Młynkowe wspomnienie lata

Jesień zawitała już do nas na dobre, w zasadzie zapomniałam, że w ogóle było jakieś lato, a było i to upalne. Mam dziś dla Was młynkowe wspomnienie tego  lata, ku pokrzepieniu i ogrzaniu duszy. I pamiętajcie w przyszłym roku też będzie lato:)
Wakacje spędziłam tradycyjnie pokonując dziesiątki kilometrów moim Pegasusem i odkrywając małe, urocze wioseczki pochowane w Borach Lubuskich. Wyjątkowo piękne to obszary malutkie osady i siedliska ukryte wśród lasów i pół. Zabudowa solidna, poniemiecka a że tereny w wiekszości bardzo biedne, to i nie zniszczone jeszcze przez nowobogackie krzykliwe tynki i wszechobecny polbruk. Domy w większości z klinkieru, tu i ówdzie można spotkać starą glazurowaną dachówkę, ale najpiękniejsze są stodoły z łupanego kamienia, poprzetykanego rudą darniową. W każdej niemal wiosce ruiny dworu. Nie mogłam się napatrzeć na stare sady, jabłonki uginające się od owoców i rosochate grusze, a najlepsze w tym wszystkim łąki- w dzień dziko ukwiecone pełne motyli, biedronek, myszy i koników polnych, nocą zaś rojące mary pod przykrywą mgły.
Naprawdę nie rozumiem wielkiej miłości Polaków do równo przystrzyżonej trawy, skrzętnie wyczyszczonej z wszelkich kwiatów i ziół- na moim podwórku będzie łąka i żadnego betonu, z radością przywitam mlecze, rumianki i pokrzywy, bo wioska ma być wioską, prowincjonalną, zaściankową i nieco zapuszczoną:)




A jak Wy spędziliście tegoroczne wakacje?

Buuuuziaki:)

48 komentarzy:

  1. W podróży poślubnej na Mazurach :) Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och wspaniale! Mazury! Gratuluję Anetko i pozdrawiam męża:)

      Usuń
  2. Super zdjęcia! Żal, że trzeba rowerek odstawić z powodu aury jesiennej a potem zimowej...
    Moje wakacje to Azja i Karaiby (nie chwalę się, cieszę się , że mogłam tam być a zarazem życzę każdemu, aby mógł zobaczyć te miejsca).
    Ale moja wyprawa rowerowa na 3 dni w górki z grupą fajnych znajomych i pokonanie 170 km, to dla mnie sukces! Ponadto w soboty bądź niedziele wyjazdy rowerowe i pokonywanie w granicach 100 km po okolicy rowerem to bajka! A w ciągu tygodnia co drugi dzień starałam się przejechać 20-30 km rowerem aby się zrelaksować i odprężyć. I tak wyglądał u mnie lipiec -sierpień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, Azja i Karaiby- wspaniale, ze się chwalisz:)

      Z rowerem to podobnie jak ja- zwykle robimy ze znajomymi ok 100 km dziennie. Kiedy jest pogoda jeżdżę codziennie ok 20 30 km, tak jak Ty, ale najbardziej lubię odkrywać polska prowincję. Już od kilku lat jeżdzimy w najbliższej okolicy Młynka a i tak nie widzielismy jeszcze wszystkiego. Unikamy oczywiście głównych dróg i szukamy miejsc zapomnianych przez Boga, tam gdzie diabeł mówi dobranoc:)

