiej sobie odpuść
      .
      Zdecydowanie powinnas zainwstowac w cykl mezoterapii skóry głowy- na poczatek 5 zabiegów a potem przzypominajaco co miesiąc dwa po jednym. Jakim produktem miałas robioną mezo?
      Jaka wcierkę dostałas od trychologa?

      Rozumiem, ze kiedyś miałaś dużo włosów i były one geste, pożniej zaczęły wypadać i w tym momencie są słabsze przerzedzone ale już nie wypadaja. Tricholog nie zaobserowoazał mieszków w fazie miniaturyzacji, skóra głowy mocno sie przetłuszcza.
      Czy próbowałas ziele wierzbownicy, świetnie hamuje łojotok?

      Usuń
    10. Nie wykluczam powrotu do mezoterapii. Nie pamiętam nazwy preparatu.
      Od trychologa dostałam Alopecia Mineral Treatment.
      Kiedyś miałam dwa razy więcej włosów, ale nie dużo ;-). Zawsze były cienkie i rzadkie, ale to sprawka genów. Dziś są przerzedzone, ale nie wypadają w sposób zauważalny. Kilka po myciu.
      Trycholog z trudem znalazła jeden zminiaturyzowany włos, by mi go pokazać. Uspokoiła mnie, że gdyby powodem osłabienia włosów były hormony, zminiaturyzowanych byłaby co najmniej 1/3. I powiedziała jeszcze, że moje włosy i skóra głowy są identyczne na czubku głowy i nad karkiem. Co znaczy, że nie łysieję (podczas łysienia włosy na czubku głowy są inne - zminiaturyzowane, puste mieszki).
      O wierzbownicy czytałam i uszykowałam sobie mieszankę z kozieradkę do wcierania. Ale stosowałam ok. 2 tyg, bo po wizycie u trychologa przeszłam na Alopecię.
      Twoim zdaniem mam wierzbownicę wcierać czy pić? Jeśli pić, to w jakich dawkach i ile razy dziennie.
      Dzięki za dotychczasowe odpowiedzi :-).

      Usuń
    11. Dodam, że mnie najbardziej pasuje taki scenariusz: w okresie dojrzewania zaczyna się łojotok nigdy sensownie nie leczony, do tego stres. Włosy z natury słabe osłabiają się pod wpływem łojotoku(geny - mama ojca miała bardzo rzadkie włosy, ojciec był łysy; po stronie mamy - cała rodzina ma ładne włosy). Na pewno nie bez znaczenia były zaburzenia miesiączkowania, ale te unormowały mi tabletki antykoncepcyjne (nie były to PCO i problemy tarczycowe - jedyne co sobie przypominam z diagnoz z tamtych zamierzchłych czasów).
      Dziś pielęgnuję włosy i skórę głowy bardziej świadomie, bez silnych detergentów, bo potęgują łojotok. Miałam przejść kurację izotretynoiną, ale się boję, bo mam podwyższony cholesterol i czytam, że po kuracji włosy strasznie wypadają.
      Nic mi tego łojotoku nie zmniejsza w sposób zauważalny, włosy muszę myć codziennie rano. Przez ten łojotok - wg mojego scenariusza - nic wcieranego nie działa (alkohol potęguje przetłuszczanie, bezalkoholowe nie działają), preparaty łykane nie pomagają na cebulki, bo sebum je "dusi". Pewnie nie pomogła i mezo, właśnie z tego powodu.
      Trycholog proponowała szampon - zdzierak (Andre Zagozda),ale odmówiłam, bo skutek długofalowy będzie opłakany. Parę lat temu przeszłam kurację trychologiczną preparatami MonRin do włosów przetłuszczających się. Skutkiem było oczyszczenie skóry widoczne podczas badania kamerą. I tyle. Dziś osiągam to sama olejem sezamowym, glinkami lub Salicylolem. Skóra jest czysta. Niestety cokolwiek robię, włosy nie odrastają...
      Strasznie się bałam, że to łysienie, ale trycholog - jak pisałam powyżej - uspokoiła mnie.
      Dlatego dołączyłam do tego wątku i bardzo się z niego cieszę, choć może typowego AGA - jeśli wierzyć socjaliście (a trzymam się tego uparcie ;-) ) nie mam.

      Usuń
    12. Drążąc temat wierzbownicy - czy warto zażywać w tabletkach?

      http://zielarnia24.pl/prostata/644-Wierzbownica-60-tabl-Colfarm-5901130351879.html?search_query=wierzbownica&results=7

      Usuń
    13. Twój scenariusz wydaje się wielce prawdopodobny, łojotok systematycznie niszczy włosy.
      wcierka alopecia wydaje sie bardzo sensowana- daj znać jak efekty a wierzbownicę możesz pić oraz łykać w tabletkach, jak wolisz.
      Dziekuję za ciekawą rozmowę:)

      Usuń
    14. Również dziękuję i czekam na kolejne posty :-).
      Trzy buteleczki Alopecii nie spowodowały nic. Ale jak mówiła pani trycholog czasem trzeba dłuższego czasu niż trzy mce, by zobaczyć efekt. Jeszcze dam temu preparatowi szansę ;-).

      Usuń
    15. Przy wcierkach na włosy myślę, że minimalny czas stosowania to pół roku

      Usuń
  7. No to zadałaś temat, nigdy bym nie przypuszczała, że cierpisz na to schorzenie, a teraz sama się nad sobą zastanawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam u Ciebie żadnych symptomów łysienia Jo, ale zawsze warto pójśc do trychologa, bo w poczatkowej fazie trudno jest je wykryć samemu. Na pewno osoby okoły 40 roku zycia oraz podczas menopauzy powinny zwrócić szczegółna uwagę na włosy, bo spadek hormonów powoduje ich mocne osłabienie. Czesto dopiero wtedy rozpoczyna się lawinowe wypadanie

      Usuń
  8. Czyli nie polecasz badań hormonalnych, tylko trichologa? Ja jestem w rozpaczy. Dzięki Twoim radom zdecydowanie poprawił sie stan cery, ale włosy mam tragiczne. Bardzo mocno przerzedziły sie na grzywce i skroniach, pojawiły sie zakola. Z gęstej grubej grzywki pozostała jakaś parodia. Włosy lecą garściami, są cieńsze. Przez pół roku walczyłam z łupieżem i potwornym swędzeniem skory głowy. Teraz sie poprawiło, od miesiąca myje głowę Dermena men, do tego odżywka Dermena i żel Dermena ba zmianę z wcierką jantar. Do tego łykam witaminę d3+k2 i biotebal. Na linii włosów na czole pojawiły sie mąkę włoski, dość grube. To samo na zakolach. Ale grzywka kicha ogromnie i szeroko zmiany na lepsze. Nie wiem czy obrałam dobry kierunek i jak upewnić sie który rodzaj łysienia mnie dotyka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za błędy, mój słownik w telefonie oszalał.

      Usuń
    2. Mnie właśnie Dermena okrutnie wysuszyła skórę głowy przez co nieustannie odczuwałam świąd.

      Usuń
    3. Hm, może dlatego mi pomaga, że moja skóra głowy jest łojotokowa i włosy suche na końcach a przy skórze silnie przetłuszczające się. Do tego mam zdiagnozowaną Hashimoto, ale od roku wyniki w normie przy braniu Euthyroxu.

      Usuń
    4. Pisałam o tym wyżej- warto zbadać hormony chociażby po to aby wykluczyć choroby tarczycy, które potęgują wypadanie i waro je zbadać jesli chodzimy do specjalisty, który będzie wiedział jak to przedłożyc na leczenie. W większości przypadków i tak zapisywany jest wyłacznie Loxon i Alpicort.

      Usuń
  9. Ja przez moje włosy wylałam już naprawdę dużo łez. Nie dość, że w przeciągu ostatnich 10 lat sporo się przerzedziły, w szczególności w linii od czoła do czubka głowy, to jeszcze (to jest najgorsze) w wieku 31 lat, mam co najmniej 60% włosów siwych. To jest straszne. Powoduje ogromne obniżenie samooceny, z którą i tak mam problem, od lat borykając się z trądzikiem. I tak, jak na trądzik pomagają tylko agresywne kuracje, na wypadanie nie pomaga prawie nic, a siwe włosy mogę tylko ufarbować. Tyle, że powinnam to robić co jakieś dwa tygodnie, bo moje ciemne włosy powodują, że odrost jest widoczny już po kilku dniach. A bardzo bym chciała odkładać w czasie farbowanie, aby nie nadwyrężać jeszcze bardziej osłabionych wypadaniem włosów. I tak koło się zamyka, z którego nie ma wyjścia. Myślę, że w takim miejscu zrozumieją mnie wszystkie kobiety, dla których włosy, jak i cera są ważne, budują naszą samoocenę, kobiecość. Tak, jak napisałaś Ziemolino, dopóki nie mamy problemu z włosami, cerą, nie zauważamy ich za bardzo. Dopiero choroba zaczyna powodować panikę, i wszystko urasta do problemu, który spędza sen z powiek. Dziękuję za nowy wątek na blogu, jest bardzo ważny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agree, u mnie jest podobnie i choć z wiekiem nabrałam dystansu, to jednak miewam gorsze dni i generalnie utrata włosów zminiła też moje podejście do życia. Kiedys lubiłam bawić sie modą i makijazem, teraz nie dbam o to, bo nie czuje się atrakcyjna:(
      Jesli chodzi o siwe włosy, miałam pierwsze już w podstawówce, teraz jest ich naprawde dużo. Nie jestem w stanie farbować co dwa tygodnie, ale znalazłam fajne rozwiązanie- szminka do odrostów, znajdziesz w ofercie Golden Rose:)

      Usuń
    2. o, i ja zapisuję sobie szminkę na liście zakupów, bo siwe wlosy się pojawiają, a ja nie chcę męczyć skalpu kolejnymi farbami

      Usuń
    3. Nie wiem czy to moze sie sprawdzic u kazdej, ale polecam tabletki Pantogar. Rowniez cierpie na lysienie od lat (mam 29 lat) i po okolo 1,5 zazywania tych tabletek widze znaczaca poprawe w odroscie wlosow jak ich objetosci. Przyznaje, ze po latach nieskotecznych terapii nie bralam juz zadnych lekow ani tabletek na wypadanie wlosow bo sie nie sprawdzaly.Nigdy nie mialam duzo siwych wlosow, ale po ubieglej zimie mialam istny wysyp bialych sztywnych wlosow ktorych teraz nie ma...nie wydaje mi sie zeby wypadly. Poki co nie pojawiaja sie nowe. Do tego zazywam witamine E(wysokie dawki) i dwa razy w tygodniu rowniez duza dawke witaminy A i zero bialych wlosow jak narazie...
      Mi wlasnie wypadaja wlosy latem tak ok 3-4miesiace masakry pozniej to sie jakos normalizuje i tak juz od 7 lat.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    4. Justi napisz cos wiecej o tych tabsach i wklej skład. Widzę, że są bardzo drogie i trudno dostępne. Kupujesz je w Polsce? Ile czasu zażywasz? półtora mca?

      Usuń
    5. Ziemolino, rozumiem, że Twoja burza włosów może i się uspokoiła, ale przecież JESTEŚ atrakcyjna! Albo po prostu fotogeniczna ;)

      Usuń
  10. Droga Ziemolino, mam sporo popękanych żyłek pod oczami (cera naczynkowa), mam też zmarszczki mimiczne, których nie znoszę czy Twoim zdaniem możliwe jest wykonywanie zabiegów typu osocze, mezoterapia czy botoks przy takiej cerze? Czy jak zastosuję cos z tego to mogą mi bardziej popękać naczynka? Co Ty byś zrobiła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpis porusza temat, który jest dla wielu tematem tabu, jednocześnie jest on ogromną skarbnicą wiedzy dla wszystkich, którzy nie znaleźli odpowiedniej pomocy lub nie wiedzą jak zacząć. Więc Twój komentarz jest chyba w tym przypadku trochę nie na miejscu. A z tego co kojarze autorka już kilkakrotnie poruszała problemy cery nacznkowej, więc wystrczy cofnąć się parę stron i trochę poszukać.

