Ten cholerny testosteron, uzupełnienie historii Agnieszki oraz o diecie w trądziku
źródło wilkopedia |
Agnieszka, bohaterka poprzedniego postu, przysłała mi maila z
odpowiedziami na Wasze pytania i uzupełnieniem swojej historii. Zamierzałam ją umieścić w komentarzach, ale się nie zmieściła. Będzie zatem
oddzielny post.
Chciałabym w swoim i Agnieszki imieniu podziękować za wszystkie
miłe słowa i Wasze życzliwe rady- jak zwykle się nie zawiodłam:)
A przy okazji, chciałabym wspomnieć słówko na temat diety w trądziku. Co prawda już o tym pisałam, ale z Waszych rad dla Agnieszki wynika, że wciąż głęboko wierzycie w uzdrawiającą moc diety w trądziku.
A przy okazji, chciałabym wspomnieć słówko na temat diety w trądziku. Co prawda już o tym pisałam, ale z Waszych rad dla Agnieszki wynika, że wciąż głęboko wierzycie w uzdrawiającą moc diety w trądziku.
Nikomu jeszcze nie udało się wyleczyć trądziku przy pomocy diety,
ponieważ u podłoża tego schorzenia nie leży złe odżywianie. Przyczyną trądziku mówiąc bardzo ogólnie są hormony, męskie hormony. Chyba zdążyliście się już
przyzwyczaić, że za całym złem tego świata kryje się mężczyzna a w szczególności ten cholerny testosteron:). Również za trądzik odpowiedzialne są
męskie hormony. Nie znaczy to jednak wcale, ze trądzikowcy maja podwyższony
poziom testosteronu, czy innych androgenów.
Każda osoba walcząca z trądzikiem, wcześniej czy później zostanie skierowana na badania hormonalne- mnie z uporem maniaka zlecał je każdy lekarz, nawet, kiedy mówiłam że moje hormony są ok i szkoda mi było wydać kolejne 200 zł na badanie, którego wynik już znam. Moje androgeny zawsze są w dolnej normie a mimo wszystko mam trądzik i do tego jeszcze wypadają mi włosy. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest zbyt duża ilość receptorów testosteronu, więc nawet jeśli nasz testosteron jest w normie, skórze wydaje się inaczej. Rządzi się ona zresztą swoimi własnymi prawami, jak to ładnie opisał Patryk w którymś z komentarzy.
Każda osoba walcząca z trądzikiem, wcześniej czy później zostanie skierowana na badania hormonalne- mnie z uporem maniaka zlecał je każdy lekarz, nawet, kiedy mówiłam że moje hormony są ok i szkoda mi było wydać kolejne 200 zł na badanie, którego wynik już znam. Moje androgeny zawsze są w dolnej normie a mimo wszystko mam trądzik i do tego jeszcze wypadają mi włosy. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest zbyt duża ilość receptorów testosteronu, więc nawet jeśli nasz testosteron jest w normie, skórze wydaje się inaczej. Rządzi się ona zresztą swoimi własnymi prawami, jak to ładnie opisał Patryk w którymś z komentarzy.
Wracając zatem do diety, nie jest ona przyczyną trądziku, ale złe
odżywianie może oczywiście zaostrzyć objawy tego schorzenia. Wiele osób
komunikuje, że stan skóry znacznie się pogarsza po zjedzeniu czekolady, ostrych
przypraw czy żółtego sera. Skóra trądzikowa jest skórą wrażliwa więc szybko
reaguje na różne czynniki wewnętrzne i zewnętrzne, dobrze jest dbać również o
dobrą dietę, jednak ze świadomością, że nie zlikwiduje ona naszego problemu.
Jeżeli chcemy jednak leczyć trądzik od wewnątrz, powinniśmy
wykorzystać do tego substancje o działaniu antyandrogenowym. Miłośnicy natury mogą na przykład pić herbatkę z wierzbownicy, którą poleca
Patryk lub wyciąg z palmy sabałowej. Ja znalazłam kiedyś preparat homeopatyczny
o nazwie dha-s (potencja 30 c h) firmy Boiron, który również polecam fanom metod naturalnych. Istnieją jednak również leki o takim działaniu. Są to najczęściej substancje stosowane w leczeniu
przerostu gruczołu krokowego oraz łysieniu u mężczyzn. Ponieważ problemy z
prostatą są wywołane przez androgeny, leki te najczęściej hamują działanie 5-α-reduktazy i
zmniejsza stężenie DHT we krwi.