      Usuń
  3. Akurat wczoraj trochę myślałam o fenomenie "przystrzyżonej trawy", bo sama w końcu zdecydowałam się na taką w ogrodzie. Dom mój został wybudowany na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i jest to zwykły, bardzo prosty szeregowiec. Jako że jest on narożny, to bok otoczony jest "lasem" - posadzone jeszcze przez moich rodziców drzewa urosły szybciej niż ktokolwiek przypuszczał i naprawdę klimat jest totalnie leśny. Tę część pozostawiłam bez zmian i nie mam zamiaru w nią zbytnio ingerować, poza przymusową okazjonalną przycinką itp. Od frontu mam póki co niezagospodarowany skrawek, a z tyłu postawiłam właśnie na duży trawnik i zimozielony żywopłot odgradzający mnie od ogrodu sąsiada. Dlaczego tak? Żywopłot to niezbędnik ze względu na widoki za płotem - sąsiad mój to typ starego zbieracza, któremu wszystko się przyda. Trzyma u siebie potłuczone szkło, jakieś druciane siatki i Bóg jeden wie, co jeszcze. Bajzel jak w jakimś warsztacie, szczególnie, że część wyłożona jest papą ;) Generalnie nie jestem fanką grodzenia się, ale ten widok jest naprawdę koszmarny :( A prostokątny trawnik to takie trochę marzenie z dzieciństwa i "widok na przyszłość", bo zakładam, że kiedyś te dzieci jednak się pojawią ;) Chciałabym , żeby było to miejsce, w którym swobodnie będą mogły kopać piłkę, rozstawić basen czy namiot i żebym nie czuła strachu, że zaraz coś stanie się z moimi kwiatkami ;) Poza tym wszystkim jest to w końcu dom miejski, a w dodatku nie mam "ręki do roślin". Myślę, że tego typu względy praktyczne mogą przeważać u wielu młodych ludzi. Ale się rozpisałam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że sie rozpisałaś, liczyłam na Twój komentarz:)
      Z ta trawą u mnie jest tak, ze oczywiście w najbliższym sąsidztwie obejscia, trawa musi byc skoszona, trzeba sie jakos poruszać, ale potem stopniowo ma przechodzić w łakę:) no i łąka, żeby była łaką też musi byc cyklicznie koszona, kiedys robiły to krowy i konie, teraz robi to unia w róznych programach, typu ekstensywne łaki.

      Najbardziej nie lubię, kiedy gospodarstwo jest wyczyszczone ze wszystkiego co proste i naturalne i stylizowane na siłę, chociażby na wieś własnie, więc tutaj walniemy jakąs karpinę, tutaj oczko wodne z krasnalami, tam podkowę i drewniane koło.To jest tandeta, która az kłuje w oczy.

      Dla mnie wiejskośc polega na tym, by pozwolić naturze kształtować nasze otoczenie i nie zmieniać wszystkiego za wszelką cenę, czerpać inspirację z najbliższego otoczenia, korzystać z podobnych barw, wtopić się, wcielić w tło, tworzyć symbiozę.

      Większość ludzi chce sie jednak na siłę wyróżnaić i stąd krzykliwe konstrukcje, rażące kolory i dziwaczna roslinność. A juz szczytem niesmaku są dla mnie złote szprosy w oknach zaadoptowanej na mieszkanie obory.

      Wrr, powinnam byc takim inspektorem, który daje mandaty, za psucie przestrzeni tandetą i brzydotą:)

      Usuń
    2. Moi rodzice mają taki właśnie ogród - trochę bardziej "miejski" tuż przy domu, a im dalej, tym bardziej pozostawiony sam sobie. Tylko że w przeciwieństwie do mnie oni faktycznie mieszkają na wsi ;)

      Co do bycia inspektorem, to moja siostra trochę takim jest - pełni funkcję plastyka miejskiego. Część osób się z tego śmieje, że to bezsensowny etat, ale później zawsze zachwycają się urodą miasta, w którym siostra pracuje - że nie ma tylu reklam, że kolory tynków ze sobą współgrają i ogólnie tak jakoś tam ładnie ;)

      Usuń
    3. O fajnie, ludzi trzeba edukowac, ksztaltowac ich gustya, sama mysle o drugim blogu promujacym prowincje i ladna architekture :)

      Usuń
  4. Tyle spokoju i ciepła w jednym tekście. Aż się chce do tego Młynka... :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ziemolinko ucieszyłaś moje serce tym Młynkowym postem. Obecnie przeprowadzam się do miasteczka, co na pewno również będzie wspaniałym doświadczeniem, ale kiedyś też chcę zamieszkać na takiej prawdziwej wsi, wśród lasu, jeziorek i jabłonek.

    Pozdrawiam ciepło
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Male miasteczka tez maja duzo uroku -niech Ci sie dobrze mieszka :)

      Usuń
  6. Przewijam zdjęcia i myślę "Hmm w Młynku jak zwykle sielsko. Ale gdzie są koty jak się pytam?" No i jest na ostatnim zdjęciu Koteł:D Także wszystko gra:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, koty maja sie dobrze, w tym momenecie bardziej mnie krecą stare rudery i łąki :) witaj Princess jak milo Cie widziec! Zastanawialam sie ostatnio, gdzie sa moi dawni, reguralnie komentujacy i dajacy mi duzo dobrej energii, czytelnicy i doszlam do wniosku, ze wszyscy wyleczyli cery i juz tu nie zagladaja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaglądam:) Ostatnio odświeżałam sobie info o Atredermie bo jak co jesień (już chyba 3 rok) zaczynam kurację. W grudniu stuknie mi 30 a ja jestem gładka na licu jak pupcia niemowlaka:D i nie mam jeszcze żadnej zmarchy:P A to wszystko dzięki Tobie i Twojemu blogowi:*