      Usuń
    2. No tak się składa, że niekoniecznie odpowiedziała na moje pytania, Ziemolina pisała, że będzie jeszcze zgłębiać informacje na temat czy np. osocze nadaje się do takiej cery.

      Usuń
    3. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby się zająć kondycją skóry. Pozamykać naczynka, nie wiem czy to są popękane naczynka pod oczami czy zwykłe żyłki wynikające z cieniutkiej skóry pod oczami. Specjaliści zazwyczaj polecają kremy wit. K, laser IPL, elektrokoagulację. I dopiero potem martw się zmarszczkami mimicznymi, jeżeli zabieg robi Ci specjalista ale taki naprawdę ogarnięty nie tylko z nazwy to będzie wiedział jaki zabieg jest dla Ciebie odpowiedni i wykona go w taki sposób aby najmniej szkody przyniósł Twojej skórze.

      Usuń
    4. Te żyłki wcześniej nie prześwitywały, chcę zająć się kondycją skóry, pod samymi oczami naczynek nie pozamykam bo nie chcę lasera na tak delikatną skórę, kiedyś miałam zamykane na powiekach i jest znowu to samo, pytam też o botoks ale głównie chodzi mi o osocze lub mezoterapię w celu odżywienia właśnie, liczę, że zmarszczki się mogą trochę zmniejszyć i tyle, chodzi mi o to czy mogą popękać bardziej a u lekarza byłam i to polecanego, pytam Ziemoliny bo chcę poznać opinie kogoś innego.

      Usuń
    5. Odpowiadam na wszystkie pytania również te niezwiazane z postem pod najnowszym wpisem, ale dziękuje za troskę Justyno:)

      Anonimie, skóra pod oczami jest bardzo cieniutka i dlatego przeswituje przez nią układ krwionosny, nie ma sensu zamykać tych naczynek, choć z wiekiem mogą robić sie coraz bardziej wyraźne. Jesli chodzi o osocze na te okolicę, to efek wygładzenia jest genialny, aale utrzymuje się niestety bardzo krótko- może z 3 mce. Będę testować inny rodzaj mezoterapii pod oczami połączenie usieciowanego i nieusieciowanego kwasu hialuronowego. Opcja wydaj mi sie ciekawa ze wzgledu na kwas usieciowany, który utrzymuje sie w skórze dość długo- na pewno napiszę post po zabiegu:)

      Usuń
    6. Ziemolino, chodzi mi o to czy powinnam robić takie coś czy to duże ryzyko, no ja niestety mam popękane naczynka, nie są to niebieskie żyły (takie też mam) ale czerwone czy fioletowe naczynka, które popękały np. od mrozu czy z nerwów. Kurczę, moglabys trochę więcej postów temu poświęcić jeśli to nie problem? Co sądzisz o takich zabiegach przy takiej cerze?

      Usuń
    7. Kochana jestem początujaca w dziedzinie medycyny estetycznej, dopiero zdobywam wiedzę, będę Wam systematycznie donosic o moich doświadczeniach.

      Jeśli chodzi o mezo pod oczami , to ja mam bardzo cienką i płytkounaczynioną skóre w tej okolicy i kłucie mi nie zaszkodziło, miałam może jeden mikrosiniaczek. Najlepiej zreszta zapytaj swojego lekarza.

      Usuń
    8. Pytałam i nawet robiłam raz mezo… pękło mi jedno naczynko miesiąc po ale raczej obwiniam za to swój stan emocjonalny, dużo nerwów i stresu. Chciałabym to powtórzyć. Robiłam u Pana Wasiluka z Wawy… Tak czy siak dzięki za odpowiedź. Mogę zapytać czy ta mezoterapia lub osocze robiłaś też w okolicy powiek górnych? Nie rzuciło mi się w oczy, żebyś o tym pisała ale zaraz cofnę się do wpisu.

      Usuń
    9. Byłas u Wasiluka? Jak wrażenia?Cczytam jego blog, wydaje się świetnym fachowcem.
      Robiłam mezo tylko na nieruchomej części powieki górnej, tuż pod brwiami.

      Usuń
    10. A mogłabym zrobić też coś, żeby poprawić wygląd powiek? Czy cokolwiek można robić z tymi ruchomymi? Bo tak ciężko coś nałożīć na taką skórę... Mam trochę pomarszczone. Wiesz, tego bloga razej nie prowadzi on sam tylko ma kogoś kto pisze za niego, niby mnie nie skrzywdził, aczkolwiek myslałam, że efekt po osoczu bedzie wiekszy, poza tym mam kilka blizn wklęsłych, umówiłam się na laser i się boję… Mam bardzo cienką, naczynkową skórę, powiedział, że może być ciężko i trzeba będzie duże parametry ustawić… Boję się bardzo i sama nie wiem czy ryzykować, swoją drogą jako jedną z alternatyw dla zabiegów pod oczy, Wasiluk podał mi
      też laser, co przy mojej skórze, jestem pewna, byłoby bardzo groźne i nie odwarzyłabym się, średnio mi się to spodobało. Po przewertowaniu opinii, mimo wszystko wydaje mi się, że jak na razie to on mi pasuje najbardziej, wcześniej leczyłam się u kogoś innego i ten ktoś mnie skrzywdził (a raczej moją twarz), też znany lekarz z Wawy ale nie chcę pisać tak publicznie. Pozdrawiam

      Usuń
  11. A buuu... Jestem niezmiernie niepocieszona... po nieudanych walkach o kazdy włos, łatwiejsza byla strategia "przeciez wszystko jest ok, tylko ci sie wydaje. Czepiasz sie szczegółów. Minie samo. Nic nie poradzisz".
    Czekam na post z dalszym ciągiem. Alpicort nie pomogl, ani wierzbo, ani betasitosterole, spirulina i co tam jeszcze... pozdrawiam cieplo :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda choć bolesna, pozwala jednak na zmierzenie się z problemem, będziemy walczyć:)

      Usuń
  12. A buuu... Jestem niezmiernie niepocieszona... po nieudanych walkach o kazdy włos, łatwiejsza byla strategia "przeciez wszystko jest ok, tylko ci sie wydaje. Czepiasz sie szczegółów. Minie samo. Nic nie poradzisz".
    Czekam na post z dalszym ciągiem. Alpicort nie pomogl, ani wierzbo, ani betasitosterole, spirulina i co tam jeszcze... pozdrawiam cieplo :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam problem z wypadaniem włosów, spowodowany właśnie przez hormony (Hashimoto, PCOS...) i chociaż nie wypadają aż tak silnie (jest to więcej niż 100 dziennie, ale mniej niż 200), to próbuję z tym walczyć i chętnie poczytam o pielęgnacji i sposobach na walkę z wypadaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zadbać, by mały problem nie przekształcił się w duży.

      Usuń
  14. W większości - jakbym czytała o sobie :( Trądzik dorosły, przewlekły + łojotok + duże kłopoty z włosami. Nieraz tylko płakać się chce, bo co bym nie wyczyniała (albo też nie wyczyniała, bo mam okresy kiedy oprócz mycia nie robię z nimi absolutnie niczego, nie widząc efektów) - wyglądają kiepsko, z czasem coraz gorzej. Patrzę na włosy córki, pamiętam, że kiedyś miałam podobne. Teraz - pełzająca katastrofa. Na skroniach nie widzę dużego przerzedzenia, ale na czubku głowy - już niestety tak. Jest ich coraz mniej, coraz słabsze, cieńsze, niby "bejbiki" się pojawiają, ale dziwnie szybko wypadają, struktura jest koszmarna. Ziemolino, czekam na więcej! Trądzik w miarę opanowałam, mam nadzieję, że ze skórą głowy też da się wyjść na prostą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. shilo, jeśli opanowałas tradzik, to uda się nam również z włosami:) głowa do góry!

      Usuń
  15. No niestety jakbym czytała o sobie :-( Mi tez lecą wlosy na potęgę od kilku lat :-( Jestem pewna,że to łysienie andro,w tej chwili mam ich połowę mniej,nigdy nie byly gęste i grube ale teraz to porażka,obcielam na boba,bo wiszące smetnie straki mnie dobijaly.U mnie dziwne jest jednak to,ze od jakiś kilku lat okres ogromnego wypadania przypada na późną wiosnę i lato,a jesienią i zimą wlosy nie wypadają wcale...Caly rok stosuję różne ziolowe wcierki.Ogólnie dolina :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przypomniałas mi o tym lecie, juz dopisuje do postu! Też zaobserwowałam, że zdecydowanie wiecej włosów wypada mi latem, wiele moich pacjentek również to sygnalizowało, więc zapewne ma to jakies znaczenie, nie umiem jednak powiedziec jakie.

      Usuń
    2. Też to obserwuję. Wg mojej dermatolog to skutek wpływu słońca. Zaleciła mi stosowanie na włosy - w okresie silnej ekspozycji na słońce - tych samych preparatów po opalaniu co na skórę. Przypominam sobie, że jak jednego lata na urlopie tak robiłam, włosy mi nie wypadały. Ale czy to przypadek, czy efekt dobrej pielęgnacji, to nie wiem :-).

      Usuń
    3. Nie sądzę aby to był wpływ słońca, choć oczywiście warto chronic włosy. Ja w tym bardzo niewiele czasu spędziłam na słońcu a włosy sypały się jak szalone.

      Usuń
  16. Mnie osobiście ten problem nie dotyczy, chociaż bardzo się bałam, gdy włosy wypadały, a skóra głowy była dzień w dzień swędząca. Ale wizyta u pani trycholog rozwiała wątpliwości. Miałam robione to padanie pod mikroskopem i rośnie po 3-4 włoski z jednej cebulki. Cebulki mają ładną tą otoczkę, są ukrwione czy jak to się tam fachowo mówi. Ale czemu się bałam? Bo moja Mama ma właśnie łysienie androgenowe, już od wielu wielu lat, zaczęło się chyba po zabiegach usuwania macicy i jajników jeszcze przed 40 r.ż., licznych narkozach i lekach, które przyjmowała. Niestety jest też tak wrażliwa na wszelkie kosmetyki, czy preparaty, że nie może zbyt wiele ich używać. Nawet loxon kupiony w aptece bez recepty (ten z mniejszą zawartością % składników aktywnych) powodował u niej podrażnienie. Nie wiem, czy jest jakiś ratunek dla mojej Mamy, w każdym razie, aby zakryć tą łysinkę moja mama kręci włosy i farbuje na jasne blondy (ale nie rozjaśniaczem) i nie częściej niż co 3 miesiące. Czekam z niecierpliwością na kolejne posty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loxon jest bardzo drazniacy, sama go dostawiłam ze wzgledu na podraznienie.
      Jesli twoja mama ma juz wyraźną łysinkę, to nie da się za wiele zrobić, generalnie jeżeli nie ma cebulki, to już się nie pojawi, mozemy aktywować włosy jeszcze istniejące i poprwaić ich grubość.

      Jest bardzo fajny środek maskujacy przerzedzenia- Nanogen. To forma posypki, nalezy wybrać w kolorze włosów, naprawdę fajnie ukrywa i nie jest jakiś problematyczny w użyciu:)

      Usuń
  17. Cóż ja byłem u wielu dermatologów i to racja, każdy z nich przepisuje Loxon (piecze i swędzi), a to Jantar (który wgl nie działa, chyba że na zdrowej skórze), a to jedna dermatolog kazała mi się zastanawiać nad Propecią, finasterydem używanym do leczenia prostaty (mam 20 lat omg) wiecie wgl ile te tabletki kosztują? Pozdro.

    https://www.doz.pl/apteka/p4110-Propecia_tabletki_powlekane_1_mg_28_szt

    Inni oczywiście biotynki, cynki, srynki i trany i ja już tracę nadzieję. Podpisuję się pod wszystkim co napisałaś w poście: boląca skóra głowy, łojotok, trądzik, etapy wzmożonego wypadania, potem etapy wyciszenia, nast. baby hair.

    Muszę spróbować z tą wierzbownicą na łojotok i jednak zrobię te wszystkie badania (jak uzbieram kasę heh) bo jednak nawet najgłupsze rzeczy wynikają z tego, że jakiś tryb nie pracuje jak powinien to potem sypie się wszystko. Słyszałem, że dieta niskowęglowodanowa byłaby pomocna w wszelkich stanach zapalnych w organiźmie i mogłoby to pomóc na trądzik czy na zapalenie w mieszkach włosowych.