Lekarzy zalecił Agnieszce Flutamid lek antyandrogenowy, stosowany u mężczyzn z rakiem prostaty. Podobne działanie ma
również słynna Propecia. Niewiele osób wie, że Propecia nie jest jedynym lekiem
z finasterydem, ale na pewno lekiem najdroższym- ok 200zł . W aptece dostępne są zamienniki pod nazwami Finasteryd, Finanorm, Lifin, Ulgafen (ostatni za jedyne
32zł) jak i wiele innych. Zamienniki występują w dawce 5 mg, wiec należy je
dzielić, bo najniższa dawka terapeutyczna to 1 mg.
Flutamid i finasteryd są stosowane przy łysieniu androgenowym u
mężczyzn, ale chociaż producent pisze, że nie wolno go używać u kobiet, są
lekarze, którzy zalecają je również paniom.
Uwaga, substancji o działaniu antyandrogenowym nie stosuje się u kobiet w ciąży, gdyż mogą powodować zaburzenia rozwoju płodu i oczywiście dotyczy to również ziela wierzbownicy.
Nie słyszałam co prawda o podawaniu tych substancji w przypadku trądziku ale u Agnieszki przyniósł on rezultaty. Niestety lek działa tylko w momencie zażywania, po odstawieniu efekt terepautyczny ustaje. Podobnie jest z łysieniem- należy łykać Propocię do końca życia. I o ile w przypadku utraty włosów ma to sens, bo jest to jedyna alternatywa wcierek z minoksidilem, to w przypadku trądziku lepszym rozwiązaniem będzie doustna izotretiniona ( Izotek) lub peelingi tretinoinowe.
Uwaga, substancji o działaniu antyandrogenowym nie stosuje się u kobiet w ciąży, gdyż mogą powodować zaburzenia rozwoju płodu i oczywiście dotyczy to również ziela wierzbownicy.
Nie słyszałam co prawda o podawaniu tych substancji w przypadku trądziku ale u Agnieszki przyniósł on rezultaty. Niestety lek działa tylko w momencie zażywania, po odstawieniu efekt terepautyczny ustaje. Podobnie jest z łysieniem- należy łykać Propocię do końca życia. I o ile w przypadku utraty włosów ma to sens, bo jest to jedyna alternatywa wcierek z minoksidilem, to w przypadku trądziku lepszym rozwiązaniem będzie doustna izotretiniona ( Izotek) lub peelingi tretinoinowe.
Do tematu wrócę w kolejnym poście, bo właśnie dostałam kolejny
ciekawy list, który chcę opublikować (będzie o wygranej walce) a tymczasem uzupełnienie historii Agnieszki.
Witaj Angeliko, śledzę wpisy na Twoim blogu pod moją historią i pragnę
uzupełnić istotne informacje o które pytają „goście”.
Kochani dziękuje za słowa otuchy i uzupełniam ważne fakty o których nie
wspomniałam wcześniej.
Oczywiście że próbowałam diety (dieta o niskim indeksie glikemicznym) nie
spożywałam mleka (około 2 lata) próbowałam niemal przez kwartał nie jeść mięsa,
a białko uzupełniać w inny sposób (komosa ryżowa i inne produkty) również nie
jadam słodyczy, po prostu nie lubię (koleżanki w pracy na początku
niedowierzały jak można nie lubić słodyczy…?)nie piję alkoholu, nie palę
papierosów. Staram się od trzech lat odżywiać się w myśl zasady” jesteś tym co
jesz”.
Zainteresowałam się oczyszczaniem organizmu od wewnątrz, by pozbyć się
toksyn. Pod kontrolą lekarza robiłam lewatywy. Wiem, wiem- jest wiele
przeciwników tej metody. Zdawałam sobie z tego sprawę , że robiąc je wypłukuje
zdrowe bakterie, więc uzupełniałam swoją florę różnymi probiotykami dostępnymi
w aptekach oraz jogurtami naturalnymi, ba nawet ekologicznymi (ulubiony mój
jogurt firmy KLIMEKO)
Piję w miarę możliwości dużo wody,
pokrzywy i oczywiście mojej ulubionej herbaty zielonej. Odżywiam się bardzo
zdrowo, w mojej zdrowej diecie nie ma miejsca na chipsy, paluszki, popcorn,
frytki, hamburgery czyli ogólnie fast food. Przeczytałam mnóstwo publikacji i
książek na ten temat (Michał Tombak „Jak żyć długo i zdrowo” „Droga do
zdrowia”, Ciesielska Anna „Filozofia życia” „Filozofia zdrowia”. Oczywiście że
miałam robiony wymaz z krost (i to nie raz!) i nic nie wykazało (lekarze
podejrzewali gronkowca). Również kilka razy miałam robione badania hormonalne –
wyniki dobre (przypominam sobie że coś było nie tak z testosteronem, ale
lekarz kazał nie przejmować się tym stwierdzając „ niektóre kobiety tak mają”).