      Usuń
  8. Witaj Ziemolino! Piękny Młynek i okolice no i zdjęcia rzecz jasna :) Przypomnialo mi sie moje dziecinstwo..tesknie za takimi klimatami, no i za latem..Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień też jest piekna Aniu i ma swoje uroki. Ja na przykłd wczoraj najpierw byłam na grzybach a potem kisiłam kapustę- tradycyjnie po wiejsku, depcząc w wielkim kamiennym garnku:)

      Usuń
  9. Nierówna droga, nierówna marchewka i stary traktor na nierównej z natury łące a przy tym wszystkim ta nieskazona ręką ludzką równowaga przyrody.. Tylko być (tam)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Młynek zdecydowanie nie wpisuje się w standardu Unii Europejskiej.
      Żeby być trzeba mieć Jul:)

      Usuń
  10. Witam, ja może troszkę nie na temat (choć dodam, że zdjęcia przecudne), ale bardzo chciałabym zasięgnąć Pani opinii na temat kosmetyków Colway. Podobno działają cuda, jednak są bardzo drogie. Moja znajoma zaczęła rozprowadzać te kosmetyki jako konsultantka i podobna każy je bardzo chwali. Jeśli Pani miała z nimi styczność, bądź ktoś z czytelników proszę o opinie, bo zastanawiam się czy warto... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi kochana, nie slyszalam w ogole o tej marce.

      Usuń
  11. Witam.Moze ty Ziemolinko jesteś w stanie mi cos doradzić bo naprawde nie wiem juz co robić.
    Jestem dwa miesiące po rocznej kuracji Izotekiem,który bardzo mi pomógł i niestety mam wrażenie że tradzik wraca:(Codziennie cos wyskakuje,na razie małe bardzo czerwone krostki ale wydaje mi sie że to tylko początek tego co juz było.Skóra zaczyna znów sie przetłuszczać,nie tak bardzo jak przed izo ale jednak..Myslałam że wygrałam tę walkę ale chyba jeszcze długa droga przede mną.W tym roku koncze 40 lat.Na Izo skóra była cudowna.Lek pomógł mi praktycznie od razu.Po miesiacu na kontrole jechałam z jednym (co prawda ogromnym ropnym pryszczem) ale jednym i matową skórą.Potem było już tylko lepiej i tak przez cała kurację.Miałam troche dolegliwości,głównie bóle stawów i miesni oraz uczucie ciagłego zmeczenia.Moja lekarka bała sie przez to zwiększyc mi dawke dzienną która była bardzo niska 20mg dziennie.Całkowita wybrana dawka to 130mg/kg masy ciała.
    Cały czas biore antykoncepcję,bo bez tego pani doktor(lecze się w Poznaniu 40 km od miejsca zamieszkania) nie chciała zapisać mi leku .Jade do niej na kontrole we wtorek i będe domagać sie jakiejś konkretnej propozycji co dalej bo nie chcę nawrotu trądziku.Nie mam jednak wielkich nadziei dlatego piszę tutaj .Może jest jeszcze dla mnie jakiś ratunek.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielegnacja po Izo jest bardzo wazna, nie wiem dlaczego lekarze o tym zapominaja. Jesli skora znow zaczyna sie przetluszczac, powinnas wprowadzic preparat regulujacy np. Acnicare, Effaclar K+,ewentualnie cos z lekow, moze Differin

      A moze przy okazji wizyty w Poznaniu, wpadniesz do mnie na dermokonsultacje Iwonko? Bede w Ziko sw.Marcin do 17.30. Zapraszam:)

      Usuń
    2. Dziekuję bardzo za odpowiedź.Niestety nie zdążę do ciebie bo wizytę mam na 19.00 własnie na Sw.Marcin ale w pracy jestem do 17.00.Dojazd zajmuje mi ok.półtorej godziny Nastepnym razem jak bedę umówie wizyte na wcześniejsza godzine i przyjadę.:) Bardzo bym chciała.
      Mam w domu epiduo i na razie uzywam punktowo ,może spróbuje na cała twarz.