    Co jest ciekawe to z wiekiem obserwuję większą wrażliwość skóry, czy to na kompozycje zapachowe w kosmetykach (kiedyś było ok, teraz muszę bawić się ze skórą i włosami, że szok bo teraz gdy użyję czegokolwiek z perfumami to już full taki rumień gorący, na głowie też)

    Chyba czeka mnie przeszczep włosów w przyszłości... Mk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myśl nawet o przeszczepie, uda Ci sie zachowac włosy, są skuteczne metody, o których wkrótce:)
      Propecię znam i stosowałam finasteryd przez rok, ale w znacznie tańszym leku o nazwie Finaster. Jedynie dawka była większa, więc musiałam dzielić tabletki. U mnie nie zadziałało:(

      Usuń
    2. Ziemolino, a mogę zapytać w jakiej dawce przyjmowałaś Finaster? Bo ja niedawno zaczęłam brać całą tabletkę (5 mg) właśnie na łysienie, a czytałam, że większości dziewczyn lekarze zalecali 2,5 mg i trochę się martwię...

      Usuń
    3. Dzieliłam tabletkę na cztery, czyli 1,25. Finasteryd u kobiet nie jest dobrze przebadany, do nieadawna uważano, że nie powinnyśmy nawet dotykać tabletki, teraz z powodzeniem stosuje go wiele kobiet. Jednak dawkowanie nie zostało ustalone.
      Daj znać jak efekty, powinny pojawić sie bardzo szybko.

      Usuń
    4. Na pewno dam znać. Ja leczę się z bardzo dobrym skutkiem od 3 lat - biorę spironol i świetnie zareagowałam na Loxon 5%, którego używam przez cały okres leczenia. W tym momencie w ogóle nie widać, że mam problem z włosami - a Finaster ma być "dociśnięciem" leczenia - przywróceniem maksimum włosów, zanim przejdę na leczenie podtrzymujące.

      Właśnie spędziłam całe popołudnie na pubmedzie i czytając inne publikacje medyczne - ustalono, że na kobiety z łysieniem androgenowym NIE DZIAŁA dawka podawana mężczyznom, czyli 1 mg. W tym momencie u kobiet z tą przypadłością stosuje się 2,5 - 5 mg. Ziemolino, to może znaczyć, że po prostu byłaś leczona za małą dawką!

      Usuń
    5. Zapomniałam o pytaniu - jak udawalo Ci się dzielić tabletkę Finasteru, skoro jest powlekana??

      Usuń
    6. Gdy wspomniałam dermatolożce o tym leku, była wręcz święcie oburzona, że chcę łykać lek na męskie hormony. I recepty nie dała :-(. Jak zdobyłyście recepty?

      Usuń
    7. Do dzielenia tabletek używałam specjalnej gilotynki- mozna kupic w aptece.
      Z receptą nie miałam problemów, bo pracowałam w aptece, ale rzeczywiście dermatolodzy bardzo opornie zapisują ten lek.

      Usuń
    8. "Właśnie spędziłam całe popołudnie na pubmedzie i czytając inne publikacje medyczne - ustalono, że na kobiety z łysieniem androgenowym NIE DZIAŁA dawka podawana mężczyznom, czyli 1 mg. W tym momencie u kobiet z tą przypadłością stosuje się 2,5 - 5 mg. Ziemolino, to może znaczyć, że po prostu byłaś leczona za małą dawką!"
      Kurczę, nie wiedziałam tego! wrzuc proszę link, ja dawka podobnie jak kuracje zaordynowałam sobie sama. Lek nie zadzaiałał na włosy, ale miałam straszną depresję w czasie zażywania (jest w skutkach ubocznych) i boje się ponownego podejścia. Ty dobrze reagujesz na fina?

      Usuń
  18. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem, przeczytałam wiele artykułów dotyczących trądziku. Przyznam szczerze, że jestem zaskoczona informacjami, które znalazłam.
    Całe życie miałam gładką skóre, gdy byłam nastolatką moja cera była gładka jak po Photoshopie. Codziennie ją oczyszczałam, nawilżałam, nie potrzebowałam nosic makijażu.. Aż do czasu. Wszystko zaczeło zmieniac sie przed moimi 21-szymi urodzinami. Nagle. Zauważyłam pojawiające sie małe grudki - na policzkach i żuchwie.. Z czasem przemieniały sie w zmiany zapalne. Skóra stala sie okropnie sucha. Stosowałam kosmetyki do cery trądzikowej, ale to tylko pogorszało jej stan.
    Wydałam niemałe pieniądze na kosmetyki oraz zabiegi u kosmetyczki - mikrodermabrazja, mezoterapia, peelingi kwasowe.. Pomogło na jedynie na chwile. Brałam antybiotki, stosowałam wszelkie maści.. Niestety nic nie było skuteczne.
    Przez ostatni rok postanowiłam przestawic sie na kosmetyki o lepszym składzie. Używam podkładu mineralnego, oczyszczam twarz olejkiem jojoba i naturalnym mydłem, nakładam na twarz Steamcream i Effaclar Duo + (choc ten ostatni chyba niewiele daje..). Stosuje maseczki z glinki i unikam wszelkich PEG-ów czy innych niepotrzebnych składników, dbam o higiene moich dłoni oraz pedzli do makijażu. Jest nieco lepiej, ale bez makijażu nie jestem w stanie wyjśc z domu. Troche smutne.
    Ucze sie życ z trądzikiem, łagodzic objawy, ale tu nie chodzi o to, prawda? Chyba już straciłam nadzieje, na gładką, zdrową skóre..
    Zawsze uważałam, że mam skóre suchą (bo przecież jest ściągnieta i po umyciu bez kremu nie da sie wytrzymac nawet minuty..) i nie czuje, żeby była tłusta. Najdziwniejsze jest to, że sie.. błyszczy? Po umyciu czy w makijazu.. Błyszczy sie. Nie tylko nos, czoło czy broda.. moje policzki błyszczą sie niesamowicie. Ale jednocześnie czuje suchośc, Po przeczytaniu Twojego postu zaczełam zastanawiac sie czy jest może tłusta w takim razie? Nie ma gładkiej struktury, rozszerzone pory, no i te cholerne grudki..
    Mam dopiero 24 lata a moja cera (na policzkach) traci na jedrności i usiana jest przebarwieniami i zmianami zapalnymi. Zapewne jest to trądzik wieku dorosłego. Gdy wspomniałam o tym lekarzowi - dał mi tylko antybiotyki. Gdy poprosiłam o testy hormonalne – stwierdził, że nie ma potrzeby. Byłabym bardzo wdzieczna jeśli Ty lub któryś z czytelników móglby mi coś doradzic w tej sprawie, lekarze wydają sie byc bezużyteczni a ja trace siły..

    Pozdrawiam,
    Agata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy błyszczenie jest spowodowane zaleganiem sebum? czy czujesz tłuszcz na twarzy? Spróbuj przyłozyć sobie taką serwetkę gastronomicznąkilka godzin po oczyszczeniu i sprawdź, czy widoczne są ślady sebum.
      Błyszczenie może być też spowodowane ściągnięciem, wówczas skóra wyglada jak wypolerowana, efekt ten jest też częsty po kwasach.

      Jeśli jednak struktura Twojej skóry jest nierówna i porowata, to najpewniej jest to skóra tłusta a sciągnięcie wywołane jej wrażliwością, oraz możliwe zbyt agresywnym preparatem myjacym.

      Jeśli dotychczasowe kuracje nie dawały egzaminu, może czas na jakiś retinoid. Zapytaj swoją dermatolog o Locacid, to to samo, co polecany tutaj Atrederm tylko nieco mniej drażniący.

      Polecam też ten artykuł, który jest usystematyzowaniem informacji zawartych w tym blogu:
      https://kosmostolog.blogspot.com/2015/07/czym-rozni-sie-oczyszczanie-od.html

      Usuń
    2. Na papierze toaletowym kaczuszce tak samo widać, tylko jest to mniej glamourous jak bibułka ;D

      Totalnie się zgadzam z stwierdzeniem "wypolerowana skóra", moja skóra po kremie matującym z kwasem azelainowym jest jak tafla wody, lustro czy cokolwiek. No ściągnięta do granic możliwości, ale nadal tam się da nią ruszać bez przesady. :)

      Usuń
    3. Ziemolino, dziekuje za odpowiedz i polecenie posta.

      Tak, to jest efekt jak po "wypolerowaniu". Bardzo dziwny efekt.. Oczyszczam twarz dokładnie i delikatnie, nie ma żanego sebum a świecenie pojawiło sie na długo przed zastosowaniem kwasów. Nawilżam skóre, a ona wchłania wszelkie kremy jak gąbka wode.

      Czy jeżeli skóre mam naprawde tłustą (a nie suchą jak mi wmawiano przez lata) to czy nadal potrzebuje stosowac kremy mocno nawilżajace czy przestawic sie na te lekkie i przecierpiec kilka dni ściągniecia?

      Agata.

      Usuń
    4. Trudno mi powiedzieć jaką masz skórę, jesli nie czujesz na niej sebum, to nie jest tłusta, błyszczenie może być spowodowane zbytnim napieciem i sciagnięciem skóry. Spróbuj testu, o kórym pisałam wcześniej.
      Kazdy rodzaj skóry należy nawilżac, zwłaszza jesli daj nam ona wyraźne sygnały.

      Usuń
  19. Ehh mam ten sam problem. Mam 22 lata, rok temu przeszlam kuracje Izotekiem, ale trądzik wrócił.. I zaczęło się wypadanie włosów, które trwa rok.. Nie wiem co robic, nikt w rodzinie nie miał takich problemów. Leczę od marca tarczycę, lecz tsh było niewiel podniesione ( ponad 3. Zaczynam więc wątpić, że to tarczyca. Włosy lecą, jest łupież, nie wiem co mam robic.. robilam chyba wszystko. Loxon, biotebal, Seboradin..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy sądzisz,że wypadanie włosów jest spowodowane izotekiem? Kiedy dokładnie zauważyłaś wypadanie włosów,w trakcie kuracji czy już po zakończeniu?

      Usuń
    2. Niestey po Izoteku, lub już nawet w trakcie kuracji, mogą zacząć wypadac włosy. Znam osobę, która musiała wczesniej zakończyc kurację, własnie ze wzgledu na lawinowe wypadanie,
      Będę pisać o metodach leczenia, może znajdziesz coś dla siebie Joasiu.

      Usuń
    3. Hej Asiu, mi tez wypadaly ale po skonczonej kuracji izotekiem - mniej wiecej pol roku ale potem sie uspokoilo

      Usuń
  20. Niestety wydaje mi się, że pomiędzy skórą twarzy a głowy jest więcej zależności niż widzimy. Mam skórę mieszaną, przetłuszczającą się i skłonną do zmian zapalnych. Włosy przetłuszczają mi się bardzo szybko. Do codziennego mycia już przywykłam. Moje włosy na zdjęciach z młodości są ładne. Nie wiem kiedy zaczęły wypadać i stały się mizerne jak piórka. Obecnie wypadanie włosów i moja mysia kitka są dla mnie stałym utrapieniem. Odpowiednią kuracją ograniczyłam już znacznie przetłuszczanie się skóry głowy i poprawiłam kondycję włosów, ale one nadal są cienkie i jest ich mało, patrząc na to, że ich nie stylizuje i nie farbuje. Mam wrażenie, że cokolwiek nie robię one i tak wyglądają nie tak jakbym chciała;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niestety wydaje mi się, że pomiędzy skórą twarzy a głowy jest więcej zależności niż widzimy"- dokładnie tak.
      Farbowanie nie szkodzi włosom, przynajmniej to stosowane rozsądnie. W przypadku łysienia problem tkwi głeboko w cebulce a tam farba nie dochodzi. Nie warto rezygnowac z farbowanie, bo mimo wszystko poprawia ono wygląd włosów. Ja miałam okres, kiedy bałam sie tknąc włosy, nie chodziłam też do fryzjera, bo nie pozwoliłabym dotknąc mojej głowy nikomu(teraz pozwalam na to tylko mojej kolezance Karolinie). W tym momencie farbuje włosy i staram sie jakoś je ułozyć, bo przecież jeszcze je mam:)

      Usuń
    2. Ten wpis przypomniał mi o moim farbowaniu.
      Raz w życiu użyłam farby, raz szamponu (marki polecone przez moją wieloletnią fryzjerkę). Myślałam, że będę łysa :-(. Ok. dwa tyg po farbowaniu ruszyła lawina wypadania. Od tych dwóch prób stosuję tylko hennę i to tylko tę w czystej postaci, nawet bez dodatku chemicznych barwników.
      Boję się, co będzie, jak pojawią mi się siwe włosy, bo henna ich nie pokryje. Nadzieja moja w tym, że mamie pierwsze siwe pojawiły się po sześćdziesiątce i to tylko na skroniach. Mam jeszcze piętnaście lat spokoju ;-).