Słuchajcie przed chwilą sobie przypomniałam jedną moim zdaniem z
ważniejszych rzeczy, po dwóch nawrotach po stosowaniu Roacuttane ginekolog
przepisał mi lek który jest stosowany w leczeniu u mężczyzn w zaawansowanych
postaciach raka gruczołu krokowego – prostaty, nazywał się on Flutamid.
Pamiętam swoje zdziwienie „ ja mam brać lek dla facetów chorych na raka…?, ale
Pan Doktor szybko rozwiał moje wątpliwości i kazał dzielić jedną tabletkę na
cztery części i przyjmować jedną część dziennie. Ku mojemu
zdziwieniu efekt był piorunujący bliźniaczy do Roacuttane, cera i włosy super.
Ile czasu go przyjmowałam? Już nie pamiętam może ponad 6 miesięcy.
Nie będę wspominać badań, które przeszłam i które wyszły dobrze, tarczyca,
cukier, próby wątrobowe, prolaktynę (brałam Bromergon). Naprawdę uważam że
próbowałam wszelkich sposobów, nie wspomnę już o znachorach, medycynie wschodu,
ziołach itp. Zaznaczam że nie były to próby krótkie, trwałam w danym cyklu
leczenia dość długo. Wiecie co zdałam sobie ostatnio sprawę że moim trądzikiem
żyła i żyje cała rodzina, chcąc czy nie chcąc, moi bliscy uczestniczyli i
uczestniczą cały czas, na początku byli to moi rodzice, teraz córeczka, mąż
oraz wspaniała przyjaciółka („siostrzyczka”. Moja ukochana sześciolatka potrafi
podejść do mnie, przytulić się z całej siły i powiedzieć „mamusiu kocham cię
nad życie, nie chciała bym mieć innej mamy kocham cię z tymi krostkami.”
Zobaczcie jak ten trądzik absorbuje całą rodzinę,przyjaciół,znajomych, widzą
każdego dnia moją walkę, a czasami moją bezsilność. Moje małe dziecko potrafi
powiedzieć „mamusiu nie wyciskaj się już- proszę”
Właśnie! Wyciskanie! Znamy ten problem, no nie …? Wiemy że to szkodzi , ale
wyciskamy, wiemy że potem będziemy wyglądać gorzej i będziemy żałować, ale to
robimy. Ja próbowałam z tym walczyć na wszystkie dostępne sposoby. Chodziłam na
psychoterapię (z której dowiedziałam się że jestem uzależniona od wyciskania,
tak jak alkoholik od alkoholu, miałam pracować nad sobą , prowadziłam dziennik,
walczyłam z tym. Byłam u psychiatry (ten zaś stwierdził że to bzdura, po prostu
mam duże napięcie nerwowe (jak można go niemieć tak wyglądając..?) które trzeba
obniżyć metodami farmakologicznymi lub innymi (sport, medytacja,joga itp.)Nawet
nie pomogło głębokie wycinanie paznokci. Każdy człowiek jest odrębną istotą,
indywidualnością, każdy z nas marzy o czym innym, jedni marzą o tym by
schudnąć, inni by mieć większy biust itp. Wiecie jakie mam marzenie …?
(oczywiście oprócz zdrowia moich bliskich) Chcę wyjść bez makijażu do pracy, na
spacer. Dla kogoś może być śmieszne, ale uwierzcie dla kogoś kto żyje ponad 20
lat z takim problemem, może to być jedno z ważniejszych marzeń. Chcę! Gdzie tam
wierzę że być może już niedługo powiem wreszcie- Wygrałam walkę z
trądzikiem. To był by mój sukces i moje małe szczęście.
Pozdrawiam ciepło Agnieszka
PS. Lovely Kate- nie życzę sobie już więcej Twoich kukułczych jaj- będę je traktować jako spam, podobnie Ami-Mona- mydło aktywny węgiel pozostawmy górnikom.
PS.2. jo! mam nadzieję, że tym razem nie zrobiłam błędów i ilość przecinków również jest ok:) a może zostaniesz redaktorem moich postów:)