      Usuń
    3. Przeczytałam ze epiduo ma ten sam składnik co Differin plus jeszcze nadtlenek benzoilu.Może to nie jest zła opcja?Myslisz ze mogłabym go nakładać ,np.co drugi dzien czy to za często jeszcze.

      Usuń
  12. I jeszcze jedno pytanie. Nie lubię kremu aknicare bo zawiera alkohol. Czy stosowanie np. Effaclar k rano plus od czasu do czasu na noc epiduo, a w międzyczasie nawilżanie ma sens i jest bezpieczne dla skóry? Przepraszam za tyle pytań ale chcę zrobić wszystko by trądzik nie wrócił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem jest to jaknajbardziej prawidłowy schemat.

      Usuń
  13. pięknie :) cudowne miejsce, podczytuję Twojego bloga prawie od początku i zawsze czekam na zdjęcia z Młynka ;) Przy okazji chciałam Ci podziękować za porady dot pielęgnacji. Po wielu latach walki z zaskórnikami na brodzie i wizytach u dermatologów (i stosowaniu leków bez efektu) prawie się poddałam. Po urodzeniu dziecka mój problem jeszcze się pogorszył a leki odpadały ze względu na karmienie piersią. Przeczytałam jeszcze raz Twoje posty i postanowiłam spróbować LRP i nie uwierzysz ale kombinacja: Intense Legere na dzień plus Effaclar Duo i Effaclar K na noc na zmianę przyniosły rewelacyjny efekt!!! Taki efekt był chyba tylko po Atredermie. Coś tam jeszcze wyskoczy ale już jest na tyle dobrze, że nie potrzebuję korektora. Dzięki!!!!! :)

    Marta

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj, tu Kasia, z postów pod " dla tych którzy stracili nadzieję" które się nam nie mieściły. :)
    Tak, te ostatnie były tylko ode mnie.
    A więc podsumowując:
    dzień: Myję buzię emulsją micelarną cethapil, tonizuję Bielenda Skin Clinic Aktywny tonik korygujący;
    Caudalie Vinosource Moisturizing Matifying Fluid – Fluid nawilżająco - matujący. Następnie puder mineralny + korektor punktowo.
    noc: zmywam emulsją micelarną cethapil, tonizuję Bielenda Skin Clinic Aktywny tonik korygujący; od wczoraj dołączyłam Aktywne serum korygujące ANTI-AGE Bielendy, punktowo na wypryski (których jest ok 3;) duac, na większe przebarwienia punktowo - Vichy Normaderm Anti-age przeciwzmarszczkowy krem na dzień do cery tłustej (on ładnie wysusza i wybiela takie juz podgojone syfki);
    Wydaje mi się że skóra jest nawilżona, więc idąc za Twoją radą na razie nie będe sie zaopatrywać w coś nawilżającego. Co do effaclara to jest jeszcze dla niego miejscie?;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche tego duzo, nie wiem kiedy mialabys wprowadzic Effaclar, uzywaj preparatow, ktore masz ,z uwaga, ze Normaderm lepiej stosowac na cala skore a nie tylko punktowo.

      Usuń
    2. Jestem po drugim laserze. Zabieg mialam wykonany wczoraj, tym razem ze zdwojoną mocą na policzki. Kupilam żel do mycia twarzy z la roche lipikar levante, co o nim sądzisz? Czy moge go uzywac po takim zabiegu? Podobno jest nawet dla niemowląt wiec chyba jest delikatny. Tylko czy mnie po nim nie wysypie...
      Dlugo nie odpisywalas i nie wiedzialam co zrobic ale cos musialam bo ewidentnie ta pielegnacja nie byla odpowiednia ze wzgledu na ciagle pryszcze i zaskórniki. Odstawilam cethapil EM do mycia i krem caudalie na rzecz kremu nawilzającego hydreane legere, powiem szczerze ze jestem zadowolona. Buzia jest ukojona. No i raczej nie "zapycha". Szkoda tylko ze swiece sie po nim troszke w dzien. No i bede probowac z tym zelem, mam nadzieje ze bedzie jednoczesnie ladnie zmywal wszystko z buzi i bedzie delikatny, oraz nie spowoduje wysypu. Zrezygnowalam na razie z serum i tonika bielendy, wiadomo po zabiegu nie moge. Teraz tylko krem nawilzajacy i zel. Effaclar K na razie czeka na puleczce na czas kiedy skora sie zregeneruje...pozdrawiam, Kasia

      Usuń
  15. Witam,
    bloga "znalazłam" wczoraj i zaczytuję się w artykułach i komentarzach. Mam już mniej więcej obrany kierunek pielęgnacji w jakim chciałabym pójść, ale oczywiście prosiłabym o radę :)
    Mam cerę mieszaną, odwodnioną (po nałożeniu podkładu i pudru - Stay Matt Rimmel podkreśla mi suche skórki na nosie), płytko unaczynioną. Ogólnie jej stan nie jest zły, kilka przebarwień, raz na jakiś czas coś wyskoczy. Gdyby nie czerwieniące się policzki to najchętniej nie malowałabym się w ogóle.