      Usuń
    3. A już byś nigdy nie używała nie wiem, butów??? Bo kiedyś but spowodował Ci bombla na stopie? To nie będziesz butów nosić i zaczniesz hasać na boso bo naturalnie? :)

      Nie każda farba farbie taka sama, są przeróżne składy. Mogłaś być uczulona albo coś, nie znaczy że każda farba Cię tak załatwi. Zresztą jakby się ta pani przyłożyła to by nie musiała nawet skalpu dotknąć tą farbą ale wiadomo to czas i nie ma kto się pierniczyć tak z klientem :/

      Usuń
    4. Na razie nie mam powodów nawet myśleć o farbach. Henna zapewnia mi zadowalający efekt (kolor, połysk, pogrubienie, że o koszcie zabiegu nie wspomnę).
      A co do farbowania farbami. Naprawdę nie jestem fachowcem, by się wypowiadać o wpływie chemii z farby na skórę, włosy i mieszki, ale jeśli to jest taki bezpieczny proces, jak napisała Ziemolina, to dlaczego są preparaty trychologiczne do ochrony skóry głowy przed farbowaniem włosów?

      Usuń
    5. Dbam o włosy, gdyż zawszę miałam problem z ich nadmiernym wypadaniem. Często po farbowaniu, niezależnie czy u fryzjera, czy w warunkach domowych. Zaobserwowałam też to po maseczce ziołowej z tataraka. Dlatego staram się farbować rzadko lub wybieram farby, po których mi włosy nie wypadają. Miałam raz zaburzenia miesiączkowania, nieznacznie podwyższony testosteron, podwyższona prolaktyna, tsh zawszę w normie (był to czas kiedy waga mi wzrosła o 7kg do przodu, efekt uboczny rzucenia fajek). W wieku 31 lat odkryłam, że mam znaczny niedobór witaminy D 11,70 ng/ml (badanie robione w tym miesiącu), dopiero zaczynam jej suplementację i mam cichą nadzieję, że to znacznie pomoże. Dodatkowo epizody anemii, która może wiązać się bezpośrednio z brakiem witaminy D. Od 1,5 roku nie jem chleba, tylko kaszę i produkty, które nie są przetworzone. Po przetworach zbożowych zwyczajnie puchłam. Mój mąż zaobserwował podobny objaw i ubyło mu 2kg w miesiąc. Trudno mi powiedzieć, czy to chemia, czy samo zboże wywołuję taki objaw. Zaczyna mi jednak przybywać włosów na skroniach, gdzie nigdy mi wcześniej nie rosły, bynajmniej nie pamiętam. Latem tego roku ponowne nasilenie wypadania,wróciłam do dermeny i jej maski do włosów, znacznie i dość szybko ograniczyła wypadanie, jednak ma ona też swoje wady, plączę mi znacznie włosy. Z ampułek do włosów, z których byłam najbardziej zadowolona to placeta, ale efekt odrostu był gdzieś po 4 opakowaniu (zużywałam łącznie 6, czasem 7 op.) i wcierałam ampułkę przy każdym myciu (u mnie co 2 dzień). Nie robiłam przerw, bo bałam się, że znacznie wyłysieję :( jak przerwałam kurację na jakiś rok, problem powrócił jak bumerang. Doszłam też do takich wniosków, że jeżeli moja skóra głowy źle znosi pewne substancje np. farby chemiczne, lub np. tatarak to też pewne jedzenie może wpływać podobnie. Inny jeszcze wniosek, coraz więcej osób ma niedobór witaminy D i coraz więcej łysieje. Uzupełnię ją i dam znać, jeśli zauważę znaczną poprawę. Trzymam za wszystkich kciuki w walce z łysieniem, bo to strasznie męcząca walka jest :(

      Usuń
    6. Farby nie przyczyniają się do łysienia, co nie zmiania faktu, że skóra objeta wypadaniem jest uwrażliwiona i moze żle reagowac na różne substancje- warto sięgnąc po jaknajdelikatniejsze.
      I nie warto rezygnowac z farbowania, bo poprawia ona nasz wygląd i nnasrój, który jest mocno nadwątlony. Ja stosuje farbę bez amoniaku, waptece jest bardzo fajna linia Biokap.

      Jesli chodzi o witaminę D- tak zgadzam się, zawsze ją polecam przy wypadaniu. Szczególowe badania na ten temat robiła kiedyś firma Inneov, która miała suplement diety przeciw wypadaniu, którego głównym składnikiem była witamina D i kwasy omega.

      Usuń
    7. Kojarzę linię Biokap. Farb nie próbowałam, ale szampony (do przetłuszczających się włosów i przeciw wypadaniu)strasznie mnie uczuliły, świąd chciał mnie zjeść :-(.

      Usuń
    8. Dam sobie rękę uciąć, że sobie Biokap w kulki leci z tym "bez amoniaku" bo jednak mają w składzie sole amonowe, a przynajmniej część z kolorów. Sole amonowe nie wydzielają tej specyficznej woni jak tradycyjne farby. Do tego uważam (ale to moje zdanie), że są gorsze dla naszych włosów (te z solami amonowymi) ponieważ strasznie rozpulchniają włos i przez jakiś czas jeszcze w nim są i sieją spustoszenie aż do wypłukania, podczas gdy amoniak pośmierdzi i odparuje. Po prostu wpada i pozamiatane. Te sole tam do paru płukań jednak się trzymają.)

      https://en.wikipedia.org/wiki/Ethanolamine

      Właśnie taki składnik widzę w Biokapie.

      Ano są specjalne ampułki ochronne na skalp przed koloryzacją, ale nie znam fajnych firm żeby polecić.

      Usuń
    9. Biokap ma dwa rodzaje farb, zielonym i żółtym kwadracikiem, te z zielonym sa delikatnijsze.
      Ja nigdy ich nie uywałam, stosuje Loreal Casting bez amoniaku i bardzo dobrze je toleruję. Natomiast po niedanym rozjasnianie, pomimo nawet użycia ochronnego preparatu olaplax, skóra mnie swędziała i szczypała kilka tygodni.

      Usuń
  21. Skąd znam ten problem, czytałam i wspominałam słowa mojego ojca, gdy miałam jeszcze naście lat:"Twoje włosy są wszędzie, zrób coś z nimi".. Zaczeło się chyba od dojrzewania, wypadały, wypadały i nigdy nie przestawały, używałam suszarki, od czasu do czasu farbowałam, miałam od zawsze, mam i pewnie mieć będę regularny łupież(próbowałam zwalczać go wszystkim, często działała częsta zmiana szamponu i szampon CATZY), który nie ma zamiaru wynieść, się z mojej głowy, a i tak zawsze znajome zadrościły mi tych gęstych włosów.. Jednakże nie na długo, ponieważ one dalej wypadały.. były wszędzie, nawet na wycieraczce przed drzwiami.. ale jak to? przecież tam się nie czesze.. po każdym myciu głowy, rytuał wyciągania włosów z wanny, odpływu i jeszcze mnóstwo na ziemi, ubraniach i szczotce.. Łatwiej byłoby znależć miejsce,w których ich nie było.. I nagle pierwsza ciąża, coś się stało, wszystko się zmieniło, włosy się uspokoiły, aż tak nie wypadały, zyskały na wartości? Na chwile na pewno, po ciaży nastąpiła FALA, trwająca mnóstwo czasu, mówili kilka miesięcy i włosy się ustabilizują.. Ale czy aby na pewno? Mnie to nie dotyczyło, wypadały jak szalone, czy bylam na tabletkach hormonalnych czy nie, leciały jak liście z drzew jesienią. Aż nagle, druga ciąża.. i moja ogromna nadzieja, że znów się uspokoją.. jednak wszystko się zmieniło, tym razem nie na dobre, leciały, może nie AŻ tak szalenie, ale leciały, w tym momencie już minął czas kiedy powinny się "po ciązy" uspokoić, jednak one lecą nadal. Są wszedzie, prysznic, odpływ, ziemia, ubrania, bielizna- moja dzieci,WSZĘDZIE. Ostatnio miewam coraz częsciej świady skóry, wieki mi się to nie przytrafiało, a teraz taka niespodzianka? Ostatnio zaczełam się interesować troche bardziej moja cerą i włosami, mam nadzieję, że to nie za późno.. Mam cerę tłustą, zaprzyjaźniłam się obecnie z atre, po przeczytaniu Twojego bloga :) Stwierdziłam a co mi tam, używałam już wszystkiego ale nie kwasów, może one pomogą i dzielnie walczę. Głowo miej się na straży, bo już idę po Ciebie też..

    Ważne, żeby się nie poddawać, nie ważne jak będzie źle, dla każdego znajduje się rozwiązanie, tylko trzeba je porządnie przeszukać. Nasze historie powinny być dla nas lekcją, której każdy powinien się czegoś nauczyć. A więc uczmy się wzajemnie.
    Pozdrawiam,
    Sara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądre słowa Saro:)
      Niestety bardzo czesto własnie po ciąży uaktywnia się łysienie. Będę jeszcze pisać o metodach zaradczych, ale tymczasem powinnas zająć się skórą głowy- bo łojotokowe zapalneie skóry potęguje wypadanie. Polecam szampon Vichy Dercos łupiez tłusty- działa przez cały czas, bo na disiarczek selenu grzyby sie nie uodparaniają i nie wysusza włosów. Wiecej pisałam wyżej w komentzarzach.

      Usuń
  22. Z tego co pamiętam byłaś dermokonsultantką L'oreala, czy próbowałaś na swój problem ampułki z Vichy z aminexilem, a później na zagęszczenie Neogenic? czy z La Rocha kuracje na wypadanie? Bardzo jestem ciekawa skuteczności tych produktów, bo są drogie, ale jeśli mają zadziałać, to warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam ampułki z Vichy i wcierkę z LRP- nie działają. Sa dobre przy telognie, ale nie łysieniu androgenowym.

      W działanie Neogenica w ogóle nie wierzę i nie zamierzam nawet próbować.

      Usuń
    2. Dziękuje za odp. Jeśli mogę, to chciałabym Cię zapytać o zdanie na temat Phytologist15 ampułki oraz Ducray Neoptide?

      Usuń
    3. Nie próbowałam a opinie pacjentów sa podzielone tak jak przy wszystkim.

      Usuń
  23. Widzę te same objawy u siebie... Nie pamiętam od kiedy dokładnie, ale włosy wypadają mi garściami, wystarczy, że nachylę głowę a już leci mi z niej kilka włosów, na gumce garść, nawet całe kosmyki :( Mam ŁZS. Włosy są cienkie i jest ich mało a jednocześnie są trudne do ułożenia, występuje dużo krótkich, które nigdy nie rosną tylko sterczą po bokach głowy.Do tego duże przerzedzenie. :(Zastanawiam się, czy można zacząć na własną rękę poprawiać kondycję włosów pod kątem androgenowego wypadania czy lepiej zrobić badanie włosów i mieć pewność w 100%? Czy można pogorszyć ich stan leczeniem na własną rękę? Czekam na Pani wpis o leczeniu tego schorzenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz rozpocząć leczenie na własna rekę, jeśli wszytskie symptomy przemawiają z AGA, ba, powinnaś je rozpocząć jak najszybciej. Czy masz też problem z trądzikiem?

      Usuń
  24. Kochana! Ja właśnie jestem po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych...Jakiś czas temu pisałam Ci o fantastycznych efektach stosowania Atre. Dzięki Tobie w ogóle zaczęłam go stosować. Było super, buzia jak pupcia niemowlęcia. Teraz jest makabra. Na lato Atre odstawiłam a po zrezygnowaniu z tabsów sytuacja wygląda coraz gorzej :/ Nic nie pomaga a wizyta u dermatologa dopiero 5 października. Czekam na konsultację i receptę jak na wybawienie...
    Mam dobrą Panią Dermatolog. Ona zgodziła się co do działania retinoidów i próbowała jako pierwsza nakierować mnie w stronę dobrej diety. Widzę efekty jej zaleceń, ale dalej to nie jest "to" - czyli cera niczym z reklamy :(
    To ona pierwsza zwróciła uwagę, że mogę mieć niedoczynność tarczycy (co się sprawdziło) i problemy z hormonami. Niestety rozpoznała też łysienie androgenowe, z którym walczę już (znając diagnozę) od roku...
    Nie jest łatwo, o swoich zmaganiach piszę nawet u siebie na blogu. Mam nadzieję, że końcu trafię na tego "świętego Graala", który cofnie mnie kilka lat wstecz i zwróci moje gęste sploty :(
    Napisałaś: "Najśmieszniejsze jest to, że dużo później i bez udziału żadnego lekarza, znalazłam bardzo dobry homeopatyczny antyandrogen, o którego wcześniej tak rozpaczliwie błagałam i żeby było jasne nadal czerpię wiele inspiracji z naturopatii, ale w tym konkretnym przypadku, uważam za kompletnie nieskuteczną." Próbowałam poszukać w tekście co to za antyandrogen, ale się nie doszukałam. Czy piszesz o wierzbownicy? Bo ja ją biorę od pewnego czasu, ale efektów jeszcze nie ma...jeśli odkryłaś coś innego to czekam przebierając nogami z niecierpliwości. Tak strasznie liczę na to, że coś mi jeszcze może pomóc...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dha-s (potencja 30 c h) firmy Boiron, juz dopisuje do tekstu.
      Kochana, oczywiście, że są skuteczne metody walki z AGA, będziemy walczyć współnie, będzie nam raźniej:) Zaraz zerknę do Ciebie na blog.

      Usuń
    2. Czuję wsparcie, co bardzo mnie cieszy... Dzisiaj przy upinaniu włosów zauważyłam, że zakola robią się coraz wyraźniejsze a mi już totalnie opadają ręce. Na razie skręt robi sztuczny tłum, ale na mokro czuć ile ich ubyło z kucyka :/
      Jaką dawkę tego preparatu stosowałaś i przez jaki okres czasu? Jaki jest mniej więcej koszt takiej pełnej miesięcznej kuracji? Już niedługo idę do dermatologa i będę mogła to wszystko obgadać :)

      Usuń
    3. Nie pamietam już. Lek sprowadzałam z Francji, nie wiem, czy jest juz dostępny w PL.

      Usuń
    4. Wybacz, że tak Cię męczę, ale czy to nie będzie ten:
      http://www.aquavitae.com.pl/product-pol-9037-Boiron-Iodum-30CH-4-gramy.html
      Jeśli tak to jakie dawki stosowałaś i jak długo?

      Usuń
    5. Nie, to nie to, nazwa preparatu to dha-s.
      Nie pamietam szczegółów związanych ze stosowaniem. Byłam bardzo nerwowa, stosowałam mnóstwo przypadkowych rzeczy na raz i nie umiałam sie na niczym skupić dłużej.

      Usuń
  25. Z zaciekawieniem przeczytałam wpis. Z pewnych względów w zeszłym roku na parę miesięcy musiałam odstawić tabletki antykoncepcyjne. To, co zaczęło się dziać w niedługim czasie z moją skórą na twarzy, dekolcie i plecach było straszne. Włosy natomiast leciały w takich ilościach, że byłam pewna, że zostanę łysa.. Zaczęłam brać tabletki i problem po miesiącu zaczął ustępować. Teraz jest dobrze, ale boję się takich reakcji organizmu, przecież nie będę się faszerować non stop.

    Natomiast przegrywam walkę z łojotokiem skóry głowy, świądem i mokrym łupieżem od jakichś 13 lat i nic nie pomaga. W moim małym mieście nikt nie słyszał o trychologu, nie mam środków na prywatne wizyty, a dermatolodzy lekceważą problem. Z niecierpliwością czekam na wpis o pielęgnacji Twoich włosów, może coś podpatrzę. Bo zestaw nizoral i pirolam nie dają rady. Pewnie się grzybki uodporniły na specyfiki.

    Dzięki, że dzielisz się z nami doświadczeniami. Trzymam kciuki w walce i wirtualnie ściskam!

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na łupież mokry polecam szampon Selsum Blue do łupieżu tłustego. Bardzo mi pomógł a miałam tłuste placki, koloru żółtego na które nic nie pomagało. Szampon ma kolor niebieski do kupienia w aptece. Mi uratował skórę głowy. Nizoral nawet tego nie ruszył...

      Usuń
    2. Selsum blue jest ok, ale bardziej polecam Vichy dercos łupiez tłusty, też jest na bazie selenu, ale nie ma tak przykrego zapachu jak Selsum blue i nie wysusza włosów.
      Przeciwłojotokowo polecam picie wierzbownicy 3 razy dziennie oraz dietę niskoweglowodanową.

      Usuń
    3. Dziękuję za polecenie tego Vichy, sama pewnie nawet bym nie wpadła, że mają takie cudo w ofercie, a z tego co czytałam wyżej zapowiada się jako wybawiciel.

      Selsum miałam, ale tak mnie wkurzał brak pienienia, że więcej do niego nie wróciłam.
      Dermatolog powiedziała, że już zawsze będę musiała stosować 4 różne szampony w ciągu tygodnia, bo inaczej żadna kuracja mi nie pomoże. Tym bardziej wiążę duże nadzieje z dercosem.

      Wierzbownicę kupiłam, ale jednak boję się pić (nie wiem jak i czy w ogóle wpływa na przyjmowanie antykoncepcji?)

      Kasia

      Usuń
    4. Podpisuję się pod Vichy Dercos na tłustą skórę głowy, naprawdę jestem zdziwiony że skóra po nim nie swędzi. Ładnie usuwa sebum ale też nie przesusza, i skóra jest taka ukojona. Włosy "nie bolą" po przeczesywaniu. No całkiem całkiem ten szampon. Ciekawe jak Vichy Neogenic albo Aminexil Pro by się sprawdzały, ampułki wraz z szamponem. Kto by się spodziewał po Vichy, że jednak coś tam dobrego produkują, bo kremy i antyperspiranty z tej firmy to żenada.

      Usuń
    5. Vichy ma bardzo dobre szampony, swietne podkłady i skuteczne antyperspiranty (dlaczego żenada?), które stosuje od lat i poleciłam setkom osób- wszyscy są zadowoleni.
      Kremów nie lubię, za bardzo poszli w kosmetyczność, walory użytkowe- konsystencje, zapachy itp, składy stały sie niepokojaco długie, ale kiedyś to były naprawdę dobre rzeczy.

      Ampułki z Aminexilem świetne przy telogenie, w działanie Neogenica nie wierzę.

      Najbardziej wkurza mnie w tej marce, że jest tak zmarketingowana, prawie co roku nowe opakowania, ciągłe kombinowanie przy sprawdzonych już składach, wprowadzanie na siłe nowości, ale wiem jakie tam jest ciśnienie, bo sama spracowałam.

      Usuń
    6. Tzn. oczywiście to mam na myśli, ta marka kojarzy mi się właśnie z czymś typowo kosmetycznym w porównaniu do LRP. Ano czy żenada to chyba zależy od mojej skóry, w reakcji z moim potem po prostu śmierdzi parę godzin po i mi mówią, że jakby tego antyperspirantu nie było. Cóż moi znajomi nie cierpią Vichy i ja też no teraz oprócz szamponu :). Mojej mamie pasuje tylko ta kulka jasnoniebieska (dla kobiet). Bardzo dobry jest antyperspirant z Iwostinu aspiria, pachnie neutralnie i nie ma tego okropnego mentolu. Coż każda skóra lubi co innego. Spróbuję tych ampułek i dam znać za msc czy 2 :)

      Usuń
    7. Ja uzywma białej i nie zamienię na inną- dla mnie idealna, wystarczy mi zastosowanie raz, dwa razy w tygodniu.

      Usuń
  26. Najbardziej zmartwił mnie wątek z włosami baby hair. Mam ich przy skroniach bardzo dużo, do tej chwili myślałam że to nic złego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na skroniach moze być wiecej krótszych włosów, czy jednak masz problem z wypadaniem?

      Usuń
    2. Tak, zdecydowanie. Nawet na przestrzeni lat mam wrażenie, że jest ich jakby mniej objętościowo gdy łapie je wszystkie w dłoń...

      Usuń
    3. To czas najwyższy rozpocząć leczenie.

      Usuń
  27. A ja tak z innej beczki trochę. Serdeczne dzięki za polecenie w komentarzu Effaclar K. Podchodziłam do tego sceptycznie (głównie dlatego, że każdy dermatolog do tej ory polecał mi środki firmy, z którymi miał umowę, a niekoniecznie było to dobre dla mojej cery albo potrzebne). Po miesiącu stosowania stwierdzam, że pomimo mało zachęcającej ceny efekt jest zdumiewający. Dawno nie miałam tak ładnej buźki, to był strzał w dziesiątkę. Jeszcze raz wielkie dzięki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie! Bardzo się cieszę i dziękuję, że o tym piszesz:)

      Usuń
  28. Ja po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych przeżyłam koszmar, o którym piszesz Ziemolino. Włosy wypadały garściami, bałam się nawet czesać głowę. W przeciągu kilku miesięcy straciłam połowę włosów. Nikt wcześniej nie wspominał mi, o takich możliwych skutkach ubocznych :(
    Teraz po kilku latach włosy są w lepszej kondycji ale nigdy nie wróciły do stanu sprzed...
    To co mi bardzo pomogło, to wiesiołek, maseczka z żołtka i z burbonem (2 godziny przed myciem) nakładam taki kompres. Dodatkowo niezliczona ilość witamin i wcierek. Ostatnio Dermena Men Lotion- widzę sporą różnicę. I mezoterapia preparatem z morwą białą u lekarza medycyny estetycznej.

    OdpowiedzUsuń
  29. Witaj Ziemolino,

    Czekałam na ten wpis od dawna i dobrze, że poruszyłaś ten bolesny temat, choć doskonale zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo o tym pisać. Jednakże może dzięki temu więcej dziewczyn dotkniętych tą chorobą, szybciej dowie się, że na to cierpi.

    Ja sama, choć pogodzona ze swoją diagnozą, miałam łzy w oczach, czytając wpis i przypominając sobie jak to było u mnie.

    Wszystko, co opisujesz - wygląd, struktura włosów, rzuty wypadania, ból skóry głowy - jest mi tak boleśnie bliskie. I te baby hair! Boże, przez długi czas cieszyłam się, że je mam i łudziłam się, że to odrastają pełnowartościowe włosy. Jeszcze zanim usłyszałam diagnozę, sama wywnioskowałam, że niektóre z nich to po prostu chore włosy, które i tak nigdy nie będą długie.

    Też łudziłam się długi czas, że naturalne metody są w stanie ogarnąć włosy. Chyba każdy musi przejść przez ten etap. Ja, osoba bojąca się kiedyś nawet tabletek p/bólowych dziś szukam ratunku w antyandrogenach. Dotarłam do takiego miejsca w psychice, że zrobię wszystko, by ocalić jak najwięcej włosów.

    Nad dr Słowińską też się zastanawiałam, jak dobrze, że wybrałam wówczas dr Rakowską, która jest chociaż empatyczna. Diagnoza jest złowroga i okrutna, ale jednak lepiej usłyszeć ją od kogoś współczującego, rozumiejącego problem.