    Moja obecna pielęgnacja:
    NOC: Glyco A 12%- Stosowałam go około 5 tygodni, od początku codziennie na całą noc, przez 1 tydzień czułam tylko lekkie pieczenie a z czasem jakbym nakładała zwykły krem. Fajnie rozświetlił cerę, może trochę zwęził pory. Obstawiam, że moja skóra się do niego przyzwyczaiła i od dzisiaj stosuje znowu Effaclar Duo+ żeby "zapobiegać" powstawaniu jakiś nowych nieprzyjaciół. Dodam tylko że skórki na nosie mam od daaaawna, więc to raczej nie wina kwasu albo nie tylko jego wina :) Bo zapewne czegoś jej brakuje... szukam właśnie tego składnika. Poza tym zastanawiam się czy mogę go używać przy płytko unaczynionej skórze czy wybrać np. kwas migdałowy albo PHA?
    DZIEŃ: krem Iwostin Hydratia z ceramidami, później emulsja matująca Vichy 50+. Dzisiaj nie użylam kremu i w sumie nie świeciłam się aż tak bardzo w strefie T, zobaczę jak to będzie wyglądało jutro. Można całkowicie odpuścić stosowanie kremu na dzień?

    Chciałabym wprowadzić witaminę C, najlepiej na dzień zamiast Iwostinu. Czy to dobry pomysł?
    Czytałam jakiś czas temu, że osoby z cerą mieszaną/płytko unaczynioną powinny unikać składnika tj. alcohol denat w kosmetykach, bo dodatkowo ją podrażnia i wysusza. Polecany przez Ciebie Hydraphase ma go wysoko w składzie, podobnie jak podkład Vichy Teint Ideal.

    Wiem, że się rozpisałam ale nurtują mnie te zagadnienia.

    PS. Szukam już w internecie jakiejś fajnej promocji na puder Dermablend :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas glikowy nie jest polecany przy skorze naczyniowej, ale jezeli Tobie sluzy, nie widze przeciwwskazan.
      Suche skorki ,moga byc spowodowana przez drozdzaka Malassezia, przeczytaj post o łojotokowym zapaleniu skóry.
      Serum z wit C na dzien, to bardzo dobry pomysl. Polecam nowosc LIQ CC serum legere, testuje ostatnio i jestem zachwycona :)

      Usuń
    2. W sobotę trafiłam w aptece na dermokonsultantkę. Powiedziałam jej o swojej pielęgnacji i oczekiwaniach - po zlustrowaniu mojej twarzy stwierdziła, że moja cera nie jest już mieszana tylko normalna wlaśnie dzięki GlycoA. Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie słowa z Twojego posta, że "cera normalna" w praktyce niemal nie istnieje :) Tym bardziej, że nie miałam makijażu poza korektorem pod oczy i po powrocie do domu nos i czoło świeciły się jak psu... na wiosnę :) W aptece nie było dostępne serum Flavo C i zaopatrzyłam się w to Pharmaceris do cery naczynkowej, ponoć to jakaś nowość.
      Dziękuję serdecznie za odpowiedź, już przeskakuje na post o ŁZS i zaglebiam się w lekturę :)

      Usuń
    3. Cóż Ziemolina jest tylko jedna:) Nowosc z Pharmaceris jest ok, choc wit.C jest tam zaledwie 4% i w postaci tluszczowej, czyli bardzo delikatne dzialanie. Daj znac za jakis czas, jak sie sprawuje :)