    Najgorsze to pogodzić się z chorobą. Nie wiem, Ziemolino, czy Ty też tak miałaś, ale ja, autentycznie, przez długi czas nienawidziłam siebie za to, że cierpię na łysienie androgenowe, nie tolerowałam siebie takiej. Każda chwila świadomości, że to badziewie mnie dotknęło rozrywała moją duszę. Obsesja włosowa oczywiście też mnie dotknęła. Już nigdy moje spojrzenie na włosy nie będzie zdrowe, normalne.

    Żeby nie było tak ponuro, po miesiącach walki pogodziłam się z tym jaka jestem, zaakceptowałam siebie taką. I jednocześnie dotarło do mnie, jak bardzo kocham moje włosy i jak bardzo nie chcę ich stracić. Będę walczyć do końca. To jest wojna na całe życia, jak mawia Patryk. Właśnie, Patryk. On ma największy udział w ratowaniu moich włosów. Dzięki niemu poznałam diagnozę i sukcesywnie, choć nie bez upadków się leczę.

    I mogę powiedzieć, że naprawdę warto walczyć, choć wiem, że mam szczęście, bo rozpoczęłam leczenie wcześnie (mam 23 lata, leczę się ponad rok już).
    Rok temu miałam prawie 20% zminiaturyzowanych włosów w okolicy czołowej, na wiosnę już tylko 3%, grubość włosów też wzrosła, także jest możliwe uzyskanie poprawy.
    Mam szczęście, bo na mnie antyandrogeny podziałały, co prawda nie wiem jak będzie wyglądać to dalej, ale chyba najważniejsze jest poczucie świadomości i tego, że coś robimy z tym, że nie jesteśmy bezczynne i okradane z włosów bez walki.

    Walka jest najważniejsza, by móc sobie bez wstydu spojrzeć w oczy, że dało się z siebie wszystko, by sobie pomóc. Wymaga to cholernie dużo pokory, wytrwałości i odwagi. Mam nadzieję, że żadnej z nas, borykającej się z AGA, nigdy tego nie zabraknie.

    Dzięki jeszcze raz Ziemolino za wpis, to trudny temat, ale niesamowicie istotny dla wielu osób i trzeba o tym pisać, byśmy nie czuli się osamotnieni w tej nierównej przecież walce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, przepiekny komentarz- dziekuję Ci Nataio! Jestem wzruszona, dla takich komentarzy warto prowadzić ten blog i choć opisuje Twoją jakże smutną historię, to jest też niebywale ciapły i nawiązujący natchmiast tę wyjatkowy rodzaj więzi, którą może nam dać tylko człowiek czujacy podobnie. Dzikękuję.

      Kiedy dowiedziałam się, że mój problem z wypadaniem to łysienie bardzo to przezyłam. Przez wiele tygodni nie mogłam spać ani jeść, dziś już nabrałam do tego dystansu i nie rozpaczam nad każdym włosem. Wciąż jednak walczę i ciesze się, ze będziemy tutaj wszyscy wspólnie toczyc bój i go wygrac:)

      W jakiej dawce bierzerz finasteryd? Dziewczyny piszą wyżej, ze zalecana dawka dla kobiet to 2,5
      ja brałam 1,25 i mozliwe, że było to za mało. Trudno mi jednak wrócic do tego leku, bo w trakcie kuracji miałam potworną depresję i bardzo zle go wspominam.
      Czy łączysz fina ze spironolem?
      Czy zażywasz fina regularnie, czy mozesz juz sobie pozwolic na okresowe przerwy?
      Czy jestes pod kontrolą trychologa, w jaki sposób jesteś w stanie ocenić procent zminiaturyzowanych mieszków, trichogram?

      Usuń
    2. PS. Zobaczyłam, ze jesteś z Lublina, właśnie stamtąd wróciłam- cudowne miasto. Znasz restaurację "Perłowa" jestem zachwycona tym miejscem:)

      Usuń
    3. Ziemolino, to ja dziękuję :) Jesteś niezwykle szczerą i empatyczną osobą, Twoja obecność naprawdę nam pomaga :)

      Wyobrażam sobie w jakim stanie byłaś, mój świat, gdy poznałam diagnozę też się zawalił, choć może zabrzmieć to pusto dla każdego człowieka, którego nie dotknął ten problem. To dramat gdy tylko włosy stają się aż włosami. Człowiek jest w stanie zmienić wiele, by tylko sobie pomóc.
      To banalne, ale nauczenie podchodzenia się z dystansem do tego naprawdę pomaga. Dla mnie szczególnie trudne było też pozbycie się tego lęku, że będę kiedyś łysa. Wyobrażałam sobie jak będę wyglądać. To było straszne. No i uwierzyć, że w końcu leki mogą pomóc, bo ciężko o wiarę i optymizm, gdy włosy lecą setkami.

      Jeśli chodzi o moje leczenie:

      Nie piję finasterydu, tylko dutasteryd, a obecnie także Flutamid ( stosuję cyklicznie, gdy jest pogorszenie, to pierwszy lek, który naprawdę mi pomógł, zminimalizował wypadanie z 500 sztuk na 30 w 3 tygodnie, serio). Oprócz tego obecnie stosuję Bromergon, bo mam za wysoką prolaktynę.

      Ze Spironolem miałam kilkumiesięczny epizod na początku, ale miałam wrażenie, że ten lek jest za słaby dla mnie, nie zminimalizował wypadania w żaden sposób, nawet na cerę jakoś nie wpłynął specjalnie.

      Jeśli chodzi o dawki, to Avodart piję w dawce 1 tabletka/3 dni, Flutamid obecnie 250 mg (wcześniej 125 mg, ale miałam dużą przerwę od niego).

      Jestem pod kontrolą endokrynologa, a dr Rakowska wykonuje mi trichoskopię (stąd wiem, ile % włosów mam zminiaturyzowanych). Trichogram wykonywałam raz i więcej nie zamierzam, bo to bolesne badanie i w zasadzie dowiadujemy się tylko tego co i tak wiemy, czyli, że włosy nam wypadają. Uważam, że trichoskopia jest o wiele bardziej miarodajnym i mniej inwazyjnym badaniem.

      Usuń
    4. Oo byłaś w Lublinie? Szkoda, że nie mogłyśmy się spotkać, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś Cię poznam osobiście :)
      A wiesz, że nie byłam jeszcze w Perłowej, wstyd się przyznać ;) W takim razie będę musiała się tam wybrać! :)

      Aa jeszcze dodam, że póki co nie planuję odstawiać leczenia, Rakowska twierdzi, że już zawsze będę musiała się leczyć, taka specyfika tej choroby - walka ze skopanymi genami.

      Kurczę, tak źle tolerowałaś Finasteryd? Ja nie mam póki co żadnych widocznych skutków ubocznych leków, depresja dzięki Bogu tez mnie nie dopadła, jedynie przez pewien czas byłam senna i zamulona, ale w sumie cięzko stwierdzić dlaczego tak się działo.

      Usuń
    5. Trafiłaś na dobrą lekarkę, która wie o co chodzi, bardzo dobrze prowadzi Twoje leczenie.
      Warto tez od czasu do czasu zrobic sobie mezoterapie głowy- u mnie działa swietnie.
      Perłowa to wyjatkowe miejsce, zwłaszcza dla takiej miłosniczki piwa jak ja:) Przywiozłam sobie kufelek na pamiątkę.

      Usuń
  30. Ciesze się że poruszyłaś ten temat. ja od jakiegoś czasu około roku widze drastyczne nasilenie wypadania :-( W okolicach skroni właśnie :-(
    Czekam na opis metody i porady jak zacząć przeciwdziałać? Ale tak aby też nie zaszkodzić?

    pozdrawiam ciepło
    A.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam, Przepraszam, że nie w temacie. W tamtym tygodniu byłam na zabiegu peelingu twarzy z retinolem. To był mój pierwszy taki peeling. Usłyszałam, że na 2-3 dzień powinna zacząć mi schodzić skóra. Mija właśnie 4 dzień a na buzi nie widzę żadnych zmian, skóra nie schodzi. Czy jest to normalna reakcja po takim peelingu, czy powinnam zacząć się tym martwić?
    Chciałam też zapytać, czy po takim peelingu należy używać jakichś specjalnych kremów do pielęgnacji twarzy? Kosmetyczka zaleciła mi tylko używanie kremu avene cicalfate.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łuszczenie sie nie jest objawem działania retinolu a jedynie przykrym skutkiem ubocznym. Powinnas sie tylko cieszyć, że Cie nie dotyczy:)
      Cicalfate to najlepszy krem ratunek dla skóry podraznionej retinolem. Jesli nie masz podraznienia, możesz zastosować zwykły krem nawilzający.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedź! :) jeśli pozwolisz chciałam jeszcze zapytać o jedną rzecz. Na internecie przeczytałam, że po takim peelingu powinnam unikać słońca i smarować się kremami z filtrami. Dermatolog ani kosmetyczka przed i po peelingu nie wspomniały mi ani słowem o tym. Oczywiście nie opalam się, bardzo mało przebywam na zewnątrz,ale bezpośrednio po peelingu i w weekend zdarzyło mi się pójść na kilka dłuższych spacerów. Czy mogło mi to jakoś zaszkodzić?

      Usuń
    3. Tak, nie należy opalać sie po takim zabiegu co najmniej przez dwa tygodnie.
      Jeżei nie zrobiły Ci sie przebarwieniam to sobie nie zaszkodziłaś.

      Usuń
  32. Juz nie mogę doczekać się porad dotyczących leczenia, może uda się ocalić resztki włosów. Trace nadzieję, a może ktoś zna jak ładnie maskować brak włosów? Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Nanogen- rodzaj posypki, która dobiera sie do koloru włosów, fajnie kryje i jest prosta w uzyciu.

      Usuń
  33. Trochę pomagają szampony plantur 39 i keraplant

    OdpowiedzUsuń
  34. Ziemolino, trzymam kciuki za Ciebie i wszystkich czytelników, którzy zmagają się z wypadaniem włosów. Wierzę, że będzie dobrze! :) Ten blog to ostoja dla wszystkich poszukujących dobrych rozwiązań.

    Przy okazji chciałabym zapytać Cię, co myślisz o kremie, który zdobywa popularność w Polsce, a mianowicie o Embryolisse. Producenci podkreślają, że to sekret urody Paryżanek, ale zastanawiam się, czy nie są to wykreowane zachwyty. Mam skórę tłustą, na noc stosuję Effaclar K, za dnia używałam ostatnio kremu-żelu Dermedic, a teraz zastanawiam się nad Embryolisse. Gdybyś mogła zerknąć na skład obu kremów i dać znać, czy są odpowiednie do skóry tłustej - będę wdzięczna! :)

    Skład Emryolisse: AQUA. PARAFFINUM LIQUIDUM. STEARIC ACID. GLYCERYL STEARATE. TRIETHANOLAMINE. CERA ALBA. CETYL PALMITATE. BUTYROSPERMUM PARKII. STEARETH-10, POLYACRYLAMIDE C13-14 ISOPARAFFIN, LAURETH-7. PROPYLENE GLYCOL, HYDROLYZED SOY PROTEIN, ALOE BARBADENSIS. 1,2-HEXANEDIOL, CAPRYLYL GLYCOL. TROPOLONE. PARFUM.

    Skład Dermedic: Skład według INCI
    Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Urea, Glycerin, Methylpropanediol, Isocetyl Stearate, Hialuronian sodu, Betaine, Cetyl Alcohol, Squalane, Tocopheryl Acetate, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanoloamine, DMDM Hydantoin, lodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, Cl 42090.

    Jesienne pozdrowienia, Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuziu, wielokrotnie juz przekonałam się, ze nie mozna oceniać kosmtyku po składzie . Nie mniej jednak krem Emryolisse to jakieś tłuste mazidło, nie sądze aby sie nadawął do tłustej skóry.

      Usuń
  35. Witam, jestem stałą czytelniczką Twoich postów, są wspaniałe. Mam mega tłustą cerę, która świeci się tragicznie po godzinie od wstania oraz cerę nadreaktywną, z mocnym rumieniem. Od 5 dni używam Liq cc light i mam wrażenie ściągnięcia skóry i jakby lekkiego rumienia z rana (nigdy nie miałam z rana, rano moja cera była blada, serum używam na noc).Czy powinnam odstawić te serum czy poczekać jeszcze. Twarz myję Lipikar Surgras oraz na dzień używam kremu Ivostin Rosacin, czy powinnam wprowadzić coś na tłustość cery?Bardzo proszę o poradę , pozdrawiam Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób sobie kilka dni przerwy, a potem znów kilka dni serum- stosuj je takimi blokami, witamina C kumuluje sie w skórze i warto robić przzerwy. Jesli mimo wszystko podraznienie nie ustapi odstaw preparat.

      Usuń
    2. Miałam podobne doświadczenia do Twoich. Za radą Ziemoliny zrobiłam przerwę w stosowaniu LIQ CC i cera uspokoiła się. W tej chwili stosuje naprzemiennie LIQ CC i LIQ CE - co drugą noc. Jeśli widzę, że twarz reaguje znów podrażnieniem po wit. C, przez kilka nocy aplikuję tylko wit. E. Robię tak od lata i efekty są znakomite. Moja twarz wyraźnie wygładziła się i jest bardzo dobrze nawilżona. Nigdy wcześniej nie czułam takiego komfortu. Dziękuje Ziemolino :) Teraz czekam na kolejne serum z retinolem. Mam nadzieję, że będzie równie znakomite.

      Usuń
  36. Droga Ziemolino i Drogie Czytelniczki,

    przepraszam ,że nie na temat, ale moje pytanie jest następujące:
    - czy jest jakiś zabieg lub preparat,który pomógłby usunąć bardzo głębokie, czarne zaskórniki, które występują tylko punktowo? Tak głębokie, że nie da się ich wycisnąć.

    Próbowałam kiedyś, zdjąć jakby wierzchnią część naskórka igłą, żeby się do nich dostać ale nie udało mi się.

    Pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na twarzy te zaskórniki? Może oczyszczanie manualne u kosmetyczki i Atrederm, bądż jakis tonik z kwasem salicylowym.

      Usuń
    2. tak , na twarzy, na nosie głównie, ale bardzo głębokie. Dziekuję za odpowiedź :)

      Usuń
  37. Witam, bardzo przepraszam, że piszę nie na temat, ale mam nadzieję, że nie będzie Pani na mnie zła ;) Od ok.2 miesięcy czytam Pani bloga i staram się znaleźc pielęgnację odpowiednią dla siebie. Nigdy nie miałem większych problemów z cerą, ale w wieku ok.15 lat zaczęła się silnie przetłuszcza, więc jak każdy nieświadomy nastolatek używałem matujących żeli, toników itp. Następstwem tych czynności było odwodnienie skóry i tak stałem się posiadaczem cery mieszanej, ale bardziej w stronę suchej. Przez pewien czas udało mi się ją unormowac odżywczymi kremami, ale wtedy znów zaczęła się przetłusczac. Przeszedłem także fascynację naturalną pielęgnacją, a nawet używałem samych olejów (oczywiście razem z kwasem hialuronowym żeby lepiej nawilżały). Przy olejach skóra wyglądała najlepiej ale i tak była daleka od ideału. Moim problemem są przede wszystkim bardzo rozszerzone pory i oczywiście towarzyszące temu wągry (wągry tylko na nosie, natomiast pory są najbardziej rozszerzone na policzkach mimo to, że skóra się tam nie przetłuszcza). Skóra po wymyciu nawet delikatnym żelem(np.Physiogel, który jest jedynym żelem, po którym nie mam ściągniętej skóry świeci się po godzinie a rano wstaję i wyglądam tak jakbym nasmarował się olejem. Używałem już serum z Bielendy z 10% kwasem migdałowym, kremu z Pharmaceris Sebo Almond Peel( też z 10% kwasem migdałowym) i brak jakichkolwiek efektów, na dodatek krem z Pharmaceris po pewnym czasie mnie zapchał. Stosowałem także Skinoren, ale również nie było żadnych efektów. Z moich obserwacji wynika, że szkodzą mi silikony, duża ilośc emolientów, parafina i alkohol. Nie mogę nawet użyc żadnego toniku, bo bardzo szkodzi mi też gliceryna ( o dziwo w kremach mi nie szkodzi, a w tonikach już tak). Trochę ten komentarz rozwlekły, ale pierwszy raz w życiu piszę komentarz na blogu i nie za bardzo wiem jak sformułowac pytanie. Chciałbym znaleźc jakiś dobry preparat, który pomógłby mi na te rozszerzone pory i wyregulowałby skórę. Myślałem nad Atredermem, ale przyznam,że trochę się boję jeszcze gorszego stanu cery. Jak Pani myśli czy gdy Skinoren i inne preparaty tego typu nie pomagają to warto zainteresowac się Atredermem? Z góry dziekuję za odpowiedź i jeszcze raz przepraszam, że nie na temat, ale nie wiem już co mam robic. Mam zamiar umówic się także na wizytę u dermatologa i tu mam jeszcze pytanie, czy może ktoś na blogu zna dobrego lekarza dermatologii w okolicach Dąbrowy Górniczej, Katowic?
    Pozdrawiam, Adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adamie zawsze kiedy podrazniasz skórę preparatem kwasowym musisz ja rownolegle nawilżać i koić oraz dbac o prawidłowy skład bariery naskórkowej.
      Ne wiem, czy Atrederm będzie dla ciebie dobry, jezeli masz bardzo wrazliwą skórę raczej bym w niego nie inwestowała.
      amoze cos takiego: http://mazidla.com/gotowe-zestawy/olejki-do-twarzy/mazida-olejek-2-kwasu-salicylowego.html
      Fajnie reguluje, ale nie wysusza skóry.

      Usuń
    2. Adamie,

      Jakbym widział siebie sprzed 3 lat.
      Nie chce Cię straszyć ale samą pielęgnacją nie zajdziesz nigdzie.

      Tak na początek, przeczytaj to:
      http://pawelwator.pl/dietetyka/dieta-kinaza-mtor-tradzik

      Mateusz.

      Usuń
  38. Kochana Ziemolino, cieszę się, że podejmujesz ten temat, bo rzeczywiście trudno jest obecnie znaleźć na ten temat jakieś dokładne informacje. Twój post był dla mnie impulsem do wizyty u trychologa - niestety pani trycholog była nastawiona tylko na to, żeby wcisnąć mi kosmetyki za 850 złotych (sic!) jakiejś niby cudownej marki DSD (swoją drogą, czy może ktoś z czytelników bloga o niej słyszał? Mi się wydaje, że to proste naciąganie zdesperowanych kobiet, bo składy są dość przeciętne, ale mogę się mylić).
    Z badania dowiedziałam się tyle, że mam bardzo dużo włosów w fazie telogenu, szczególnie z przodu głowy. Mam też problem z łojotokiem, a z mieszków włosowych wyrasta 1, maksymalnie 2 włosy. Same włosy są cienkie. Jedyne rekomendacje, jakie dostałam, to właśnie stosowanie tych super-drogich kosmetyków plus jakieś równie drogie suplementy.
    Nie mogę powiedzieć, żeby mnie to uspokoiło. Trycholog nie popisała się profesjonalizmem, więc boję się, że mogła czegoś nie zauważyć - na przykład miniaturyzacji mieszków, o której piszesz.
    Jeżeli jesteś w stanie mi cokolwiek poradzić, to będę baaardzo wdzięczna. Czy są jakieś sposoby, żeby pobudzić mieszki do wytworzenia większej ilości włosów albo przedłużyć fazę wzrostu włosa? Nigdy nie miałam pięknych i gęstych włosów, ale ostatnio jest tylko gorzej :(
    Pozdrawiam Cię serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy z serii.
    Eliza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obraz stanu Twojej głowy rysuje się niepokojaco, łojotok bardzo szkodzi włosom- zamiast drogich suplementów spróbuj wierzbownicy, zresztą będe jeszcze o tym pisać.
      Leczenie łysienia jest drogie, bo sprzedawcy wiedzą, że zdesperowana kobieta jest w stanie wydac każde pieniądze, aby nie stracic włosów. Pytanie tylko, czy rzeczywiscie zapisane przez nia specyfiki będą skuteczne? Wiem, że szturmem na rynek wchodza produkty trychologiczne, ale nie mam o nich opinii, będę pisać o rzeczach, które sama wypróbowałam, więc może znajdziesz coś dla siebie. Poczytaj tez komentarze wyżej dużo w nich mądrych wypowiedzi doświadczonych osób.

      Usuń
  39. Ktoś wyżej wspomniał o spironolu - czy lekarze przepisują go Wam bez problemów? Mogę się mylić, ale kiedyś chyba nie był zarejestrowany jako lek na kłopoty hormonalne, tylko jako moczopędny lub coś w tym rodzaju.

    A tutaj coś ku pocieszeniu ;)
    http://www.bbc.co.uk/newsbeat/article/37492432/teens-with-spots-tend-to-stay-looking-younger-for-longer-new-research-suggests

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spironol najczęściej jest zapisywany jako lek moczopędny.

      Dzieki za artykuł, ale jakos mnie nie przekonuje, z moich doświadczeń wynika, ze skóra tłusta starzeje się szybciej, ale poczekam na dalsze badania.

      Usuń
    2. Też sądzę, że tłusta skóra starzeje się szybciej. "Normalna" skóra mojej koleżanki w moim wieku wygląda przynajmniej o 50% lepiej oczywiście bez makijażu. Pryszcze wywołują zbyt dużo stanów zapalnych a to pewnie odbije się na wiotkości skóry później. Eh strasznie to dobija. Chociaż jak byłam na Izoteku to same komplementy zbierałam pomimo tego, że skóra wysuszona na wiór.

      Usuń
    3. Stany zapalne to przede wszystkim wolne rodniki, ogromna ilośc wolnych rodników, które są przecież odpowiedzialne za starzenie.

      Usuń
  40. Gdzie kupię dobre oklary przeciwsłoneczne zi filtram i z filtrem polaryzacyjnym? Chcę coś porządnego i do prowadzenia auta... Czy naprawdę w takie muszę zainwestować około 5 stów? Czy u każdego optyka znajdę dobre no i czy rzeczywiście Raybany są najlepsze? W pierwszej kolejności chodzi mi o jakość, ochronę oczu i skó®y wokół nich a w drugiej o cenę. Raczej dużo więcej niż 500 zł mnie nie stać. Przepraszam Ziemolino, że Cię o to pytam ale chyba się znasz i na tym, skoro interesujesz się ochroną skóry… Czy jesteś w stanie coś podpowiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trać kasy na Raybany, jeśli chcesz dobre "markowe" okulary, to polecam Oakley. Oni robią okulary, również takie bardziej sportowe, oraz gogle.

      Usuń
  41. W ogóle będę miała raczej problem z kształtem bo najbardziej pasują mi okrągłe oprawki do mojej pulchnej okrągłej twarzy a takie okulary niestety mają te stopki podtrzymujące przy nosie zazwyczaj i ściera się filtr i makijaż… jakie Ty masz okulary? Zaraz przewertuję bloga bo może już o tym pisałaś i będzie wstyd. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapytam koleżankę optyczke. Ja mam mexy tanie i dobre.

      Usuń
    2. Mogłabyś spytać?

      Usuń
    3. Polecenia Sylwii: Maui Jim- gotowe podwójna polryzacja
      Xperio- polaryzacja Essilor
      Transistions VII soczewki o zmiannym zabarwieniu w trzech kolorach Essilorz powłokami Crizal

      Usuń
  42. Jest mi smutno, bo gdy przeczytalam Twoj wpis poczulam, ze byc moze ide ta sama droga... Jestem mniej wiecej w Twoim wieku, tradzik towarzysz opuszczal mnie tylko gdy bralam hormony. Nigdy nie koncentrowalam sie na wlosach, bo tez jak u Ciebie - nie byly problemem, raczej atutem. Nawet teraz jest w sumie ok, ale wlosow na skroniach jest niewiele, a i ogolnie gestosc wlosow jest mniejsza, szczegolnie w konfrontacji z wlosami corki.
    Czy moglabys kiedys napisac o tym, ktore zmiany na glowie sa naturalne i zwiazane z wiekiem, a ktore powinny byc traktowane jako sygnal alarmowy?