      Usuń
    4. Tak coś czułam... Pani zapytana o stężenie wit C odpowiedziała coś w tylu "jakieś stężenie musi mieć skoro firma apteczna tak zadeklarowała". A ja naiwna, na dodatek w pośpiechu kupiłam... choć coś z tylu głowy mówiło mi żeby tego nie robić. Użyłam jej raz na noc i jedyne co mogę teraz powiedzieć to to że baaardzo długo się wchłania. Jutro spróbuje zaaplikować ją na dzień bo w sumie z takim zamiarem ją kupiłam.
      Właśnie, Ziemolina jest tylko jedna, na dodatek tak daleko udziela konsultacji. Mam nadzieję, że zaplanuje Pani jakieś "tournee :)" po Polsce, szczególnie tej wschodniej części: Rzeszów/Lublin :)

      Dopiero teraz zauważyłam, że w poprzednich komentarzach odrazu przeszłam na "Ty", chyba na blogu poczułam się zbyt swojsko :)

      Usuń
    5. Wszystkie serum z wit C sa mocno oleiste. Serum LIQ, o ktorym Ci pisalam rowniez, choc wchlania sie bardzo dobrze i nie zostawia lepkiej warstwy.

      Ciesz sie, ze czujesz sie tutaj swojsko Moniko, na tym blogu wszyscy mowimy sobie na ty:)

      Usuń
    6. Wszystkie serum z wit C sa mocno oleiste. Serum LIQ, o ktorym Ci pisalam rowniez, choc wchlania sie bardzo dobrze i nie zostawia lepkiej warstwy.

      Ciesz sie, ze czujesz sie tutaj swojsko Moniko, na tym blogu wszyscy mowimy sobie na ty:)

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Faktycznie, serum się wchłonęło. Mam nadzieję, że emulsja matująca Vichy również coś da od siebie (zmatowi, utrzyma makijaż) i uda mi się stosować te produkty regularnie :)

      Moje plany pielęgnacyjne:
      na dzień: serum z wit C + krem z filtrem
      na noc: Effaclar Duo+ na zmianę z Effaclar K+

      Jak tylko przyjdzie moje zamówienie z apteki, to na dzień przed zastosowaniem serum albo po wprowadzę LRP Kerium DS. Na pewno nie zaszkodzi, a może rzeczywiście to ŁZS więc przynajmniej pozbędę się tego problemu.

      Rano i wieczorem przemywam twarz płynem micelarnym a później spryskuję wodą termalną z Uriage i wycieram ręcznikiem jednorazowym.

      Pod oczy krem Sylveco, chociaż nie specjalnie jestem z niego zadowolona - mam wrażenie że moje cienie pod oczami się powiększyły. Chyba wrócę do GoCranberry. Dodam że mam 23 lata.

      W razie konieczności krem nawilżający Iwostin Hydratia z ceramidami. Mam próbkę LRP, ale jakoś nie specjalnie mi podszedł.

      Planuję również pić wierzbownicę, szklankę rano i wieczorem.

      Abstrahując od pielęgnacji, Pani ulubionym filmem jest Przeminęło z wiatrem, ja natomiast uwielbiam powieść. Pamiętam jak długo wzbraniałam się przed nią, miałam jakies błędne przeświadczenie że to typowe romansidło... o jak się pomyliłam! Przeżywałam losy bohaterów jakby dotyczyły mnie albo bliskich mi osób, po nocach nie spałam i myślałam o Scarllet i Rhettcie oraz ich córeczce. Eh, piękna książka i na pewno jeszcze do niej nie raz wrócę :)

      Usuń
    9. Twoja pielegnacja jest ok, fajnie ze chcesz wprowdzic wierzbownice, bardzo ladnie zmniejsza lojotok.
      Moja milosc do Przeminelo z wiatrem rozpoczela sie od ksiazki, jesli zas chodzi o film, to jest to jedna z tych niewielu sytuacji, gdzie film jest rownie dobry, jak ksiazka. Scarlet O'Hara juz zawsze bedzie miala dla mni twaz Vivien Light:)
      PS.Nie jestem panią!

      Usuń
  16. Ziemolina kochana gdzie jestes? Czekamy na Ciebie i Twoje rady:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Odpowiedzi
    1. Dziekuję Kasiu, fajnie ze tu jeszcze zaglądasz :)

      Usuń
  19. Pochłonięta pracą, zasypana toną dokumentów dzięki Tobie i Twoim zdjęciom Przeniosłam się w ten piękny świat.....


    i to chwila zapomnienia dla mnie i moich problemów. Dawno nie odwiedzałam Twojego bloga. Niestety mnie już nic na cerę chyba nie pomoże. Mój trąd to część mnie i obawiam się, że nawet w trumnie będzie moją "ozdobą" :-((

    Pozdrawiam ciepło
    Lidka

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Kosmostolog , Blogger