    Trzymam kciuki za walczacych, pozdrawiam i dziekuje za bloga,
    JW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za Twój głos w dyskusji- jest dla mnie bardzo cenny a czytajac komentarze zbieram materiał do kolejnych wpisów.
      Buziaki!

      Usuń
  43. Wracam do Twojego wpisu co kilka dni...czytam,czytam i zaczynam się bać.Wypadanie włosów to też mój problem . Rok temu był totalny dramat, straciłam połowę włosów, do tej pory nie wiem dlaczego. Żadne badanie nie odbiegało od normy. Trycholog stwierdził oblepienie mieszków włosowych łojem, część mieszków włosowych była pusta, z części wyrastały tylko pojedyncze włosy. Oczywiście wyszłam z wizyty lżejsza o kilkaset złotych z serią cudownych specyfików i zaleceniem by używać tylko ich. Potem był dermatolog, Alpicort E i witaminy. W ciągu roku problem nieco się wyciszył...od kilku tygodni jest trochę gorzej. Niby mam włosy, ale są dużo cieńsze niż były i jest ich niepokojąco dużo na wannie czy szczotce...Nie obserwuję jakiegoś większego przerzedzenia w tych wspomnianych przez Ciebie miejscach i sama już nie wiem co mi jest... Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki tej włosowej serii. Pozdrawiam serdecznie . Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ci trycholodzy to straszni naciągacze, w ogóle jak pada temat łysienia, ceny rosną sto procent, to samo przy nowotworze, potrafią ampułke wit. C sprzedawać za kilka set złotych.
      Jeżeli podczas badania okazało się, że na głowie sa puste mieszki i pojedyncze włosy z jednej cebulki- to jest to obraz patologii. Niepokojący jest również łojotok, bo on również niszczy włosy. Dbaj bardzo o zmniejszenie wydzielania sebum i dobrze oczyszczaj skóre głowy.
      Juz teraz kup ziele wierzbownicy i pij 3 razy dziennie po dwie saszetki, reszta w kolejnych artykułach.

      Usuń
    2. Aż 3 razy dziennie? Do tej pory piłam niestety niezbyt regularnie 1 raz dziennie bo tak wyczytałam na opakowaniu...no ale to pewnie dawkowanie dla mężczyzn. Kupiłam Cerkożel 30 % i zamierzam stosować raz w tygodniu jako zabieg złuszczjący. Myślisz ,że do dobry pomysł?

      Usuń
    3. Cerkożel jest ok, ale nie przesadzaj z częstotliwością. Działanie antyandrogenowe musi byc bardzo silne, jedna torebka nie zadziała, mozesz do tego dołaczyc jeszcze ziołowe tabletki Poldanen 3x2 tabl.

      Usuń
  44. Dzień dobry! Od dwóch miesięcy zmagam się z nadmiernym wypadaniem włosów po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej. Wszystkie badania hormonów tarczycy i płciowych oczywiście w normie. Od dermatolog dostałam Alpicort E - używamy kilku dni, ale bez przekonania. Zastanawiam się nad palmą sabalową. Mam nadzieję, że pomoże. Zawsze miałam grube, zdrowe mocne włosy, a teraz została mi połowa. Jestem przerażona i zła na siebie, że dałam się namówić na tabletki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez dwa miesiące wypadła Ci połowo włosów? chyba trochę przesadzasz, na pewno nie jest aż tak żle:)

      Usuń
  45. Hej!
    Po ostatnich badaniach wyszedł mi androstendion 4,32 na normę 0,3-3,5, a reszta wyników w normie. Z trądzikiem walczę od kilku lat, brałam 3 miesiące Dianę, a później dwie kuracje Tetralysalem - efekty były na czas brania, a po odstawieniu nawrót. Zawsze przed miesiączką mam duży wysyp, a później cera powraca do normy. Byłam u trzech dermatologów i każdy chce abym rozpoczęła kurację izotretynoiną. Proszę napiszcie mi czy przy trądziku hormonalnym to jedyne wyjście i warto taką taką kurację podjąć? Z góry dziękuję bardzo za pomoc. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie jedyny: są dwie obcje- izotretinoina i duże prawdopodobieństwo, zr trądzik przejdzie raz na zawsze, lub odpwiednia pielęgnacja, stosowanie kwasów i retinoidów do końca zycia i o tym w zasadzie jest ten blog.
      Zerknij do postu:http://kosmostolog.blogspot.com/2015/07/czym-rozni-sie-oczyszczanie-od.html

      Usuń
  46. Zakupiłam szampon Vichy Dercos - ten przeciw wypadaniu włosów, zaczęłam pić wierzbownicę i ... czekam niecierpliwie na Pani porady.

    Po przeczytaniu Pani wpisu zauważyłam, że faktycznie mam mnóstwo maleńkich, (chyba) cieńszych od pozostałych włosów. Początkowo się cieszyłam na ich widok, ale widzę, że to zwiastuje problem :(

    Przez ostatnie kilka lat straciłam 70% włosów. Po bokach głowy są potwornie przerzedzone, mnóstwo ich odrasta. Również skronie są "wytarte i tam tez odrastają nowe.
    Wcierałam Seboradil, Jantar, płyn wzmacniający (z Biochemii Urody), brałam Biotebal, miałam szampon z czarnej rzepy (Joanna).
    Włosy chwilowo przestały wypadać, ale potem znów boooom - na potęgę leciały.

    Dodatkowo mam niedoczynność tarczycy, anemię (potwornie niski poziom żelaza). Obecnie anemia opanowana, tarczyca też - biorę hormon. Włosy niby nie lecą, jednak te co odrastają są w moim mniemaniu cieńsze. Potrafię znaleźć kilka takich krótkich (5-12cm) na szczotce - to zwiastuje tylko jedno - łysienie androgenne.
    Początkowo myślałam, że to wina anemii i tarczycy, ale chyba jednak mam łysienie androgenne.


    Nie pójdę jednak do lekarza skoro wiem co mi jest. Nie mam w mieście takiego lekarza, wyjazd + wizyta to dla mnie ogromny koszt. Poczekam "spokojnie" ma tutejszy wpis z poradami.


    Pozdrawiam serdecznie Eliza

    p.s.
    Wspaniały blog, od lat jestem stałą czytelniczką!
    Nawet kiedyś odważyłam się na jeden komentarz, dziś przyszedł czas na drugi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, aż 70 %? przykro mi.
      Polecam mezoterapię w celu wzmocnienia włosów- są dość kosztowne, ale skuteczne.
      Dziekuję za Twój komentarz i mam nadzieję, że będziesz sie teraz udzielać tutaj regularnie:)
      Buziak!

      Usuń
  47. Mam nadwrażliwość mieszków włosowych na DHT i włosy wypadają mi od kilku lat, ale przy wiedzy naszych lekarzy doszład do tego sama dopiero kilka miesięcy temu. Przeczytałam tysiące wpisów na forum i opracowałam sobie kurację (prostatan, gold sylimaron i wierzbo) oraz staram się utrzymywać dietę o niskim indeksie glikemiczny. Mam nadzieję,że chociaż zahamuję wypadanie, na powrót do włosów sprzed lat już nawet nie liczę. Napisz proszę co ty stosujesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę w oddzielnym artykule Meg, natomiast jestem bardzo ciekawa, jak będzie działała Twoja kuracja, dasz znać?

      Usuń
  48. Też podejrzewam androgenowe. Póki co mam stwierdzone PCOS, dostałam spironol i wypadanie się zmniejszyło. Zastanawiam się czy w przypadku miniaturyzacji mieszków jest możliwość cofnięcia tego procesu? Czy te zminiaturyzowane mają szansę wrócić do "normy" i produkowąć normalne włosy czy spisane są już na strat e?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo pytanie mi się nasuwa

      Usuń
    2. tak, mozna cofnąć miniaturyzację. Jezeli jest jeszcze mieszek, zawsze jest szansa na jego pobudzenie:)

      Usuń
    3. Ojeju, poprawilas mi humor, wczoraj zlapalam strasznego dola jak doszlam do wniosku, ze masa wypadajacych bejbikow ma powod w postaci lysienia...kiedy mozna oczekiwac postu z poradami? Chce walczyc, niestety nie wiem jak, a dosc mam juz wstydzenia sie za swoje wlosy. W rodzinie juz nieraz ze mnie sie smiali, nie zdaja sobie sprawy, ze przyczyny mojego lysienia sa ode mnie niezalezne. Blagam o pomoc....:(

      Usuń
  49. Ziemolino, powiedz proszę, czy jeżeli widzę krótkie, (7-15 cm) włosy na wannie po czesaniu, to jest to wyrok - łysienie androgenne?
    Mam długie, kilka cm za łopatki włosy, a po czesaniu widzę, że wypadają również krótsze.
    Okresowo zmagam się z wypadaniem, czasem mocniej, czasem słabiej. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że włosów mi jednak sporo ubyło :(

    Czy te krótsze włosy na wannie, umywalce oznaczają łysienie androgenne?
    Widzę mnóstwo nowych, odrastających włosów, lecz pewnie to nie powinno mnie cieszyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że włosy na wannie są z cebulkami? Jeśli sukcesywnie od kilku lat tracisz włosy, masz dużo baby hair a wypadają włosy różnej długości, może to niestety świadczyć o łysieniu androgenowym.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź.
      Właśnie te włosy są bez cebulek.
      Reszta - wypadające włosy są różnej długości, a proces jest (z przerwami) od kilku lat.
      Jednak w międzyczasie z powodu obfitych okresów mam bardzo niski poziom żelaza. Jak biorę leki jest ok, potem trochę dobrze, a za kilka m-cy znów mam niedobór. Może to jest przyczyną, skoro te włosy są bez cebulek.

      Usuń
    3. Jednak chyba z cebulkami. Na oko ich nie widać, bo są maleńkie, ale jak przyjadę palcem po włosie, to czuję małezgrubienie na końcu. To właśnie ta cebulką?
      Pamiętam jak kiedyś wypadały mi włosy, ale te cebulki były o wiele większe, widać było na oko taki coś duże i białe na końcu. A może po latach te cebulki po prostu zmalały, zanikają?

      Usuń
  50. Ziemolino! Z niecierpliwością czekam na dalsze wpisy dotyczące łysienia androgenowego.
    Ten problem, tak samo jak trądzik wieku dorosłego, dotyczy również mnie.
    Czuję, że to będzie kopalnia wiedzy na ten temat. Od kilku lat szukam pomocy w internecie na złagodzenie tego problemu...na lekarzy przestałam już liczyć (Aplicort, Loxon..."taka pani uroda":) ). Przesyłam pozdrowienia i wsparcie w walce z tym trudnym dla nas kobiet problemem. Czekam na nowe wpisy. Będą inspiracją do dalszej walki:)
    Stała czytelniczka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że i Ciebie ten problem dotyczy- będziemy jednak walczyć wspólnie.
      "Taka pani uroda" jak mozna coś takiego powiedzeić, kobiecie, której grozi łysina?! i jak w ogóle można byc lekarzem, mając tak ograniczoną wiedzę na temat coraz powszechniejszego przecież problemu.

      Usuń
  51. Ja byłam u kilku dermatologów,bo niepokoił mnie ból skóry na czubku głowy i wypadanie włosów.Skóra dodatkowo była zaczerwieniona,a włosy w tym miejscu przerzedzone. Usłyszałam,że jeśli ojciec lub matka mają słabe i rzadkie włosy,to ja też takie mam. Otrzymałam zestaw: Alpicort i Loxon. Powód bólu skóry głowy jeden z lekarzy skomentował:"Może to od stresu".Było to kilka lat temu...Przeczytałam Twój wpis i się załamałam...Zaczęła się jesień i od kilku dni widzę,że skóra na czubku głowy znów jest zaczerwieniona,a wanna,podłoga i szafki w łazience usłane włosami...Czekam na wpis dotyczący sposobów walki z tą chorobą i mam nadzieję,że któryś z nich pomoże. Chętnie zrobię też badania krwi,także mam nadzieję,że we wpisie znajdą się informacje,co trzeba zbadać. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Kosmostolog , Blogger